#sdVDm

Wydarzenie to miało miejsce jakieś 3 lata temu. Wracaliśmy autem narzeczonego z kina, on prowadził. Nie pamiętam tytułu, ale był to film akcji. Czyli pif-paf, wybuchy i granaty. Uwielbiam takie kino, więc byłam podekscytowana. Jedziemy sobie naszym gratem, gdy słyszę takie pi, pi, pi. Czyli takie dźwięki jak w filmach, gdy odlicza zegar do wybuchu bomby. Słysząc ten dźwięk, mój luby zjeżdża na pobocze gwałtownie hamując i wrzeszcząc przerażony: "Wyskakuj z auta! Bomba!". 

A co ja głupia zrobiłam? Wyskoczyłam z auta jak Tom Cruise w "Mission impossible" i przestraszona, leżąc w trawie, czekałam na jego podobny skok! A on?! Zataczał się ze śmiechu jak jakiś idiota. Dosłownie, zwijał się ze śmiechu. A ja idiotka nadal leżąc w trawsku, patrzyłam na niego z taką złością, że aż dziwię się, że się nie przeraził. Gdzie tam, nabijał się dalej ze mnie. 

Jak się pewnie domyślacie, żartował sobie ze mnie. A ja głupia naiwna uwierzyłam. A co najgorsze głupia, naiwna wyszłam za niego. :)

PS. To pi, pi, pi to był po prostu zegarek. Taki zwykły, nie jakiś bombowy.
rudep Odpowiedz

Po przeczytaniu tego czuję zażenowanie.

Dragomir Odpowiedz

Wyszłaś za tego wariata, jakie to słitaśne aż się zrzygałem.

NordicLight Odpowiedz

Mnie rozbawiło :) Przypomina mi trochę o tym pranku na youtubie, jak koleś wkręcił dziewczynę w zombie apokalipsę :)

Dodaj anonimowe wyznanie