Byłam u ginekologa - kobiety.
Po zbadaniu i wymacaniu każe się ubierać.
Ja się pytam: - A zbada mi pani jeszcze piersi?
Na co ona: - Piersi to sobie badaj sama w domu.
Kochany NFZ.
pff... wydałam kiedyś 200zł na wizytę prywatną. Kobieta wszystkie moje pytania olała, albo odpowiedziała tak, że dalej nic nie wiedziałam. Nie wspomniała nic o tym jak badać piersi dopóki sama nie zapytałam (a wiedziała, że to pierwsza wizyta to chyba jednak sama powinna mi powiedzieć co i jak). A jak już zapytałam to pokazała tylko na sobie i do widzenia, nie zrobiła mi badania. Dodatkowo nie zleciła żadnych dodatkowych badań mimo pewnej choroby która pojawiła się w rodzinie (i może, ale nie musi być dziedziczona) i którą podejrzewałam, bo miałam wszystkie objawy. Powiedziała tylko "a, nie, to inne badania by trzeba" i na tym temat się skończył. Stwierdziłam, że chrzanię prywatnych lekarzy i nigdy więcej wydawania hajsu na nich. Poszłam później na NFZ, pani powiedziała mi o wszystkim o czym powinna, skierowała na odpowiednie badania. Wszystko zależy od lekarza, nie od tego gdzie pracuje.
Dziwne... Jak ja byłam u ginekolog na nfz to mi zbadała również piersi, sama ja nic nie mówiłam, żeby to zrobiła. Na jakaś głupią trafiłas....
pff... wydałam kiedyś 200zł na wizytę prywatną. Kobieta wszystkie moje pytania olała, albo odpowiedziała tak, że dalej nic nie wiedziałam. Nie wspomniała nic o tym jak badać piersi dopóki sama nie zapytałam (a wiedziała, że to pierwsza wizyta to chyba jednak sama powinna mi powiedzieć co i jak). A jak już zapytałam to pokazała tylko na sobie i do widzenia, nie zrobiła mi badania. Dodatkowo nie zleciła żadnych dodatkowych badań mimo pewnej choroby która pojawiła się w rodzinie (i może, ale nie musi być dziedziczona) i którą podejrzewałam, bo miałam wszystkie objawy. Powiedziała tylko "a, nie, to inne badania by trzeba" i na tym temat się skończył. Stwierdziłam, że chrzanię prywatnych lekarzy i nigdy więcej wydawania hajsu na nich. Poszłam później na NFZ, pani powiedziała mi o wszystkim o czym powinna, skierowała na odpowiednie badania. Wszystko zależy od lekarza, nie od tego gdzie pracuje.
o pani tez tak mialam, z facetem -.-''
a o cytologie musialam sie dopraszac bo babcia mialaraka
O, nie zabił Cię psychol na randce w ciemno w Walentynki :o
Jako, że to "dawno temu" to pozwolę sobie na idiotyczny komentarz:
A CO, NIE UMIESZ SIE SAMA POMACAĆ? He, he...