#lGatG
Mnie przynajmniej raz w miesiącu nawiedzał jeden sen. Sen, w którym umierałam. Jednak nie byłam w nim sobą. Pozwólcie, że wytłumaczę.
Pierwszy raz przyśniło mi się to, gdy miałam jakieś 12 lat. Do tej pory pamiętam świetnie cały ten koszmar. Zawsze zaczynał się tym, że ubrana w szarą, dość brudną sukienkę sprzątałam gustowny dom, otoczony drzewami. Wycierałam srebrne zastawy, oczyszczałam z kurzu misternie wykonane figurki.
Kiedy kończyłam pracę, w drzwiach pojawiał się wysoki mężczyzna w mundurze. Jego twarz wykrzywiał okrutny uśmiech. Przeszywał mnie wzrokiem. Starałam się go ignorować, jednak po chwil czułam jego dotyk na szyi. Zimne dłonie powoli przesuwały się niżej. Przerażenie oraz obrzydzenie dawały mi porządnego kopa, łapałam jedną z figurek przedstawiającą dziewczynkę w pięknej białej sukni i uderzałam nią oprawcę. Z wrzaskiem wypadałam z drzwi.
Sen urywał się na chwilę, aby powrócić w momencie mojego szaleńszego biegu przez obóz. Tak, wiedziałam, że jestem w obozie. Nie dało się tego przeoczyć. Słyszałam nawoływania.
- Halt!!!
Porzucając nadzieję, skręcałam, by oprzeć się o budynek z czerwonej cegły. Pamiętam mur z takiej samej cegły po mojej lewej oraz drzwi, do których prowadziły betonowe schody w budynku naprzeciwko.
Słysząc kroki bardzo blisko siebie kucałam i przymykałam oczy. Potem nadchodził ten okropny dźwięk. Trzy wystrzały. Jeden trafiał mnie w brzuch, dwa w klatkę piersiową.
W tym momencie zawsze się budziłam. Sen nękał mnie, jak już wspomniałam, przez wiele lat, aż do dnia, gdy mimo lęku pojechałam do Oświęcimia. Płakałam idąc pomiędzy znanymi ze snu budynkami. Najgorszym przeżyciem jednak było odnalezienie miejsca, gdzie zostałam zastrzelona we śnie. Momentalnie zrobiło mi się słabo, a mój przyjaciel wyprowadził mnie szybko poza teren obozu. Długo potem płakałam. Jednak od tego momentu mój sen już nie powrócił.
Matka mojej znajomej uważa, że mogłam w ten sposób przypomnieć sobie poprzednie życie. Dość pokręcone, prawda? :)
Sprawdzałaś, czy nie było nigdy jakiegoś filmu z taką sceną? Może jako małe dziecko obejrzałaś w telewizji coś takiego i podświadomie zapamiętałaś, zdarza się.
Ja miałem kiedyś sen o podobnej tematyce co ZmazanyParyzol... Miałem go może ze dwa, trzy razy w życiu. "Budziłem się" gdzieś po środku bitwy, walczyłem po stronie Vikingów. Pamiętam, że pierwsze sekundy snu polegały na tym, że leżę w kałuży krwi, a zaraz jakiś angol ma dokończyć mojego żywota. Złapałem za tarczę i trąciłem mu ją po piszczelach, jego miecz chybił, ja złapałem za topór i pozwoliłem sobie sprawdzić co jadł przed bitwą. W całym śnie zabijałem może z 8-12 osób. Była to zajebiście krwawa masakra, a wszystko było niesamowicie realistyczne. Pod koniec walczyłem z dwoma - trzema wrogami, niestety nie dawałem rady. Ich miecze przecinały mnie na wylot, moja dłoń z toporem opadała na ziemie, a ja wstawałem wtedy z budzikiem do szkoły... Sny to na prawdę ciekawa sprawa :)
Autorko probowałaś odszukać kim mogła być kobieta z Twojego snu? Może w Oświęcimiu stoi gdzieś taki dom, możliwe że w ten sposób mogłabyś odkryć który SSman w nim żył i czy pracowały tam jakieś więźniarki? Niestety nie wiem jakie są szansę, że zdobędziesz dostęp do tego typu informacji, ale może warto sprobować?
Być może powinnam, jednak mieszkam dość daleko od Oświęcimia oraz ... Boje się. Zrobiło mi się tak cholernie słabo, miałam mdłości i zawroty głowy, gdy ujrzałam miejsce gdzie umarłam we śnie. Bałabym się to znowu przeżyć. Może kiedyś...
@MalaPsycholka1317, myślę że jeśli byś tam pojechała, to pewnie znalazłabyś informacje o osobach, które w tym miejscu zginęły. Zależy tylko czy był to obóz macierzysty w Auschwitz, czy Brzezinka. Ale podejrzewam że Brzezinka, bo w Auschwitz tylko przez jakiś czas był wyodrębniony obóz kobiecy.
Gdybyś pojechała rozwiązać tą zagadkę, to przestały by Cię dręczyć koszmarne myśli. Opisałabyś bardziej co to za miejsce?
Po prostu pomyślałam, że jak poznałaś to miejsce gdzie zginęłaś we śnie to z domem nie powinno być problemu, zwłaszcza, że opisujesz go tak szczegółowo. Może nawet poznałabyś tego esesmana na zdjęciu. Wiem, że się boisz, po prostu ja drążyłabym tak długo, aż bym czegoś nie znalazła. Bardzo mnie zaciekawiłaś tą historią, mam nadzieję, że może kiedyś sie przełamiesz. Pozdrawiam :)
Nie jestem pewna dokąd prowadziły drzwi naprzeciwko miejsca gdzie uklękłam jednak zauważyłam jak przewodnik prowadzi tam jakąś wycieczkę więc to pewnie jakieś ważniejsze miejsce. Pamiętam, że z trzech stron otaczała mnie ta czerwona cegła z tym, że po lewej był to mur a nie budynek. Szukałam na zdjęciach jednak nie znalazłam go. :/ Na pewno kiedyś pojadę. Dowiedziałam się, że moja prababcia tam była jednak szybko wywieźli ją do roboty w Niemczech więc....
Jeżeli były tam budynki z czerwonej cegły, to musiało być Auschwitz (czyli obóz macierzysty), a nie Birkenau. Zaraz przy obozie - praktycznie na jego terenie - znajduje się willa komendanta obozu, Rudolfa Hessa. Z tego co wiem, w willi pracowały więźniarki i więźniowie obozu, np. jako ogrodnicy czy sprzątaczki. Jeżeli autorka wyznania zdecyduje się kiedyś na próbę rozwikłania tej zagadki, być może warto pójść tym tropem i dowiedzieć się czegoś więcej.
Również mam problem ze snem który ciągle się powtarza. Również kończy się moją śmiercią. Sen zawsze zaczyna się tak samo. Budzę się na szpitalnym łóżku, widzę że jestem przypięta pasami. Na początku jestem jakby w plamie światła, później kiedy rozglądam się po pokoju, reszta świateł się zapala. Widzę dziwne pomieszczenie, całkowicie białe, ściany są z luster, od sufitu do podłogi. Nagle pasy jakby znikają (raz musiałam się sama z nich wydostać). Obchodzę pokój dookoła i znajduję drzwi. Drzwi to też lustro. Wychodzę na korytarz, i tu zaczyna mnie popychać do przodu lekka panika. Chodzę korytarzami, szukam wyjścia. Większość pomieszczeń się nie otwiera, wszędzie jest półmrok. Zwykle pierwsze pomieszczenie jakie znajduję to coś w rodzaju pomieszczenia gospodarczego dla pielęgniarek, ogólnie pracowników. Tam wiszą na hakach pracownicy szpitala, czasem widzę pacjentów i lekarzy. Noworodki. Zawsze wiszą inaczej, zawsze inaczej zabici, inaczej zmasakrowani. Widok mnie kompletnie przeraża. Uciekam. Biegnę przez korytarze. I zawsze umieram inaczej. Raz biegnąc w panice, otwierając kolejne drzwi spadam w przepaść. Próbowałam przestać uciekać, coś zaczynało mnie gonić. Takie błędne koło. Raz prawie zapanowałam nad swoim snem. Wyszłam z budynku, i potrącił mnie samochód.
Przerażające 😧
Oświęcim to miasto, obóz to Auschwitz wbijcie sobie to do głowy - Auschwitz Birkenau!!!!!!!
Obóz jest w Oświęcimiu, więc nie wiem o co c'mon
Auschwitz to Oświęcim, a Birkenau to Brzezinka. Przetłumaczono z mowy nazistów na polski.
Z niemieckiego, nazisci to Niemcy i mówili po niemiecku a nie po nazistowskieklmu ;)
A ty wiesz, że po niemiecku Auschwitz to Oświęcim? Dlatego nazwy można używać zamiennie. Głównie jeśli ktoś mówi, że był w Oświęcimiu ma na myśli obóz.
Czytałam gdzieś, że niektóre silne wspomnienia przodków mogą być dziedziczone i to wyjaśnia np. fobie czy wspomnienia z "poprzedniego życia".
Też mnie naszło, że to może Twoje "poprzednie życie". Co do Oświęcimia... Kocham historię, a najbardziej fascynuje mnie II wojna światowa. Chciałabym pojechać do wielu miejsc związanych z tym okresem, ale do Oświęcimia? Boję się wymawiać ten wyraz jak Ron imię "Voldemort". Nigdy w życiu tam nie pojadę, za bardzo się boję.
Rozumiem Cię doskonale.Ja jednak zdecydowałam się pojechać do Oświęcimia razem z koleżanką. Pamiętam,że po wyjściu nie byłyśmy w stanie nic powiedzieć.Tak sobie razem milczałyśmy całą drogę powrotną.A w nocy musiałam spać przy zapalonym świetle.
Obiecałam sobie,że już nigdy więcej tam nie pojadę
Też bym chciała zobaczyć Oświęcim
Pytanie - ile mieliście lat, jak tam byliście? Bo ja bym chciała pojechać i nie wiem, czy brać młodszą siostrę.
Ja miałam jakoś 16 lat jak pierwszy raz tam pojechałam. Też sie interesuję historią, a mój wujek przeżył Oświęcim. Myślę, że każdy musi to choć raz zobaczyć na własne oczy.
Ja mialam 16 lat, ale Oświęcim nie zrobił na mnie żadnego wrażenia, pewnie przez zepsuty humor, chętnie wybrałabym się tam jeszcze raz, może wtedy by mnie ruszyło :)
@sygnia nie jesteś może z Krakowa lub okolic? Mam do oddania masę książek o tej tematyce (głównie Powstanie Warszawskie)
Ja miałam 11 lat. W tego typu miejscach byłam sporo razy, ale zawsze jest to tak samo okropne doświadczenie.
@BadDayTweety no niestety nie :/ Kujawsko-Pomorskie, ale mam w planach nabyć min. "Dobranoc Auschwitz", "Chłopiec w pasiastej piżamie" i "Zośka i Parasol"
@krolprzypalow Z tego co pamiętam to dzieci poniżej 12 roku życia zwiedzają Oświęcim bez słuchawek przez, które słyszy się przewodnika.
To jak siostra ma 12 lat mogę ją zabrać?
Mi się nic nie śniło takiego, ale kiedyś podczas zabawy w chowanego u koleżanki w domu spojrzałam przez taką żółtą, wzorzystą szybę w drzwiach. Za drzwiami był pokój, na przeciw drzwi okno, na dworze ciemność i światła w oddali. Przez tą "rzeźbioną" szybę światło załamywało się i układało się w kształt krzyża. Powiedziałam koleżankom, że widzę słomiane krzyże. Bardzo mnie to przeraziło, tym bardziej, że później "zobaczyłam", że te krzyże stoją na jakimś polu, ściernisku, są też tam ludzie ubrani w stroje z dawnych czasów -takich do prac w polu. Wydawało mi się wtedy, że to chyba nie jest Polska. Te stroje były takie bardziej skandynawskie albo holenderskie. Krzyże prawdopodobnie miały coś wspólnego z paleniem czarownic. "Tam" też było ciemno, a krzyże płonęły.
Miewam podobne sny, jednak za każdym razem jestem jakby inną osobą a sny nie są ze sobą powiązane, więc wiem co czujesz ;(
Kurcze, bardzo mnie ciekawią sny, czym one mogą być, albo dlaczego do licha nigdy nie pamiętam tego co mi się śni :p