Od jakiegoś czasu spotykam się z bardzo intrygującym facetem. Jest przystojny, szarmancki i cholernie tajemniczy. Mało mówi o sobie, ani o swoich najbliższych. Dlatego byłam zaskoczona, gdy parę dni temu oznajmił mi, że pragnie, abym poznała jego rodziców. Bardzo się tym przejęłam. Na tę okazję kupiłam więc elegancką kieckę, poszłam do fryzjera i poleciałam do najlepszej cukierni w mieście po pudełko najlepszych czekoladek.
Przyjechał po mnie o umówionej godzinie i zabrał mnie do swoich rodziców. Na cmentarz. Oboje zginęli w wypadku 10 lat temu.
Dodaj anonimowe wyznanie
O jaki z niego mroczny rycerz, niech mnie kule biją.
Jak powie, dzisiaj śpimy u rodziców, to znak, że czas już na ewakuację.
Dziwna akcja i w sumie już w połowie zorientowałam się, jakie będzie zakończenie, ale nie rozumiem czemu nie mógł powiedzieć od razu gdzie idziecie? Ewentualnie powiedzieć najpierw że poznasz jego rodziców a chwilę później wytłumaczyć gdzie pójdziecie. Wyszło niezręcznie a można było tego łatwo uniknąć.
Może niezręcznie, ale oryginalnie. Niewątpliwie autorka nie zapomni tej "wizyty" (;
Nie był to najlepszy pomysł, ale tak sobie myśle, ze może faceta boli mówienie o tym, a chciał, żebyś wiedziała - wiec postanowił pokazać.
jeśli użył słowa „poznała” to niezły z niego psychol.
Poznała to nie to samo co dołączyła :P
Tak czy siak, jest to bardzo dziwne zachowanie. Nikt nie mowi o zmarlych w taki sposob. Bo inaczej brzmi “zabiore cie grob moich rodzicow” a inaczej “chce zebys poznala moich rodzicow”. Dziwne.
Może chciał być smieszny.
Tak szczerze to po krótkim opisie gościa wnioskuję, że sama podobnie bym się zachowała. Bo zakładałabym, że skoro jest taką skrytą osobą, to sama propozycja "poznania jego rodziców" musiała go wiele kosztować, więc nie będę naciskać i wypytywać o szczegóły.
Btw, high five w lubieniu facetów, tych którzy robią zajebiste pierwsze wrażenie, chociaż prawie nic o nich nie wiesz (co sprawia że jesteś zdeterminowana żeby zostać tą, która się dowie), ale potem orientujesz się, że może to jednak nie jest najważniejsze przy budowaniu stabilnych relacji :')
Chyba jeszcze tego nieprzebolał do końca.
Nie wiem jak dla kogo, ale dla mnie też gość ma odrobinę z psychopaty :P
normalny czlowiek powiedzialby- moi rodzice nie zyja
Spodziewałam sie takiego zakończenia.
moje pierwsze skojarzenie to zapytanie sie po prostu co przygotowac- jakie kwiaty lubi mama, co lubi ojciec, jakie ciasto (bo moze czegos nie lubia jak ja sernika lub maja alergie) a nie takie pojscie na pale...
No tak, jej wina bo nie przeprowadziła wywiadu środowiskowego co do upodobań. Przygotowała się więc nie było "na pałę"
przeciez wyzej napisalam, ze nie traktuje teog w kategorii winy i autorka rowniez nie powinna absolutnie...
nie pomyslala, wyszla niezrecznosc- no coz, zdarza sie
aleona nie jest od tego by sie domyslac