#q6jw1
Oddaliłyśmy się na tyle, że już zupełnie nic nie widziałyśmy, więc stwierdziłyśmy, że wracamy. Kiedy szłyśmy w stronę ogniska, coś podniosło się z ziemi i zaczęło na nas biec, dziko krzycząc. Ja wrzasnęłam i odbiegłam w bok, tymczasem moja nieustraszona kuzynka stała w miejscu i kiedy osobnik był już blisko, zamaszyście podniosła nogę... trafiając w krocze kuzyna, który aż zwinął się z bólu i leżał długo na trawie.
Od tego czasu mój kuzyn żartowniś już nigdy nas nie straszył.
Ma za swoje, więcej głupich pomysłów mu do głowy nie przyjdzie.
Ale jąder mu nie wycięli?
Same się wessały do środka i trzeba było skakać mu po brzuchu, żeby je wypchnąć. Ale nie został gejem, więc nic Ci po nim.