#jYE6I
Jako małe dziecko często chodziłam do lekarza. Badano mi gardło za pomocą takich patyczków jak od lodów. Pewnego razu zapytałam lekarza, skąd je bierze, czy ma fabrykę lodów? A on na to, że dużo ich je, a potem oblizuje.
Już nigdy nie chciałam iść do lekarza z mamą i przynosiłam własne patyczki...
W czasach, gdy byłem dzieckiem popularne były oranżady w butelkach. Jako dzieci bardzo je lubiliśmy i zawsze po wypiciu oranżadki odnosiliśmy butelki do sklepu. Pewnego razu jednemu z kolegów butelka spadła wieczkiem w kupę, on tylko wytarł ją o trawę i odniósł do sklepu. Przez jakiś czas nie chciałem pić oranżady, bo myślałem że trafię właśnie na butelkę kolegi.
Kiedy historia z komentarza jest ciekawsza niż wyznanie :D
Ja nie pije piwa z butelek zwrotnych, bo nigdy nie wiadomo
Hahaha żart dobry. Właściwie skąd mógł wiedzieć, że trafił akurat na delikatną duszyczkę, która tak się przejmie, że nawet matka z ojcem jej nie będą w stanie wytłumaczyć, że tak nie jest. Nasi dziadkowie by się strasznie usmiali jakby się dowiedzieli od czego teraz dzieci potrafią mieć traumy.
Najgorzej.. ja przez taki żarcik nie kupuje słonecznika łuskanego, jakieś 25 lat temu przy zakupie powyższego jakiś pan w kolejce powiedział mi, ze ten słonecznik łuskają bezzębne Cyganki.. i jakoś tak mi się odechciało.
I dlatego mając ponad 30 lat na karku dalej nie kupujesz słonecznika łuskanego?
Łuskam sama, chyba ze do prażenia, wtedy luzik ;)
debilny zart nie poplaca
Żartowniś z doktorka. ;)