#jOnRb

Czytając wyznanie dziewczyny, która obwiniała się o to, że przed śmiercią swojego ojca, nie zdążyła nawiązać z nim kontaktu, mimo, że jemu rzekomo na tym zależało, postanowiłam opisać moją historię.

Mój ojciec zostawił nas, gdy miałam ok 4 lat. Ponieważ byłam bardzo mała i nie pamiętam jakim czlowiekiem był, raczej nie miałam do niego urazy (bardziej już moje starsze rodzeństwo). Nie miałam z nim kontaktu, ale póki żyła jego mama, a moja babcia, bardzo często do niej jeździłam i spotykałam się też ze starszym kuzynostwem.

Raz na parę lat spotykałam się z nim na rodzinnych uroczystościach typu wesele, gdzie pod wpływem alkoholu wyznawał mi jak to go boli, że się z nim nie kontaktujemy, że moje rodzeństwo nie chce go znać, a moja matka rzekomo utrudnia mu kontakt z nami. Każde takie wyznanie wzbudzało we mnie poczucie winy, z którym dorastałam.

Potem umarła babcia, kontakt z kuzynostwem też umarł i w ogóle z tamtą częścią rodziny. To długotrwałe poczucie winy i niska samoocena, plus kilka innych czynników z mojego nastoletniego życia, poskutkowały załamaniem nerwowym i depresją.

Wiele wydałam na psychoterapię, psychiatrę i całe leczenie, żeby zrozumieć, że z całej tej rodziny byłam najmłodsza, a to na mnie wszyscy zrzucili odpowiedzialność, za utrzymywanie kontaktów. Co więcej, mieszkaliśmy w tej samej, małej miejscowości, a dla ojca za ciężko było się ze mną spotkać. Mama nie ograniczała naszych kontaktów, bo ich po prostu nie było. Z alimentami miał taki sam problem.

Dziś zamiast poczucia winy, czuję raczej złość, że żeby siebie wybielić, mój "ojciec" wolał zrzucić poczucie winy, na swoje małe, zahukane dziecko. Niestety rzutuje, też to na moje obecne życie, na moje kontakty z ludźmi. Nie mam przyjaciół, bo z nikim nie umiem utrzymać bliskich stosunków. Boję się pisać za często głupie: "jak się masz?", bo wydaje mi się, że będę nachalna, a drugiej stronie wcale nie zależy na utrzymaniu tej relacji.

Najważniejsze, to zrozumieć, że to na rodzicu ciąży obowiązek utrzymywania relacji ze swoim dzieckiem. Nigdy odwrotnie, tym bardziej, że jakiś czas temu, ojciec się do mnie odezwał i chciał się spotkać. Ucieszyłam się jak dziecko, zapomniałam o tym co złe i postanowiłam odnowić nasze kontakty.

Nie przyszedł, wystawił mnie, ale tym samym wyleczyłam się z niego na dobre.
rocanon Odpowiedz

Jedyny powód by dziecko powinno szukać kontaktu z rodzicem, który uciekł i zostawił swoje dziecko to taki by uzyskać alimenty.

Xanx

Niekoniecznie. Ja akurat z ojcem nie chce mieć nic wspólnego ale miałem też ojczyma który zniknął (chodzą plotki po mieście ale nikt nie jest niczego pewny) i chętnie bym go odszukal z czystej ciekawości, nic od nikogo nie chce ale lubię wszystko wiedzieć.

kjujik92

Xanx mam to samo z moim ojcem. Przestał utrzymywać ze mną kontakt jak skończyłam 18 lat. Nie kłóciliśmy się ani nic. I jak kamień w wodę. Jedynie znajomemu powiedział że się wyprowadza ale też nie powiedział gdzie.

Ckawka

kjujik92 w twoim przypadku można się tylko domyślać. Pewnie nie chciał być ojcem, ale nie chciał też zostawić. Więc wziął na siebie odpowiedzialność i wychował do dorosłości. Stale się dorosły, to zaczął nowe życie, które pewnie chciał mieć 18 lat temu.
Ale to tylko domysł I może być coś innego na rzeczy :)

kjujik92

Ckawka nie znasz historii. Nie dopowiadaj proszę. Dla mojego taty byłam ukochaną córką. Niestety alkohol przez lata zrobił swoje.

Gruzin321

Dokładnie jak stary powiedział A to musi teraz powiedzieć limenty

Shiba123 Odpowiedz

droga autorko, skoro przez brak pewności siebie nie masz przyjaciół, to ja chętnie bym popisał żeby dodać ci tej odwagi w kontaktach z innymi ^^

Kuudere Odpowiedz

Aby relacja była w pełni zdrowa, obie strony winny starać się o nią w takim samym stopniu.

doznudzenia

Jeśli mówimy o relacji równy z równym to tak (jak np przyjaciele). W relacji rodzic-dziecko to na rodzicu spoczywa większy wysiłek. Zwlaszcza do czasu aż dziecko dojrzeje, wydorośleje.

Softkitty1

To dotyczy męża i żony, dorosłego rodzeństwa lub przyjaciół. To są relacje partnerskie. Natomiast relacja rodzic- dziecko nie jest oparta na równości, tu zawsze jest hierarchia. Dziecko jeśli mu nie pokażesz, nie wie co jest korzystne dla relacji. To rodzic nadaje ton w tym związku.

JiminChimChim

Nie. Rodzic powinien starać się bardziej, bo to on skrzywdził to dziecko. To jak że zdradą, tyle że osoba dorosła umie to sobie jakoś wytłumaczyć, a dziecko nie rozumie co takiego zrobiło, że rodzic go nie kocha. Dlatego przy rozstaniu to rodzice muszą bardziej zadbać o dziecko, żeby potem nie miało w sobie poczucia winy i nie czuło się gorsze.

Dodaj anonimowe wyznanie