#rJOg5

Kilka lat temu przeszłam na wegetarianizm i od tamtej pory zaczęły się moje problemy z wypróżnieniem. Potrafiłam nie robić kupy nawet 5 dni albo załatwiać się bobkami, jak królik. Próbowałam wszelkich domowych jak i medycznych sposobów, modyfikowałam dietę i jedyne co osiągnęłam to kupa na 3 dni.

Któregoś dnia, niedługo po lockdownie, kolega z pracy, będący ogromnym fanem NOSPR, żalił się z powodu odwołania wyczekiwanego koncertu. Postanowił, że w zamian za to troszkę nas "odchami" i za grupowym przyzwoleniem będzie puszczać muzykę klasyczną przez godzinę dziennie. Włączył "Wiosnę" Vivaldiego, a moje jelita na pierwszy dźwięk skrzypiec zaczęły wariować. Prawie wybiegłam do toalety i była to najlepsza kupa od czasów mięsożernych.
Od tamtej sytuacji każdy poranek zaczynam od 4 pór roku i nie miałam dnia bez cudownego wypróżnienia. Boję się chwili, w której mój odruch warunkowy zadziała w najmniej odpowiednim czasie i miejscu.

PS Żaden inny artysta ani utwór nie działają.
miednica Odpowiedz

Po prostu nie umiesz zbalansować swojej diety i albo wpie*dalasz kilka dni pełno błonnika, albo kilka dni prawie wcale. Doedukuj się, do cholery i bierz witaminy, bo bardzo źle jesz.

O, widzę, że ktoś siedzi w mojej lodówce :) stosowałam różne diety, nawet od dietetyków. Blokada była psychiczna, o czym dowiedziałam się od znajomego psychologa po ustąpieniu problemu.

I jem, nie wpier*dalam, ale widzę każdy ma różne zwyczaje.

PiratTomi

Pozwól, że zapytam. Masz dziecko z zespołem downa?

Ok, skoro blokada była psychiczna, to po co info o diecie wegetariańskiej? To nie ona była źródłem problemu, tylko twoja głowa.

Madhu

Pirat, bo wegetarianin musi się tym pochwalić. Musi, bo się udusi. Tak samo, jak student prawa.

Oczywiście generalizuję, ale tak mi się skojarzyło :)

PiratTomi

Ale w większości przypadków ta informacja nie ma na celu chwalenia się, tylko jest po to by później uniknąć sytuacji, że znajomi zapraszają wegetarianina do miejsca, gdzie wszystkie dania zawierają mięso. Zresztą o takich rzeczach mówi się mimochodem, gdy temat rozmowy w jakiś sposób tego dotyczy, a nie tak: "cześć, jestem x, studiuję prawo i jestem wegetarianinem".

3timeilosepassword

@PiratTomi, co mają do tego dzieci z zespołem Downa? A wspomniała o wegetarianizmie, bo problem zaczął się wkrótce po zmianie diety i z początku myślała, że to dlatego

ohlala

@3timeilosepassword

Nic, chodzi o ksywę autorki. Kaja Płodek nazywa dzieci z ZD "Muminkami" 🙄 Stąd pytanie PiratTomi

PiratTomi

Tak jak wspomniała ohlala, chodzi o nick. Może się okazać, że w tym środowisku (tzn rodzin dotkniętych zespołem Downa, a nie wegetarian) to popularne określenie na ludzi z zespołem Downa.
A zapytalam, by zaspokoić swoją ciekawość. Tak po prostu.

3timeilosepassword

Już rozumiem. W sumie całkiem urocze, lepiej niż jakieś obraźliwe przezwiska

@Pirat
Nie, nie mam, jakoś tak samo wpadło.
Zanim oodrzuciłam mieso to sporo się naczytalam, żeby nie zrobić sobie krzywdy nagłą zmianą. Spotkałam się z tematem, że w przypadku przejścia na wegetarianizm automatycznie spożywa się więcej błonnika i zdarza się ten problem wielu osobom. Znajomy mowi, że musiałam sobie to zakodować w glowie. Nie znam się na psychologii więc nie wiem jak to działa.
Nie wiem skąd pomysł że miałabym się tym chwalić. Od tej decyzji po prostu zaczęły się moje problemy i tyle. Jeśli kogoś to razi to nic nie poradzę :)

budyn4 Odpowiedz

Že też Ci się chce autorko (już nie anonimowa) odpisywać na każdy komentarz, bronić się przed każdym komentującym (i też widzieć w tym atak). Po co.

Po 1 jak to nie anonimowa? Wiesz już kim jestem w prawdziwym życiu?
Po 2 może w 1 komentarzu widziałam atak i postanowiłam skomentować, bo nie lubię nieuzasadnionego chamstwa i nieuprzejmosci. Na całą resztę odpowiedziałam, bo co jest złego w udzielaniu się pod własnym wyznaniem? :)
Swoją drogą nie wiem co się stało z tutejszą społecznością. Jestem na anonimowych od początku, prawie od pierwszych wyznań i nigdy nie było tylu złośliwości. Ludzie się wspierali. Nie rozumiem skąd to się bierze. Czy to natroje panujące w kraju tak się udzielają? Nie ma ani 1 wyzwania bez zbesztania kogoś za cokolwiek. Skomentujesz coś- źle, nie skomentujesz- też źle. Dodasz 1 bardziej lub mniej potrzebną informację to już w ogóle tragedia. Zapewne do tego komentarza też ktoś się przyczepi. W każdym razie pozdrawiam serdecznie.

Wyznania*

ad13 Odpowiedz

Może coś w tym faktycznie być - kiedy musiałam ten koszmarek grać na jakimś wyjazdowym konkursie, w wieku lat około dziesięciu, to rzeczywiście, też dostawałam sraczki ;o

rutabo Odpowiedz

A studiowałas prawo?

Nie, kompletnie nie moja działka. A jaki to ma związek? :)

Hvafaen

A możesz wyobrazić sobie, że niektórzy nie mogą jeść mięsa?

PiratTomi

A co złego jest w byciu wege i prawnikiem?

Ultraviolett

Wege maja odchyly a prawnicy spaczona moralnosc. Kombinacja jest straszna. ;)

PiratTomi

Jesz mięso (stąd to niezbyt miłe określenie o wege), a uważasz, że to prawnicy są spaczeni moralnie. Jesteś w stanie zabić (bądź zlecić zabójstwo) innej istoty by napchac brzuch (rzekome walory zdrowotne mięsa, walory smakowe lub inne równie popularne powody spożycia mięsa), a mimo to zarzucasz ludziom, których nie znasz, że są spaczeni moralnie, bo lepiej od Ciebie znają polskie przepisy. Ty to dopiero masz odchyły.

Ultraviolett

Pirat: Dziekuje. Wreszcie ktos mnie zrozumial. Czuje ulge, moze nawet szybko zasne.

rutabo

@PiratTomi Mam złą wiadomość, rosliny tez cierpia. Wiec musicie jeść kamienie. Co do zabójstwa zwierzat, to niezła hipokryzja, z jednej strony nie nalezy mordowac zwierzątek, z drugiej strony popieracie zabijanie dzieci w brzuchach matek.

Kolejna sprawa fanatyczny weganizm został uznany za chorobe psychiczna a dieta wegańska jest szkodliwa, powoduje lub nasila dziesiatki chorób. Mięso a zwłaszcza ryby sa niezbedne do własciwego funkcjonowania organizmu, zwłaszcza w młodym wieku.

PiratTomi

Hipokryzja jest wtedy, gdy prolife spożywa mięso.
Wegetarianin nie je mięsa i godzi się z tym, że inni je jedzą, tak samo jak jest za prawem do wyboru - ja popieram prawo do wyboru, choć nie sądzę, że sama dokonam kiedyś aborcji (tzn dzieciaka z downem bym skasowała albo takiego, który nie ma szans na przeżycie, bo tak by było lepiej dla dziecka), ale nie dokonałabym aborcji, gdyby chodziło o wpadkę, ale nie mogę tego zabronić komuś, kto ma inne poglądy. Tak samo jak nie zabraniam innym jeść mięsa, bo ja nie jem.

A prolife to hipokryci, bo niby są za życiem, a jednak większość zabija by zjeść obiad.

maIasarenka

A czemu nie dokonałabyś aborcji wpadki?

rutabo

@PiratTomi Spurek wege faszystka chce narzucić innym co bedzie na talerzu. Burmistrz Lyonu wycofał ze szkolnych stołówek mieso. Wiec tak wiekszość wegefaszystów chce narzucic innym co maja jeść.

Zobacz więcej odpowiedzi (2)
Vemonis Odpowiedz

No to do filharmonii już raczej nie pójdziesz.

Jeśli pójdę, to na pewno dokładnie sprawdzę reperturar.

Iguana69 Odpowiedz

Kiepska ta twoja dieta, poczytaj trochę. Moi rodzice to weganie i tylko zmieniają się na kiblu. To starsi ludzie po 50 roku życia. Całe życie byli przeciwnikami roślinożerców. Na stare lata musieli odstawić wszystkie leki bo badania maja idealne. Lekarz był w szoku: „to nie możliwe, w tym wieku musicie być na coś chorzy!” Poczytaj więcej co musisz jeść - siemię lniane, sok z selera itd

noimblackimsyrius

Starsi ludzie. Po 50 r.ż. . Muszą być na coś chorzy.
Albo ja nie rozumiem, albo coś się nie zgadza w Twoim komentarzu.

bylylektor

A ja mam ponad 50 lat i jestem ultraweganem (jem roślinożerców) i na nic nie choruję. To takie dziwne? Ba nawet zęby mam wszystkie całe (tylko jedna plomba po otwieraniu butelek zębami).

Iguana69

A czego nie rozumiesz to Ci wyjaśnię?

Corazwiecejpustki

A w jakim wieku zmienieli poglady o 180 °?

noimblackimsyrius

Miałam wrażenie, że cała myśl jest zawarta w komentarzu powyżej, ale mogę rozwinąć, skoro potrzeba.
No więc, zauważyłam, że ludzi po piedziesiątce nazywasz osobami starszymi. Czemu tak?
Po drugie, twierdzisz, że lekarz się zdziwił, bo nie chorują. xD? No bo wiesz, mnie to nie dziwi, a wręcz uważam za normalne. Dla przykładu dodam, że moja babcia jako starsza osoba (dziewiędziesiąt parę lat) jedyne leki jakie miała to na ciśnienie i to na "wszelki wypadek", tj. mierzyła codziennie i co jakiś czas zdarzało się podwyższone.
Reansumując, nie skumałam co zaskakującego może być w tym, że "starsi" ludzie po piędziesiątce są zdrowi.

Yacsa80 Odpowiedz

Tylko ja zauważyłem, że autorka ma problemy z WYRÓŻNIENIEM?

Ultraviolett

Tak, tylko ty.

Dodaj anonimowe wyznanie