#hByG9

Przed tym, by popełnić samobójstwo powstrzymuje mnie świadomość, że mogłoby mi się nie udać, a ja musiałabym znosić zachowanie ludzi, którzy patrzyliby na mnie ze współczuciem, plotkowaliby o mnie i o tym, co zrobiłam (mieszkam wśród ludzi, którzy uwielbiają plotkować) i wciąż nie umieliby mi pomóc, więc w sumie byłoby źle i mi, i im, a przynajmniej tym, którym jakoś tam na mnie zależy.
niebieskiatrament Odpowiedz

Plotki to tam nic. Gorzej jakbyś się stała świadomym warzywem.

Wuotan

Chyba lepiej, idealna kara za próbę samobójczą.

Wuotan

Tak, kara. Problemy z czytaniem?

Mikser

Tyle, że myśli samobójcze nie biorą się znikąd i dla zabawy, żeby potem ktoś taki niby zasługiwał na jakąkolwiek karę

Mikser

A no i to nie były problemy z czytaniem tylko pytanie retoryczne, bo to co napisałeś było co najmniej dziwne.Lub chore, jak kto woli

Wuotan

Nie kara za myśli samobójcze, tylko za sam akt samobójstwa.

Mikser

Myśli samobójcze poprzedzają samobójstwo, a tego nikt nie robi dla zabawy.

Wuotan

Co ma jedno do drugiego? Napisałem o karze za samobójstwo, a nie za myśli.

Sicky

@Wuotan brak mi słów... jak za cierpienie z powody choroby można kogoś jeszcze karać?

niebieskiatrament

@Wuotam - przypomnisz sobie kiedyś swoją wypowiedź, ale wtedy już się z nią nie będziesz zgadzać.

Wuotan

@niebieski dlaczego tak uważasz? Znasz mnie lepiej niż ja sam?
@Sicky nie mówię o karaniu kogoś za cierpienie w chorobie, tylko za samobójstwo, egoistyczne zachowanie. Za cierpienie powinno się współczuć, za samobójstwo nie. Dlaczego wszyscy przekręcacie moje słowa?

Zobacz więcej odpowiedzi (11)
Martynozaur Odpowiedz

Był taki gościu, co chciał popełnić samobójstwo, ale zamiast się zabijać, stwierdził, że skorzysta z życia na maksa, poszedł na koks i dziwki. I wiesz co? Odzyskał sens życia :D

biegnijForesTbiegnij

A jeszcze inny pomyślał ,ze poczeka trochę, pozna nowych ludzi,pójdzie na wymarzony kierunek studiów, poszuka nowej , ciekawszej pracy , a jak będzie nadal źle to zawsze może się wtedy dopiero zabić .No i oczywiście też tego nie zrobił , bo w niedługim czasie zyskał przyjaciół, znalazł pasję(bieganie) , no i tak gdzies po drodze, przypadkiem znalazł miłośc i jakoś tak nie wiadomo kiedy po prostu pokochał to życie i za żadne skarby nie chce juz umierać. Teraz jest inny problem:on chce żyć wiecznie albo przynajmniej jakieś 150 lat. :)

MalaWredotaa Odpowiedz

Mnie powstrzymuja dwie rzeczy. Boję się, że jak mi się nie uda to wyląduje na oddziale psychiatrycznym gdzie tylko będą faszerowac mnie lekami, a druga sprawa (dla większości pewnie śmieszna) jest taka, że jestem osobą wierzącą i boję się, że trafię przez to do piekła

MalinowyCukier

Uwierz mi leki to nie jakaś straszna sprawa i absolutnie potrzebna w leczeniu. Pozatym nie od razu Ci je dają, dopiero psychiatra sprawdza czy jest to naprawdę potrzebne. Także może zamiast myśleć o samobójstwie lepiej iść do lekarza i zapisać się na terapię? A skoro jesteś wierząca może do jakiejś wspólnoty, nawet po to by poczuć się częścią jakiejś społeczności :)

Maz0

Byłam w 3 różnych szpitalach psychiatrycznych (mam zespół stresu pourazowego oraz nawracające epizody depresyjne). Raz byłam z powodu próby samobójczej.
I szczerze od serca Ci napiszę - najgorsi potrafią być pacjenci którzy cierpią na choroby ,że tak powiem, utrudniające pojmowanie rzeczywistości lub Ci z atakami agresji. Przez to możesz czuć się bardzo nieswojo.
Kwestia leków - zależy czy jesteś osobą pełnoletnią. Pacjentów inaczej traktuje się na młodzieżówce a inaczej na oddziale dla dorosłych. Nawet jeśli trafisz po próbie - możesz odmówić brania leków.
Chyba że będziesz stosować agresję wobec siebie, innych pacjentów czy pielęgniarzy. Wtedy walą zastrzyk w dupsko na uspokojenie i w pasy na zazwyczaj 3 godziny.
W każdym razie - na serio, nie taki psychiatryk straszny jak go malują.

biegnijForesTbiegnij

Jeśli jesteś wierzący to módl sie o prawdziwych przyjaciól w swoim życiu. Posłuchaj na You Tube świadectwa Patricka Kelly , który był długo w depresji i był o krok od samobójstwa. Naprawd ę mocna świadectwo .On sie o to modlił. Choć ma tak wielka rodzinę , tyle rodzeństwa to niestety nikt gooo nie rozumiał i nikt nie był tak naprawde jego przyjacielem. Ale pomimo ,ze było mu tak strasznie cieżko nie zrobił tego , lecz zaczął modlic sie o prawdziwych przyjaciół w swoim życiu .
I tak sie stało . Potem spotkał piękną dziewczynę i teraz jest bardzo szczęśliwy. Niedawno był ich ślub. Wszystkiego dobrego.

kucykpony Odpowiedz

Ja to bym się bardziej bała niepełnosprawności po nieudanej próbie. Znam kogoś, komu nie wyszła i już do końca życia jest cały sparaliżowany. Kontakt prawie zerowy, nawet nie wiadomo czy coś rozumie z tego co się do niego mówi.

Wuotan

Bardzo dobrze, zapłacił za swoją głupotę.

Swiezychlebek Odpowiedz

Lepszy taki powód by żyć, niż żaden

PanMixeriusz

Niekoniecznie, lepiej nie żyć niż zyć w takim stanie

KlaraBarbara

PanMixeriusz , jak się zabijesz to jesteś martwy, a jak żyjesz to zawsze można jakoś się wygramolić z dołka samodzielnie lub z pomocą specjalisty

PanMixeriusz

@KlaraBarbara jak jesteśm martwy to wszystkie problemy sie kończą

Qzin

@PanMixeriusz problemy ziemskie? Tak. Ale depresja sprawia że człowiekowi jest źle z samym sobą, nawet gdy nie ma problemów. A co jeśli po śmierci będziesz istnieć w takim samym stanie wieczność? To już lepiej się iść wyleczyć, bo jak nie teraz to kiedy?

Niezywa Odpowiedz

Ludzie zawsze będą gadać.

nata Odpowiedz

Kiedyś ktoś tu dobrze napisał, że skoro i tak masz stawiać wszystko na jedną kartę to lepiej wyjechac daleko i zacząc wszystko od nowa. Moim zdaniem czywiście najbliższym należy się informacja o tym.

biegnijForesTbiegnij

Otóz to . Lepiej postawić wszystko na jedna kartę , aby odzyskac radośc i sens życia niż , aby to życie stracić.

Faraksa Odpowiedz

Stara, uwierz, że na pewno jest chociaż jeden inny powód by żyć.

Kebab123 Odpowiedz

To nic, pamiętaj, że Twój piesek nigdy się nie dowie, dlaczego go zostawiłaś.

Lunathiel

O TAK, to to to^ Choruję na depresję już od długiego czasu, ale taki Dół Dołów™ przeżyłam po tym jak umarł mój pies. Przez ponad dwa lata w każdej gorszej chwili myślałam, że skoro nie mam już nikogo pod opieką, to w sumie mogłabym się poddać i rzucić to w cholerę. Na szczęście od niedawna znowu mam po co się starać, bo zamieszkał ze mną szczeniak, który autentycznie mnie potrzebuje. Polecam ten sposób każdemu, +100 punktów do nastroju każdego dnia. Po prostu MUSISZ wstać z łóżka żeby nakarmić dziecko xD Tego nic nie zastąpi.

Skladanyrower

Skąd, założenie, że ma psa (czy jakiekolwiek zwierzę) ? Ja nie mam, to można się zabijać.

biegnijForesTbiegnij

Skladanyrower dlatego może warto byłoby miec psa albo moze kotka?

ohlala Odpowiedz

Mam to samo :D

Zobacz więcej komentarzy (6)
Dodaj anonimowe wyznanie