#v5JHp
Któregoś dnia, gdy Michał brał prysznic, podszedłem do jego szafki targany zwierzęcą żądzą wejścia w posiadanie tej zabawki. Biłem się z myślami, ale doszedłem do wniosku, że ciężko byłoby mnie nawet podejrzewać - przez całe kolonie miałem czyste konto, byłem wzorowy. Kiedy Michał wrócił, "Shelby" parzył mnie w kieszeni. Dzień później sprawy przyjęły dramatyczny obrót - Michał płakał za stratą, szukał jej dosłownie wszędzie, a gdy zapytał mnie, czy na pewno nic nie wiem, dopadł mnie strach, że jakimś cudem mógł zwietrzyć tę kradzież. Nie miałem wyboru, podczas wieczornego prysznica "Shelby" wjechał do "garażu", w którym nikt by go nawet nie pragnął szukać. Dla mniej domyślnych: schowałem go do dupy.
Kiedy dzień później w toalecie zorientowałem się, że mój wóz nie ma ochoty wyparkować, wpadłem w panikę. Nie mogłem go wyjąć, nic nie pomagało. Ze wstydem poprosiłem o pomoc pana Kubę, który wydawał się być równym, młodym gościem. Pan Kuba rozumiał. Oznajmił innym wychowawcom, że jedziemy do szpitala. Niestety, dobrze zaparkowany Mustang może być wyjęty tylko podczas zabiegu. Gdy pan Kuba czekał ze mną na przyjazd rodziców, powiedział mi, że każdy mężczyzna napotyka na swej drodze problemy, ale tylko ten odważny umie im sprostać. Obiecał, że to zostanie między nami i wiedziałem, że mówi prawdę.
Minęły lata.
Na sylwestrze poznałem śliczną dziewczynę i często bywam u ukochanej w domu. Jest z tradycyjnej rodziny, która weekendy spędza razem. Jej brat dobija czterdziestki i w każdą niedzielę przyjeżdża z rodziną na obiad.
Tak... To Kuba, który przy pierwszym spotkaniu przywitał mnie serdecznie słowami: "Znamy się, młody człowieku!". Też go rozpoznałem, do uściśnięcia rąk łudziłem się, że mi się tylko wydaje.
Kuba dotrzymał tajemnicy - dziewczyna na szczęście nic nie wie. Kuba też nie wraca do tego tematu, nie opowiada o kolonii.
Może dlatego spłonąłem ze wstydu, gdy ostatnio zapytał, czy wyparkuję auto z garażu. Ostrzegł mnie o trudnym, ciasnym wyjeździe...
Kozackie wyznanie!
Oooo No to jest dobre wyznanie ;D
W końcu jakieś dobre wyznanie, ciekawe dlaczego nie trafiło wcześniej na główną.
Utknęło, niczym samochodzik.
Moze spedziles wiekszosc poprzedniego zycia w wiezieniu i czujac ryzyko wpadki przy przeszukaniu, odruchowo schowałes kradzione w "wieziennym portfelu" :)
Ba, nawet prysznic pasuje.
A może on ma chęć wjechać do twojego garażu?
Samochodzik wrócił do właściciela czy wylądował na śmietniku?
Nie uwierzę, że dziecko schowało samochodzik w tyłku
Na koloniach działy się dziwniejsze rzeczy. Raz dziewczynka (12 lat!) z grupy, którą opiekowała się koleżanka włożyła sobie w genitalia korek od butelki. Również wyciągane było w szpitalu. Resorak w tyłku? No tego nie było, ale zakłady wśród dzieci kto wsadzi sobie głębiej kija w dupę już tak...
XDDD
Jak duży to auto bło? XD