#qcFx8

Wsadzę pewnie kij w mrowisko i zostanę zminusowany, no ale trudno.
Wkurzam się, gdy słyszę czy czytam o rozwodach. Od razu zaznaczam, że nie mam nic do ludzi, którzy rozwodzą się, bo ktoś zdradził, jest toksyczny czy stosuje przemoc. Mówię o takiej sytuacji, kiedy np. kobieta żali się, że mąż już jej nie podnieca, bo brzuch mu urósł, albo nie opuszcza deski w kiblu. I zaraz wszyscy jej radzą, żeby się rozwiodła, bo nie ma sensu, by żyła w nieszczęśliwym związku. Albo facet chce się rozwodzić, bo żona się spotyka raz w miesiącu z kolegą ze szkolnej ławki, albo ma inne podejście względem wychowania dziecka.

Ja rozumiem, że są ciężkie sytuacje, że ludziom po latach zmieniają się charaktery. No ale składało się tę przysięgę, że nie opuszczę cię aż do śmierci. To też w pewnym stopniu wierność. Ludzie się zachwycają jakimś zdjęciem uśmiechniętych staruszków, co są ze sobą już 50 lat. I jacy oni szczęśliwi, stara miłość nie rdzewieje, wierni do końca itd. A sami rozwodzą się po 5 latach, bo to jednak nie to. Nie wiedzą przecież, jak tym dziadkom się powodziło 30 lat temu. A może było fatalnie? Może mieli siebie dosyć? No ale na tym polega miłość i wierność, że się jest z kimś nie tylko za, ale i pomimo. I tu jeszcze raz podkreślam, że nie czepiam się tych, których sytuacje są krytyczne. Ale mówię o tych, co uważają, że najlepszym lekarstwem na byle kryzys jest od razu rozwód.

Znam kilkoro rozwodników, nawet własną siostrę. Żadne z nich nie potrafi sobie ułożyć życia od nowa. Że nie wspomnę o ich dzieciach. Ktoś może powiedzieć, że się nie znam. Jestem w małżeństwie od 16 lat. Było różnie. Ale w życiu bym nie pomyślał, by odejść od kobiety, której przysięgałem, że jej nie opuszczę.

Po co składać przysięgę, której potem się nie dotrzyma? A po jej złamaniu składać kolejną innej osobie?
Jutrzenka2104 Odpowiedz

Wiesz nasi dziadkowie nie rozwodzili się, bo to był wstyd. Nawet jeśli było bardzo źle, to rozwód? No, po prostu nie. Pamiętam moją sąsiadkę, która w wieku ok 70 lat powiedziała, że dzień śmierci jej męża był najszczęśliwszym dniem jej życia. Przez 50 lat męczyła się z człowiekiem, którego nienawidziła, bo nie miała gdzie iść, nigdy nie pracowała i czuła się nikim. A mąż był alkoholikiem i damskim bokserem. Nasze pokolenia niestety przesadzają w drugą stronę. Cokolwiek zaczyna się psuć? Cyk rozwód. Po co naprawiać, jak można kupić nowe. Nigdy nie będzie tak dobrze, żeby wszystkim dogodzić.

Whiteknight

Możliwe, że przesadzają właśnie dlatego - z powodu wzorców wyniesionych z domu, których powtórzenia się obawiają.

Kisielmielony Odpowiedz

Jestem z mężem niedługo, niekrotko, 10 lat. Pare kryzysów za sobą, w tym jeden poważny- rozmawialiśmy już o rozwodzie. Zdecydowaliśmy się jednak na ciężka praca nad sobą. od początku zdajemy sobie sprawę ze związek to wspólny wysiłek i to pewnie dlatego ciagle potrafimy rozmawiać szczerze, nie zawsze się rozumiejąc ale szanując.
Dzisiaj jestem dumna z nas- każde rozwinęło się „po swojemu” a jednak dalej potrafimy się sobą cieszyć :)

KruszynkaDrobniutka Odpowiedz

Popieram twoje zdanie w pełni. Dobrze że są jeszcze ludzie którzy tak myślą

fyfaen Odpowiedz

Byłoby genialnie, gdyby ludzie zaczęli zajmować się własnymi związkami, zamiast komentować relacje innych. Jeżeli facet chce się rozwodzić ze swoją żoną, bo ta spotyka się raz w miesiącu z kolegą ze szkolnej ławki to według Ciebie nie jest to toksyczne zachowanie? Bo ja tego normalnym nie nazwę :) a jeżeli dwoje ludzi ma zupełnie inne podejście w kwestii wychowania dziecka, to też jest błahostka? Oczywiście, że takie rzeczy powinny być ustalane przed ślubem ALE pamiętajmy, że nie wszyscy są całkowicie szczerzy. Bywa, że para ustala, że nie chce mieć dzieci, a po ślubie jedno z nich stwierdza, że fajnie by było mieć dzidziusia. Kobieta, która narzeka na sterczący brzuch swojego faceta może być tępą dzidą, a też jest możliwość, że jej facet po ślubie stwierdza, że już nie musi wyglądać dobrze i dbać o siebie. Raz usłyszałam coś podobnego od świeżo upieczonej żony, która stwierdziła, że jest mężatką i nie musi się już starać. Osobiście nie przeszkadzają mi sterczące brzuchy, ale każdy ma różne preferencje. Facet czy kobieta mógł przytyć i okazać się być brudasem a rozmowy nic nie skutkują, bo któraś ze stron ma to w głębokim poważaniu :) fajnie, że Tobie się ułożyło i zgadzam się, że trzeba walczyć do końca, ale dla każdego "koniec" jest pojęciem względnym.

Bernadetka

Skąd mozna wiedzieć jak sie bedzie wychowywało dzieci skoro nigdy sie ich nie miało. Szkopuł tkwi w tym, aby ze sobą rozmawiać, nie zawsze będziemy zgadzać sie z drugą połówką, ale na tym polega związek, żeby ze sobą rozmawiać, chodzić na kompromisy i zmieniać się dla swojej rodziny. To akurat można ocenić przed ślubem, to czy ktoś potrafi się poświęcać.

FamousLastWords Odpowiedz

Zgadzam się z tobą, jednak ta strona nie służy do wyrażania żali. Nie na tym polegają anonimowe.

Irbis

Znajdź mi wyznanie, dodane na przestrzeni tygodnia, aby faktycznie było ono anonimowe/śmieszne/krępujące.
Takie aby nie było wyżalaniem się/ apelem jakieś feministki lub geja/szukaniem atencji...
No ogólnie aby wpisywało się w dawne standardy anonimowych.

Ps. Tak, to wyznanie wylewa żale, ale jest jednym z niewielu, które mimo wszytko zasługuje na uwagę.
Popieram autora.

Kalafiorkowa

Strona nie do wylewania żali, a jednak multum historii w stylu "Jestem dzieckiem alkoholika" lub "Jestem z dysfunkcyjnej rodziny". Żeby nie było nie naśmiewam się z tego, bo sama miałam bardzo toksyczną matkę (co dobrze pokazuje jak duży to jest problem), ale ta strona już dawno przestała służyć tylko do anonimowych historii, a właśnie do wyżalania, a pod co drugim wyznaniem porady "Biegiem do psychologa" lub "Nauczcie się rozmawiać w związku". Nie twierdzę że to dobrze, bo mnie też czasem męczy że to teraz strona z darmowymi poradami i terapeutami co wysłuchają twoich problemów, ale cóż poradzić, skoro większości wydaje się to nie przeszkadzać :P

Kalafiorkowa

Plus jak Irbis pisze. Czasem są tematy które zasługują na większą uwagę plus miło sobie podyskutować pod wyznaniami o czymś ciekawszym niż o kupie (bo takich historii to też tu jest bez liku).

michaha Odpowiedz

A mnie wkurza takie gadanie. Ludzie się zmieniają. Przed ślubem często, gęsto udają kogoś innego. Bardziej się starają, a po ślubie pokazują prawdziwą twarz. Bycie z alkoholikiem, ćpunem, albo z kimś kto ma cie w dupie i woli imprezy czy znajomych, tylko z tego powodu, że się przysiegało jest bez sensu. Tak samo z tymi mniej ważnymi sprawami, które jednak wpływają na związek. Nigdy nie wiesz, czemu tak naprawdę ktoś wziął rozwód. Przykład, cicha wyszła za mężczyznę który narobił takich długów, że do końca życia będzie spłacać. Spłaca ona, bo mąż jest nie wypłacany. I ma to w dalekim poważaniu, że z hej emerytury zapierdalają polowe hajsu. Więc dziękujmy za możliwość wzięcia rozwodu.

KotkaSzprotka Odpowiedz

To nie jest anonimowe wyznanie. To w ogóle nie jest wyznanie, a opinia, którą spokojnie możesz podzielić się ze znajomymi przy kawie, co polecam. Nie jest kontrowersyjna, nie wbijasz kija w mrowisko. Nuda.

livanir Odpowiedz

Jeśli ktoś po 10 latach już nie jest romantyczny, czuły, wspierający, stał się arogancki i zimny, to to ie jest osoba której składałam przysięgę. Składałam przysięgę mojej miłości, jej osobie, duchowi, a nie numerowi pesel.

Pulpa

No jednak przysięgę składasz numerowi PESEL bo personalia tej osoby są wpisane do protokołu ślubnego (łącznie z PESEL-em) 😛 Słowa przysięgi małżeńskiej też raczej brzmią w tonie, że nie opuszczę aż do śmierci niezależnie co, bez dopowiedzeń, że chyba że się roztyjesz, nie będziesz już zabawny, stracisz pracę itd. Na tym polega ślub katolicki o którym autor pisze. Jeśli się z tym nie zgadzasz, to pozostaje konkubinat albo ślub cywilny, tam nie ma nic o życiu do śmierci w zdrowiu i chorobie itd.

Albercik Odpowiedz

Czyli uważasz, że życie w związku bez miłości jest lepsze, od ułożenia sobie życia z kimś, kogo pokochasz?

Bo argument, że ktoś nie umie sobie ułożyć życia po rozwodzie, jest śmieszny. Znam ludzi, dla których rozwód był "zbawieniem". Znam również ludzi, którzy byli ze sobą do śmierci, ale nie kochali się i to się dało zauważyć w ich zachowaniu. Znam również takich, którzy po odchowaniu dzieci po prostu powiedzieli sobie żegnaj i żyją szczęśliwie ale już nie razem.

Generalnie generalizowanie nigdy nikomu nie wychodzi na dobre. Nie ma prawd uniwersalnych ani ludzi i związków idealnych. Twoje poglądy są Twoje i sobie je miej, a do cudzych związków po prostu się nie mieszaj, a wszyscy będą szczęśliwi (na swój sposób).

Puzon

Racji trochę masz. Jeśli ktoś jest nieszczęśliwy, po co się męczyć.
Moim zdaniem autorowi jednak chodziło o to, ze ludzie za szybko i z byle powodu podejmują decyzje o rozwodzie. Łatwiej jest się rozejść niż zawalczyć o związek. I to jest raczej sens tego wyznania.

Samedamnlife

Puzon, tylko, ze autor nie ma zielonego pojecia jak bardzo ludzie sie starali, zanim sie rozeszli. Bazuje tylko na fakcie koncowym, jakim jest rozwod. Albercik dobrze mowi, wedlug mnie.

Melancholija

Dokładnie! Jak można nie wiedząc co ktoś czuje i jakie poczynił działania wysnuwać takie pouczenia? To co najmniej bezczelne.

Puzon

Moim zdaniem autor nie poucza, nie ocenia. Przedstawia jedynie swój punkt widzenia.

chlef123

Nie. Uważam, że jeśli nie jesteś w 100% pewny, że to ta osoba, to nie bierzesz ślubu, tylko żyjesz na kocią łapę. No bo tak logicznie - po cholerę składać obietnice bez pokrycia? Przecież ślub służy WYŁĄCZNIE obiecaniu partnerowi wierności. Jeśli tego nie chcesz, to traci on wszelki sens.

Sheisfreaky6

Ja się rozwiodłam, bo przestałam kochać męża. W domu czułam się jak sprzątaczka i kucharka, zamiast żona. Nie było chemii, nie było nic. Nawet się dzieci nie dorobiliśmy po 10 latach bycia razem. Na co miałam czekać? Aż będę za stara na to wszystko? Teraz mam drugiego męża. Jest wszystko to czego nie było wcześniej i czekamy na dziecko.

ohlala Odpowiedz

Bardziej powinno Cię wkurzać, że ludzie często biorą ślub bezmyślnie lub bo tak wypada. Byłoby mniej rozwodów, gdyby ludzie przykładali większą wagę do tego z kim biorą ślub i dlaczego w ogóle chcą to zrobić.

chlef123

100% racji.

Zobacz więcej komentarzy (27)
Dodaj anonimowe wyznanie