#l7q3A

Chcecie poznać (jak dotąd) największy odpał mojego życia?

A więc w mojej szkole, zresztą jak w każdej, było wiele dodatkowych kół i zajęć, między innymi językowe. Od jakichś arabskich, przez hebrajskie, aż po japoński i hiszpański. Ja chodziłam na ten ostatni i cóż.. całkiem dobrze mi z nim szło. W drugiej klasie gimnazjum, z racji bardzo dobrych wyników w nauce, zorganizowano dwie wycieczki (takie a'la gratulacje, za naszą pracę..). Jedna była do Hiszpanii, druga do Japonii. Jak się dowiedzieliśmy, nie było żadnych wymagań co do obowiązku chodzenia na dane zajęcia, po prostu kto chciał to jechał (za zgodą dyrekcji), ale wiadomo, że jednak coś trzeba było umieć, bo były to wyjazdy językowe (na miejscu z zadaniami do zrobienia).

Z racji tego, że moja rodzina ostatnimi czasy miała całkiem sporo pieniędzy, rodzice stwierdzili,że wykopią mnie z domciu na te 2 tygodnie, coby sobie ode mnie odpocząć. Nie powiem - ucieszyłam się niemiłosiernie. Tyle czasu w słonecznej Hiszpanii... a nuż poznam jakiegoś przystojnego Hiszpana :) Jak postanowili tak też zrobili. Rodzice sami musieli nas zapisać, więc moja mama mnie zapisała, z miejsca porobiła formalności i hej! Córcia wyjeżdża, chata wolna, wszyscy szczęśliwi! Już plany porobione, z przyjaciółkami topimy się w marzeniach, wszystko fajno.

Nadszedł wreszcie upragniony dzień wyjazdu. Spakowana i mega zdenerwowana, pojechałam z rodzicami na lotnisko. Tam mnie zostawili i dołączyłam do grupy, która się już zebrała. Trochę (a nawet bardzo) mnie zdziwiło to, iż nigdzie nie było mojej przyjaciółki. Powiedzieli nam jednak, że część grupy już poszła na odprawę, a my do nich dojdziemy jak się zabierzemy już wszyscy. Ok. Po X czasu, wreszcie siedzimy w samolocie, ja już w panice prawie, bo samolotów nienawidzę, nawet nie myślałam racjonalnie. Siadam tam gdzie mnie posadzili, słuchawki w uszy i w kimono (a przynajmniej się starałam...). Dosyć szybko zasnęłam, i już wyluzowana obudziłam się w przestworzach.

Ok, luzik, lecimy sobie, ale... no kurcze no... jakiś taki za porządny ten samolot. Monitorek z przodu jest, siedzeń jest w... dużo. Ale co będę narzekać ;) Po chwili sobie przypomniałam o przyjaciółce. Wstaję, rozglądam się, ale nigdzie jej nie ma... Nie zdążyła? Wypisała się? Nic mi nie powiedziała? Otóż nie. To ja k*rwa leciałam nie tym samolotem co trzeba! Jak się okazało, moja kochana mamusia, zamiast na wyjazd do Hiszpanii, zapisała mnie na wyjazd do Japonii! Nie wiem jakim cudem, że też nie zdziwiły jaj ceny, albo COKOLWIEK? Także w pizdu wysoko i daleko razem z opiekunką robiłyśmy rozkminę co teraz.

Już po wylądowaniu, moja mama dostała telefon, że wysłała swoją córeczkę na drugi koniec świata :) Nie wiem jaką miała wtedy minę, ale po drugiej stronie słuchawki była dosyć niezręczna cisza.
Przypadkowo wysłać swoje dziecko do Japonii... I to ja ponoć jestem nieogarnięta...

Koniec końców, spędziłam naprawdę świetne dwa tygodnie i z całego serca dziękuję mamie za tę "pomyłkę" (do tej pory zastanawiam się, czy jednak nie zrobiła tego specjalnie...)
ZuziXX Odpowiedz

A nie sprawdzali ci paszportu, nie miałaś jakiejś kontroli czegokolwiek? Bo jednak lecieć do kraju który należy do UE, a do kraju który jest tysiące kilometrów od Polski, to jednak jest różnica...

Climino

Właśnie, wizy chyba trzeba mieć

Rillianne

W Japonii można przebywać bez wizy do 90 dni.

Everyone

Skoro autorka została zapisana na wycieczkę, to i formalności były załatwione. Dziwne, że nikt nie zorientował się, że na bilecie jest Japonia, a nie Hiszpania. Może przez stres związany z wyjazdem nikt nie zwrócił na to należytej uwagi, potem dziecko zostało przekazane opiekunom, dla których wszystko się zgadzało. Nie wiem, czy wierzyć, czy nie. ;)
Mnie kiedyś przez przypadek wysłano na obóz sportowy, czyli w praktyce obóz z graniem w piłkę, czego nienawidzę. Moja mama o tym wiedziała, czytała ogłoszenie i wszystko zdawało się cacy, a o pomyłce dowiedziałam się dopiero na miejscu.
No ale to i tak nie to samo, co lot na drugi koniec świata ;)

sluskaklaska

Podczas wycieczek zazwyczaj wszystkie bilety mają opiekunowie, fla nich wszystko się zgadzało, skoro była zapisana. :)

deadboy27 Odpowiedz

Też bym chciał, żeby mnie ktoś przypadkiem do Japonii wysłał. :/

tama Odpowiedz

Na lotnisku przy odprawie każda osoba - indywidualnie musi nadać swój bagaż główny (do 20-23 kg) i mieć sprawdzony paszport (lecąc do Japonii; do Hiszpanii jest wymagany dowód osobisty). Niemożliwe jest pomylenie tak odległych od siebie miejsc! Przy odprawie dostaje się bilet - wystawiony na swoje imię, nazwisko oraz numer paszportu - na którym jest zapisany cel podróży (np Osaka, Tokio) oraz godzina wylotu, przylotu i numer bramki, do której należy się udać by przejść przez bramkę skanującą oraz mieć sprawdzony bagaż podręczny (do 7 kg).
Do tego na bilecie jest zarezerwowane miejsce w samolocie, które trzeba sprawdzić, by wiedzieć gdzie można usiąść.
Pierwszą rzeczą, jaką robi każdy podróżny, po znalezieniu się na lotnisku to wyszukanie informacji na tablicy/monitorze, o której, skąd i dokąd wylatuje "mój" samolot.
I na podstawie tej informacji udanie się do odpowiedniego sektora na odprawę.
Nie da się tego przeoczyć!
Dodatkowo - co aż razi w tym tekście - autorka opowieści napewno zauważyłaby, że grupa, która się zbiera do odprawy to nie jest ta grupa, z którą chodziła na zajęcia z języka hiszpańskiego! Opiekun też nie ten!
Grupa i opiekun też byliby zdziwieni tym, że leci z nimi ktoś, kto nie uczęszczał na zajęcia z języka japońskiego i od razu by do niej zagadali dlaczego leci z nimi do Japonii!
Poza tym, żadna szkoła nie organizuje wycieczek do Japonii, gdyż nie byłoby chętnych, takie wycieczki zbyt drogo kosztują by rodzice mogli wyłożyć takie sumy pieniędzy (ok 8-10 tys. pln - 2 tyg)
Na studiach - np Japonistyki - to co innego.
Mieszkam w Japonii od wielu lat, latałem z Polski do Japonii i z Japonii do Polski wiele razy, z doświadczenia wiem że każdy przy odprawie jest tak dokładnie sprawdzany przez urzędników imigracyjnych, że nie da się nie dowiedzieć dokąd się leci, przed wejściem na pokład samolotu!
Dla tych, co latali wiele razy - to oczywiste... reszta może uwierzyć w tą bajkę (dlatego postanowiłem napisać, by wyprowadzić niektórych z błędu).

dimicare

może jest to duża i bogata szkoła?

Bree Odpowiedz

Jakim cudem zorientowałaś się dopiero w samolocie? Nie za bardzo chce mi się wierzyć w tę historię.

Obito

Własnie - w ogóle nie zwracała uwagi na to gdzie idzie? Na tablicach informacyjnych musiało pisać cos w stylu: Japonia Tokyo bramka X

dwadziesciasiedem

Była to wycieczka szkolna, więc musiała przejmować się tylko tym, żeby nie zgubić grupy.

TwoDays

No nie wiem, ja jakoś tak nieraz mam, że jak się stresuję, to nie widzę nic, poza jakby wyznaczonym celem. Czyli jakieś bramki, jakaś osoba, podłoga, itp...
A jak się dziewczyna nie rozglądała + była zestresowana i tylko czekała aż zobaczy przyjaciółkę, to co za problem?

netany

Gdyby nawet nie zwracała uwagi, gdzie idzie to w minute po wejściu do samolotu powinna się zorientować. Po pierwsze - wszędzie są jakieś tablicę informacyjne. Po drugie - wspolpasazerowie... do Japonii z reguły lecieli Azjaci. Po trzecie - cena biletu, sprawdzanie przy odprawie, wejściu na pokład samolotu. Bajka Autorki.

grushka

Dokładnie. Miała zawiązane oczy, gdy wchodziła do samolotu? Nie wzbudził podejrzeń brak jej koleżanki? Teleportowała się?

Babsi

Sam lot do Japonii kosztuje bardzo dużo pieniędzy. Nie wierzę, że udało się zebrać tyle osób, żeby tam pojechać zorganizowaną grupą ze szkoły...

zla

@Babsi to mogła być szkoła prywatna. Tam ludzie mają zazwyczaj więcej pieniędzy.

AmyLa12

Właśnie, też mi się wydaje, że to szkoła prywatna lub ewentualnie jakaś na bardzo wysokim poziomie, bo w zwykłej nie ma aż tylu zajęć dodatkowych, jak np. język arabski, japoński itp.

Colorado

Jeżeli jedzie się na wycieczkę trwającą dłużej niż kilka dni albo po prostu gdzieś daleko to wcześniej są spotkania co zabrać, jak się przygotować, jaki klimat, a to dwa zupełnie inne kraje, więc raczej że ściema :)

Zorka5 Odpowiedz

Myślałam, że dołączyłaś do jakiejś innej wycieczki i poleciałaś z obcymi ludźmi na koniec świata 😅

Aliccjaa

Ja również 😃

najedzona Odpowiedz

I co, nie sprawdzałaś wcześniej biletu? Przecież tam jest napisane dokąd lecisz. Poza tym chyba widziałaś przez jaką bramkę przechodzisz, niemożliwe, żebyś zorientowała się już po starcie. Bajka.

Azellique

Bardzo możliwe, że to opiekunowie mieli wszystkie bilety. Często tak się zdarza przy wycieczkach organizowanych przez szkołę, zwłaszcza przy niepełnoletnich uczestnikach.

paula001

@Azellique, na pewno nie na lotnisku. Tu każdy sam musi przejść odprawę, kontrolę itp.

Lancelota Odpowiedz

Już chciałam napisać że jak ty mogłaś wybrać Hiszpanię a nie Japonię ale widzę że i tak tam trafiłaś xD

MalinowaGalaretka Odpowiedz

Jakoś nie chce mi się w to wierzyć. Przecież bilety na samolot są imienne i załatwiane wcześniej więc wątpię aby taka pomyłka miała miejsce.

sherdragon

Na wycieczce szkolnej bilety ma ze sobą raczej opiekun, a nie podopieczny.

MalinowaGalaretka

No tak ale obsługa sprawdza bilety przy wejściu na pokład. Dlatego jestem zdziwiona że nikt tego nie zauważył. Jeśli liczono podopiecznych to też powinni zauważyć że jeden im przybył.

zakretas123

Ale jak przybył? Przecież autorka była zapisana właśnie na ten wyjazd, ale sama nie ogarnęła, że jedzie do Japonii a nie Hiszpanii. Jej błąd a nie opiekunów wycieczki.

pikachennie Odpowiedz

Po raz kolejny zastanawia mnie fenomen wrzucania gwiazdek w brzydkie słowa. To serio razi tak samo jak użycie normalnej wersji słowa. Jak już się masz odwagę pisać brzydkie słowa to przynajmniej do końca ją miej.

Lama

Na niektórych stronach wulgaryzmy powodują, że post, a tutaj wyznanie nie zostaje dodane, dlatego niektórzy piszą z gwiazdkami w środku. :)

notofrugo Odpowiedz

Baju baju.

Zobacz więcej komentarzy (17)
Dodaj anonimowe wyznanie