#nO5ag

Jakiś czas temu dodałam historię o tym, jak mój mąż zakochał się w innej (#ZkSwH).

Daliśmy sobie trochę czasu, nie widywaliśmy się. Spotkaliśmy się po dwóch tygodniach, żeby porozmawiać... Powiedziałam mu co czuję, że ciężko mi bez niego, ale mam nadzieję, że nadal będziemy potrafili ze sobą rozmawiać. Powiedział, że też nie wyobraża sobie, że ktoś, kogo kochał przez 12 lat zniknie z jego życia.
Postanowiliśmy pozostać przyjaciółmi... Banalne? Bardzo, ale oboje nie chcieliśmy stać się dla siebie obcymi osobami, które unikają się na każdym kroku.

Pisaliśmy do siebie co kilka dni co słychać i czy wszystko w porządku. Kilka razy odwiedził mnie, bo wciąż miał sporo rzeczy w naszym mieszkaniu. Nadal wpadaliśmy na siebie w siłowni, do której razem chodziliśmy. Chwilami nawet czułam, że nic się nie zmieniło. Do czasu, aż jego nowej partnerce przestało podobać się to, że się widujemy.

Napisała mi parę SMS-ów, że mam się odpieprzyć od jej faceta, bo on i tak do mnie nie wróci. Zgodnie z prawdą odpisałam, że nic z tego, mamy jeszcze dużo spraw razem, które musimy omówić, więc jeśli ma jakiś problem, to niech porozmawia z nim, ale do mnie nie ma prawa pisać. Mimo to dla jego szczęścia ograniczyłam kontakt. Może to wygląda, że jestem jakąś pipą, która ot tak rezygnuje z faceta, ale to nie tak. On zakochał się w innej, zdecydował odejść. Kocham go, więc uszanowałam jego decyzję, a poza tym nie chciałabym być z kimś, kto w głębi duszy myśli o kimś innym. Na siłowni więc rzucałam tylko szybkie "cześć", a gdy pytał, czy nie skoczymy na kawę zbywałam go. Kiedy chciał coś zabrać z domu mówiłam, że mnie nie będzie, ale ma klucze, więc może sobie otworzyć.

Tak mijały tygodnie. W końcu zapytał, czy kogoś poznałam, bo tak ograniczam kontakt. Powiedziałam, że dostałam kilka średnio miłych SMS-ów od jego nowej dziewczyny. Mój mąż nie powiedział nic. Wyszedł.

Wieczorem zapukał do drzwi z bukietem i przeprosił za jej zachowanie. Zerwał z nią. Nie, nie odkochał się magicznie, ale stwierdził, że nikt nie zabroni mu kontaktu ze mną, nie jest dzieckiem i sam o takich sprawach decyduje, a już na pewno nie będzie znosił takich gierek za jego plecami. Widziałam, że zabolało go co zrobiła. W końcu porzucił całe swoje dotychczasowe życie dla kobiety, która nie potrafi z nim nawet szczerze porozmawiać.

Tydzień temu zaprosił mnie na kolację. Poszłam. Rozmawialiśmy, ale nie jak kiedyś. Rozmawialiśmy, jakbyśmy poznawali się od nowa.

Nie wróciliśmy do siebie. Zawsze byliśmy i jesteśmy szczerzy wobec siebie.
On nadal o niej nie zapomniał, a ja nie zapomniałam, jak mnie to bolało.
Zobaczymy, co przyniesie przyszłość, ale 12 lat wspólnego życia buduje bardzo silną więź.

Może stwierdzicie, że facet się wyszalał i chce wrócić do żony. Może to tak wyglądać z waszej perspektywy. Ja znam mojego męża bardzo dobrze, więc jeśli zdecyduję się do niego wrócić, to będzie to decyzja oparta na całym naszym życiu, a nie jednym błędzie.
Blblbl Odpowiedz

Rany.. Podziwiam Cie kobieto za Twoje opanowanie!

Qzin Odpowiedz

Małżeństwo z przyjaźni potrafi być dużo szczęśliwsze od tego z miłości. Uważam że autorka zachowała się najlepiej jak mogła i miło że pokazuje innym że nienawiścią krzywdziłaby tylko siebie.

Zihat

Nie. Miłość to właśnie szczera przyjaźń. Dla miłości nie ma znaczenia orientacja, ani płeć, nie mają znaczenia hormony itd. To jest uczucie. Przynajmniej wg. Mojego pojmowania. Bo z tego co widzę ludzie miłością określają już wszystko od zakochania poprzez przyzwyczajenie i instynkty, aż po rzeczy trywialne (w tej materii) jak sex, porządanie czy zauroczenie.

Rest2

@Zihat Jeden z niewielu komentarzy z którym w pełni się zgadzam. Nie dziwi mnie że ma tyle minusów, ludzie zwykle pojmują takie sprawy zupełnie inaczej. Odpowiadam na komentarz bo chcę żebyś wiedział/a że nie jesteś w takim postrzeganiu miłości samotny/a.

Zihat

@Etanolan mówisz właśnie o tym o czym pisałem, co nie jest miłością.
Owszem, orientacja i płeć mają znaczenie dla zauroczenia, zakochania, sexu itd. Lecz nie dla samego uczucia jakim jest miłość. Przynajmniej jakim powinna być.

@Rest2 Wiem, że nie jestem w tym osamotniony, jednak dziękuję Ci za ten post. To przypomina mi, że są ludzie, dla których jest nadzieja.
Prawda jest taka, że ten kto nigdy nie doświadczył miłości, nie będzie wiedział czym jest, bo i nie będzie miał żadnego odniesienia. Jego pojmowanie miłości będzie ograniczone do uwalnianych hormonów i instynktów, które ma każdy (jeżeli organizm działa prawidłowo), a które nawet nie są cieniem uczucia miłości.

Czytając wyznanie odnoszę wrażenie, że tę parę połączyła być może właśnie taka prawdziwa miłość.

I tu można by postawić pytanie, które jakiś czas temu postawiłem pod innym wyznaniem. Jeżeli zdecydowana większość ludzi pojmuje miłość jako odczucia wynikające z uwalnianej mieszaniny hormonów, to czy nie należałoby utworzyć innego słowa na uczucie, które wynika z ducha/umysłu ?

Rest2

@Zihat Proszę bardzo, mnie taka świadomość pomaga. Chyba masz rację z tym że ten kto tego nie doświadczył, nie zrozumie. Pozostaje im współczuć. Chociaż czasem mam wrażenie że dla większości to bardzo wygodny stan. Łatwo wtedy sprowadzać relacje do transakcji.

Lambertowa27 Odpowiedz

Z tego wyznania emanuje taki spokój, że nawet czytałam je wolniej. Jestem pod ogromnym wrażeniem Twojego opanowania i dojrzałej miłości, jaką darzysz swojego męża. Trzymam kciuki i życzę Wam obojgu żebyście byli szczęśliwi!

kjujik92

To samo chciałam napisać.

CyraneczkaZKoviru Odpowiedz

Nie umiem sobie wyobrazić że ktoś po ponad 10 lat razem odchodzi, niesamowicie smutne i dobijające że nawet po 30 latach ktoś potrafi odejść. Autorko, dla mnie jesteś wzorem aby uczyć się cierpliwości i OPANOWANIA, mam nadzieje że poukładasz sobie życie.

Kika1kika Odpowiedz

A mi się wydaje że mogło być inaczej. Jej mąż rozwalił całe swoje małżeństwo dla innej kobiety A potem z tą kobietą zerwał przez kilka smsów? Nie trzyma się kupy. Raczej wynikła z tego awantura z nową dziewczyną i to ona posłała go do diabła skoro nie umiał zapomnieć o byłej. Żonie zaś powiedział co innego żeby nie stracić twarzy.

MarMarSze

Moim zdaniem ta łajza mogła go zaszantażować, a on wtedy stwierdził, że się nie da i zerwał.

Owsiankozerca

Jakby mi obecny facet zakazał kontaktować się z byłym mężem, albo odezwał się do niego I kazał odwalić, to też bym go posłała w diabły.

JeslemKrolem Odpowiedz

Po 12 latach odszedł bo się zakochał w innej.. Takie zakochanie jest niczym w porównaniu do tylu lat miłości, słaby typ. Autorka musi go naprawdę bardzo kochać, że go po takiej akcji nie pogoniła

Czaroit Odpowiedz

Hmmm
W tym wszystkim poruszyło mnie zachowanie małżonka, który tak naprawdę na rozstaniu nic nie stracił. Dalej był w silnym, emocjonalnym związku z żoną (i miał wszystkie korzyści z tego wynikające. Jej uwagę, energię, wsparcie, zrozumienie itd.) a do tego miał jeszcze nową "dupcię" do zabawy. Żyć nie umierać... Każdy facet by tak chciał.
Rozumiem, że dla autorki było to wygodne. Rozumiem, że darzy męża uczuciem, że wiele ich łączy i skoro straciła kochanka, to nadal mogła mieć w mężu przyjaciela. Tak naprawdę nadal była z nim w związku, tyle, że bez seksu.
Jednak na dłuższą metę tak się nie da.
To się nigdy nie uda. Prędzej czy później, nowej partnerce skończy się cierpliwość. Może jej wystarczyć na miesiące czy lata, ale wreszcie się wyczerpie. Bo ta kobieta wie, że to jest nieuczciwe względem niej. Skoro mężczyzna wybrał ją, zrezygnował dla niej z małżeństwa i zdecydował się właśnie z nią dalej budować wspólne życie, to w ich związku nie może być byłej żony.
Nie w taki sposób, jak w powyższym przypadku.
Nie da się zbudować silnego, zdrowego, intymnego związku z trzecią osobą w tle. To tak nie działa.

A co teraz? Jeśli autorce będzie zależało, może odzyskać męża. Zdarza się i tak, że po takim doświadczeniu mężczyzna jeszcze bardziej ceni swoją żonę i małżeństwo niesamowicie się umacnia.

Vampire7

Zgadzam się z tym komentarzem, trzeba przyznać, że facet poszedł po najmniejszej linii oporu i dla niego najwygodniej jak się dało. Niby kochał Autorkę 12 lat i tak nagle przestał? Jakby nie patrzeć bardzo ją skrzywdził, znalazł sobie nową, świeżą miłość o którą nie trzeba aż tak dbać jak o 12 letni związek, miał kogoś nowego do seksu i zabawy, a przy okazji dalej kontakt z żoną z która spędził aż tyle lat. Nic jakby nie stracił, a powinien, bo to co zrobił było bardzo egoistyczne w stosunku do żony, która nie potrafiła pójść naprzód i w ogóle w tym wyznaniu jakby tylko czekała aż on do niej wróci, zamiast też postarać się ułożyć sobie życie z kimś innym....

Kezia Odpowiedz

Nie bronię tej kobiety bo faktycznie mogła zachować się bardziej z klasa i darować sobie chamskie SMS i omówić sprawe z facetem jak dorośli ludzie ale nie ma co się dziwić ze nie podobało się jej ze jej facet ma kontakt z była. Facet jak dla mnie porażka sam nie wie czego chce, to nie jest okej zostawiać sobie otwarta furtkę.

idontlove Odpowiedz

Chciałabym mieć taką przyjaciółkę jak Ty...pozdrawiam 🙂

Vampire7 Odpowiedz

Serio Autorko rozważasz powrót do tego związku? Do faceta, który zakochał się w kimś innym i odszedł? Faceta, który w zasadzie przekreślił 12 lat Waszego życia i poszedł do innej? Serio zniosłabyś myśl, ze ją kochał i ze z nią uprawiał seks? Nawet jak on był z nią, to nazywałaś go „mój mąż”, a prawda jest chyba taka, że nie umiesz o nim zapomnieć, kochasz go i się na nim zafiksowałaś. Może czas żebyś i Ty poszukała nowej miłości? Możecie zostać przyjaciółmi, ale czy to na pewno dobry pomysł, żeby do siebie wracać? A po ostatnich zdaniach wyglada jakbyś to rozważała...

Zobacz więcej komentarzy (12)
Dodaj anonimowe wyznanie