#gMv8w

Uwielbiam chodzić w koszulkach i bluzach mojego chłopaka. Uwielbiam jego zapach, to jak mnie otula co noc kiedy zasypiam w jego koszulce, jak chronię się przed zimnem w jego bluzie. Czuję się wtedy jakby mnie przytulał i próbował ogrzać. 

Anonimowe jest to, że zginął w wypadku dwa lata temu, a ja do dzisiaj używam tego samego proszku, w którym zawsze prałam mu rzeczy i spryskuję je jego ulubionymi perfumami, żeby chociaż na chwilę oszukać się, że jest obok mnie.
DisabledBunny Odpowiedz

Przykro mi z powodu twojej straty. Ale w ten sposób odnawiasz jedynie wspomnienia. Musisz w końcu ruszyć dalej.

Rest2

@DisabledBunny To że wg ciebie nie ruszyła dalej nie znaczy że faktycznie tak jest. Może to była miłość jej życia i czeka aż będzie mogła się z nim spotkać "po drugiej stronie". Bycie w związku romantycznym nie jest obowiązkiem, życie to dużo więcej niż tylko to. Przez takie podejście jak twoje jej historia jest anonimowa bo większość ludzi w ogóle nie bierze pod uwagę tego że można już nie chcieć z nikim innym być.

Rest2

@Rest2 dodam jeszcze że kilka miesięcy temu było tu wyznanie na temat mężczyzny który po śmierci żony z nikim już nie był i większość byla wzruszona (#n4Ghx). To może być adekwatna sytuacja. To że np nie zdążyli wziąć ślubu o niczym nie świadczy.

StaryTapczan

Jasne, każdy ma prawo i do tego, by ruszyć dalej, i do tego, by stać w miejscu. Każdy ma prawo nawet się cofać, jeśli ma taką ochotę, może ułożyć sobie życie z kimś innym, a może nie chcieć z nikim być aż do śmierci. Ma prawo rozpamiętywać, a nawet „zamieszkać” na cmentarzu, ale nie zawsze to, do czego mamy prawo, jest dla nas zdrowe. Człowiek wykańcza się psychicznie, kiedy tak rozpamiętuje. Wiadomo, że niektórzy ludzie mają nawet poczucie winy, że zaczynają żyć dalej, świat im się zawalił i wydaje im się, że oszukując się, jest im lepiej, ale to złudne. Nikt nie każde Autorce z dnia na dzień wyrzuć ubrania ukochanego i zakładać konta na tinderze albo podrywać sąsiada.

Rest2

@StaryTapczan Możesz powiedzieć że dla większości ludzi nie będzie to zdrowe ale nie możesz powiedzieć że dla wszystkich. To czy autorka finalnie będzie z kimś innym czy nie to tylko jej sprawa. To co mnie irytuje to generalizowanie. Może dla niej akurat mnie zdrowe będzie zmuszanie się do tego by zrobić to co wszyscy uznają za "zdrowe". Albo jedynym aspektem który będzie dla niej niezdrowy jest fakt że musi to ukrywać o czuć się z tym jak wariatka bo nikt nie chce zaakceptować tego że nie dla wszystkich to samo, najzdrowsze wyjście jest najlepszym i najzdrowszym wyjściem.

StaryTapczan

Ale nikt nie każe Autorce szukać nowego faceta, nikt nie każe jej się z nikim wiązać. Rozdrapując rany i rozpamiętując szkodzi sama sobie, ale i tak zrobi, co zechce. „Ruszyć dalej” nie znaczy wyłącznie znalezienie partnera, a właśnie tego się niektórzy uczepiliście jak rzep psiego ogona. A to, że Autorka oszukuje samą siebie, to fakt, bo sama Autorka napisała, że się oszukuje. I to jest właśnie niezdrowe, nie to, że przeżywa stratę. I powtórzę po raz kolejny, może wtedy do niektórych dotrze- nikt nie każe Autorce lecieć i szukać nowego faceta, ani teraz, ani kiedykolwiek, będzie chciała, to znajdzie, nie, to nie.

DisabledBunny

@Rest2 Stary tapczan tak właściwie bardzo dobrze wytłumaczył o co mi chodzi. Autorka może znaleźć kogoś innego albo nie. Jej sprawa. Natomiast musi w końcu uświadomić sobie, że on jest martwy i jego ubrania tego nie zmienią. Ruszenie dalej to po prostu pogodzenie się ze stratą.

Tayla

Ja tam nie wiem czy zachowanie autorki jest takie zdrowe dla jej psychiki. Pewnie jakiś bardziej kompetentny człowiek miałby na ten temat bardziej rozbudowana opinie. Ale z mojej perspektywy to już nawet nie chodzi o to żeby zrobic miejsce dla nowego partnera. Kij z tym, najpierw trzeba skupić się na sobie zanim wejdzie w związek na który jest najwyraźniej za wcześnie a który może nawet nie jest jej teraz tak potrzebny. Tu bardziej niepokoi mnie fakt ze autorka nie pożegnała się z bolesna przeszłością tylko nadal żyje wspomnieniami co pewnie ja w pewien sposob rani. Nie wyobrażam sobie tak rozdrapywać ran. To musi strasznie bolec na dłuższa metę nawet jeżeli an chwile przynosi ukojenie.

OkBoomer

Autorka napisała dwa krótkie akapity i już ma instrukcję jak żyć. Może po prostu niech robi co potrzebuje, a jak będzie szukać pomocy i rad, to znajdzie je gdzie indziej.

maIasarenka Odpowiedz

Smutne, ale krzywdzisz samą siebie rozdrapywaniem tego.

NieznanaM Odpowiedz

Jest to mega urocze, ale żyjąc wspomnieniami blokujesz sie na świat. Wiem, ze latwo powiedziec, ale spójrz na to z innej perspektywy. Kiedys bedziesz zalowac, ze cale zycie stoisz w miejscu. Pozdrawiam i życzę odwagi. Odwagi, by zacząć życie na nowo.

Drama3 Odpowiedz

Do komentujących: a skąd wiecie, że nie ruszyła dalej? Może prowadzi normalne życie a to co robi to pamięć o ukochanym?

Mmpp00 Odpowiedz

Ja sobie nie potrafię nawet wyobrazić twojego smutku. Sama nie chciałabym doświadczyć takiej straty... Gdyby mojemu mężowi coś się stało, nie ruszyłabym dalej. Chyba tylko praca by mi została. Trzymaj się kochana, wysyłam serduszko ❤️

Dragomir Odpowiedz

Współczuję Ci i ja, ale nie zbudujesz przyszłości patrząc wstecz. Ruszaj do przodu, może tylko niech minie ten szał z koronakutasem w tle.

WendyWu Odpowiedz

Rozumiem, że strasznie za nim tęsknisz, ale rozdrapywanie tej damy w nieskończoność nie sprawi, że poczujesz się lepiej. Musisz ruszyć dalej, spróbować wrócić do normalności. Jeśli dalej będziesz tak żyć, twoja żałoba nigdy się nie skończy

badar Odpowiedz

bierz szpadel i wykopuj!!:)))))

moonlightfox

Ale burak z ciebie. Autorka przeżyła niewyobrażalną tragedię, taki komentarz jest nie na miejscu.

VirginiaWoolf Odpowiedz

Been there, po prostu przestań.

Dodaj anonimowe wyznanie