#r5iK7
Napisałam tamtą historię pod wypływem impulsu i nie spodziewałam się, że wzbudzi takie zainteresowanie. Dziękuję Wam za liczne komentarze.
Zastanawialiście się czemu wahałam się zadzwonić. Otóż:
- to pięknie brzmi "nie przejmuj się opinią innych", oczywiście. Niestety życie to nie bajka i ludzkie gadanie czasem może je naprawdę uprzykrzyć lub nawet zniszczyć. Jestem nauczycielką. Wszyscy mnie w okolicy znają i muszę mieć nieposzlakowaną opinię, inaczej mogę mieć kłopoty. Jestem już "starą panną z dorosłą córką". Wyobrażam sobie co będzie jak dołączy do tego jeszcze "młody gach",
- on jest starszy od mojej córki tylko o 10 lat. Nie jestem pewna jak by na to zareagowała,
- zawiodłam się kilka razy na mężczyznach, którzy byli już w moim wieku, a nadal pozostawali niedojrzali, a co tu dopiero ktoś młodszy? Bałam się po prostu.
Mimo wielu wątpliwości nie mogłam jednak wyrzucić go z głowy, więc zadzwoniłam. Był zaskoczony, bo trochę czasu już minęło, ale ucieszył się (i nie wydaje mi się aby udawał). Umówiliśmy się.
Tak właściwie to część mnie miała cichą nadzieję, że podczas tego spotkania czar pryśnie. Mogłabym wtedy z czystym sumieniem przestać o nim myśleć.
W świetle dziennym wyglądał na jeszcze młodszego niż w rzeczywistości. Pokazał mi nawet datę urodzenia w dowodzie, żebym nie miała wątpliwości, czy nie zaczął naszej znajomości od kłamstwa. Naprawdę ma 28 lat i najwyraźniej bardzo dobre geny, bo dałabym mu góra 24 (co może stwarzać kolejny, potencjalny problem, bo ja wyglądam na dokładnie tyle ile mam).
Opowiedział mi o sobie, że jest jedynakiem, że jego rodzice są od dawna po rozwodzie i z każdym z nich ma skomplikowane relacje (z różnych powodów). Potem mówił o swojej pracy, która jest jednocześnie jego pasją. Oczy mu błyszczały, a ja wiedziałam, że już po mnie.
Opowiedziałam mu o sobie, a potem niestety czas było się pożegnać. Odprowadził mnie do auta i... tyle. Tym razem nie było szalonych pocałunków. Byliśmy bardziej opanowani. Powiedział, że teraz to on zadzwoni, bo ma już mój numer.
Nie wiem co będzie dalej, co przyniesie przyszłość. Postanowiłam się nie zamartwiać na zapas. Podoba mi się ten facet, zarówno pod względem charakteru, jak i wyglądu. Nadal cudownie mi się z nim rozmawia, nadal uwielbiam jego śmiech i nieco sarkastyczny ton wypowiedzi, no i te oczy. Czar nie prysł, jest tylko gorzej, jakby mnie coś do niego przyciągało. Śmiem twierdzić, że ja też mu się podobam. Zobaczymy, czy coś z tego będzie. W tej chwili się nie martwię, po prostu żyję. Czekam czy zadzwoni. Myślę, że to zrobi.
Trochę jak scenariusz do komedii romantycznej, czekamy na jakiś pozytywny zwrot akcji
Życzę Wam, żeby wyszło coś fajnego.
konieto masz 37 lat, Megan Markle w twlim wieku ksiecia upolowala
Słuchaj. Ludzi i tak gadają że jesteś stara panna z.dorosla córka. Czyli już przywyklas:). Poczekaj na rozwój sytuacji. Jeżeli.cos z tego będzie wtedy powiedz córce. Powinna być już na tyle.dorosla by to jeżeli nie zrozumieć, to przynajmniej uszanować. Tyle:)
Nie rozumiem. Różnica wieku między nim i twoją córką to "tylko" dziesięć lat, ale dziewięć między nim i tobą to "aż"?
Postać tylko smutni ludzie układają sobie życie pod to co ludzie powiedzą.
Normalnie jak bym jakąs powieść czytał Nicolasa Sparksa.
Moja mama miała 32 lata kiedy związała sie ze swoim obecnie już drugim mężem, który wtedy miał 24 lata. Ja i mój brat mieliśmy 14 i 12 lat. Obecnie wyszła za mąż i ma kolejne dziecko, a między mną i moja siostra jest 17 lat różnicy :)
Nakręcasz się. Może poznaj go, tak naprawdę dobrze poznaj zanim zaczniesz rozkminy okołozwiązkowe? Serio to jeszcze nie czas na zastanawianie się co ludzie na to...
Czekałam na kontynuację i czekam na kolejną :) powodzenia :)
Napisz, proszę co dalej!