Zorganizowaliśmy w szkole koncert naszej nowej kapeli. W połowie ktoś z publiki zaczął wyć "NUUUUUUUUUUUUUDYYYYYY". Wkurzyłem się i powiedziałem, że jak się komuś nie podoba, to żeby sobie poszedł. No i mój ojciec wyszedł.
Mój tata opowiadał jak kiedyś w liceum (był na biol-chemie) przychodzili dorośli aby opowiadać o swoim zawodzie. Pewnego dnia przyszedł jakiś prawnik, a jako że raczej to była klasa zainteresowana raczej studiami medycznymi niezbyt go słuchali. W końcu trochę zdenerwowany mężczyzna zapytał kogo to nie interesuje, a większość osób podniosła rękę. Wtedy już na maksa wkurzony powiedział, że jeżeli tak to mogą wyjść. Wyszli prawie wszyscy, oprócz 1 kolegi, i zaczęli skandować "Mariusz zdrajca!"
Myślałam, że wszyscy wyszli :-)
Heh ja tak samo 😂
Był tylko jego ojciec, więc jak wyszedł... to wszyscy wyszli ;-)
W pierwszym odruchu pomyślałam, że to krzyczał dyrektor szkoły XD
A ja, że wyszli wszyscy:p
Też myślałam ze dyrektor 😂😂
Mój tata opowiadał jak kiedyś w liceum (był na biol-chemie) przychodzili dorośli aby opowiadać o swoim zawodzie. Pewnego dnia przyszedł jakiś prawnik, a jako że raczej to była klasa zainteresowana raczej studiami medycznymi niezbyt go słuchali. W końcu trochę zdenerwowany mężczyzna zapytał kogo to nie interesuje, a większość osób podniosła rękę. Wtedy już na maksa wkurzony powiedział, że jeżeli tak to mogą wyjść. Wyszli prawie wszyscy, oprócz 1 kolegi, i zaczęli skandować "Mariusz zdrajca!"
Tatko-smieszek