#fa9IU
Mieszkałam 10 km od Warszawy. Odkąd pamiętam mój dom rodzinny to krzyki, awantury, przemoc, poniżanie mnie, pretensje, że żyję. W szkole nie było lepiej. Zamknięta w sobie, wystraszona, nie umiałam zintegrować się z grupą, szybko stałam się kozłem ofiarnym. Byłam popychadłem, pasztetem bez przyjaciół i jakiegokolwiek wsparcia. Przewegetowałam tak całą moją edukację. W ostatni dzień matur, gdy wszyscy cieszyli się ze zdanego ustnego z angielskiego, gdy planowali na jakie studia pójdą, gdzie będą pracować, gdzie pojadą na wakacje, coś we mnie pękło. Ja nie miałam żadnego celu, żadnych marzeń. Zamiast żyć, ja walczyłam o przetrwanie, dusiłam się. Wróciłam do domu. Znowu te krzyki, dostałam w twarz, bo matka zbiła kubek i oczywiście była to moja wina.
Nie wytrzymałam. Miałam po prostu dość. Poszłam do szopy, wzięłam sznurek i udałam się do lasu. Chciałam, żeby skończył się ten strach, mój płacz, popychanie mnie, wyzywanie, chciałam ulgi. Chciałam po prostu świętego spokoju. Gdy byłam w lesie, potknęłam się o gałąź. Przewróciłam się twarzą na ziemię i chyba zemdlałam. Ocknęłam się po chwili z bolącą ręką i wielkim guzem z rozcięciem na czole. Rozbeczałam się, bo jestem tak beznadziejna, że nie potrafię się nawet zabić. Usiadłam i rozejrzałam się dookoła. Tyle razy byłam w tym lesie, a dopiero teraz zauważyłam jaki jest piękny. Mech, brzozy, śpiew ptaków i ta cisza, spokój, którego potrzebowałam. Zaczęłam głęboko oddychać, zaciągać się tym powietrzem, którego mi brakowało. Uświadomiłam sobie, że świat jednak jest piękny.
Wróciłam do domu, spakowałam się, zabrałam dwa naszyjniki po babci.
Wsiadłam w autobus do Warszawy. Sprzedałam tam w lombardzie te naszyjniki, wynajęłam pokój u starszej pani, znalazłam pracę na zmywaku. Z babcią mieszkało mi się cudownie. Ktoś o mnie dbał, gotował obiadki, pytał jak się czuję, był bezinteresownie miły. Byłam komuś potrzebna, robiłam zakupy i pomagałam sprzątać. W pracy poznałam przyjaciół i wreszcie ŻYŁAM.
Co ludzi popycha do popełnienia samobójstwa? Inni ludzie. Ludzie ludziom gotują ten los wmawiając im, że są nikim, że są niepotrzebni, nic nie warci. Wyładowując swoje frustracje, próbując podnieść poczucie własnej wartości, poniżając innych do tego stopnia, aż sam w to uwierzysz. Gdy życie to walka o przetrwanie, gdy nie masz marzeń, gdy chcesz żeby ta twoja wegetacja się skończyła, podjęcie tego kroku nie jest trudne, bo przecież nie traci się nic, bo nie ma się nic, jest się nikim.
Dziękuję Bogu, że wtedy się wywaliłam.
Czasami jeszcze kredyty i długi...
Mlodzież i dlugi?
Mnie to zawsze śmieszy, że ludzie na własne życzenie się zadłużają, a potem płaczą, bo nie są w stanie tego spłacić. Ja mam zasadę, że jeżeli sama nie jestem w stanie na coś odłożyć to znaczy, że mnie po prostu na to nie stać. I tyle.
Karbo, Ludzie i długi
Poza tym, mlodzi ludzie tez sie sie zadłużają, moze nie w parabankach czy innych, ale na dragi, alkochol itp
no na alkoChol to lepiej się nie zadłużać, już lepiej na alkohol.
Widze ze ostatnio zwiększasz stężenie, mam objawy zatrucia....
Tym razem o co ci chodzi? Co takiego strasznego zrobilam? Smialam odpowiedziec na twoj komentarz bez wlazenia ci w tylek? No straszne.
Trujesz
Serio, beza? Weź się ogarnij. Po raz kolejny zupelnie nie wiem o co ci chodzi. Masz jakis problem? To powiedz jaki a poźniej sobie odpusc. Bo to jest jedynie zalosne.
Tak sie nabijam Karboksyhemoglobino :)
Ależ śmieszne. No ale się uśmialam!
Wcześniej się mnie czepiałaś zupelnie bez powodu a potem twierdzilas, ze to nie tak ze mnie nie lubisz no to tak po prostu. A teraz to tak bo sie nabijasz.
Ale smieszne!
Bardziej smieszne jest to, ze jak masz do mnie jakies pretensje bez powodu i nie znajdujesz poparcia to uciekasz i nie kontynuujesz rozmowy.
Kiedyś już to pisałam ale napisze jeszcze raz, nie wierze ze masz okolo 40 lat. Zachowujesz sie jakbys miala max 15.
Ludzi do samobójstwa popycha ich własna psychika. Nieumiejętność radzenia sobie z problemami. Przestańcie w końcu szukać winnych wszędzie wokół.
A co wpływa na własną psychikę? W większości właśnie inni ludzie i otoczenie. Spróbuj żyć tak, żeby 24 na dobę 7 dni w tygodniu mieć obok siebie ludzi, którzy zmieszają cię z błotem, będą cię bić i mówić że do niczego się nie nadajesz i inne wyzwiska. I tak przez minimum 18 lat. Zobaczymy co wtedy powiesz i jak sobie poradzisz z problemami.
Doge jest silny ma psychike ze stali, wszystko mu sie udaje, a wokół siebie ma samych dobrych i przychylnych ludzi
To jest właśnie to, co całe życie słyszałam od toksycznej matki: "masz sobie radzić ze wszystkim". I radziłam, bo nie chciałam być słaba. Z molestowaniem, gwałtem, znęcaniem psychicznym, zaburzeniami osobowości, utratą dobytku itp. Po latach pierdoln**ło tak, że skończyłam jako "niedoszły" samobójca. A pierwsze co powiedziała moja matka, było "jak mogłaś MI to zrobić?".
Nie oceniaj innych, nie wiesz, przez co przechodzą. I każda psychika jest inna.
Piramida Maslowa. Nie masz co jeść, bezpieczeństwa itd. To nie będziesz myślał o samorealizacji.
Nie wiem jak twoim zdaniem bicie, poniżanie itd. To wymyślone problemy. Podstawową potrzebą jest bezpieczeństwo.
No cóż, często jest także że osoba chora, potrzebująca pomocy, nie jest osobą najbardziej chorą ze swojego bliskiego otoczenia, jest po prostu najsłabsza. Dziewczyna miała ewidentnie patologiczną rodzinę, dziwne by było, jakby nie widziała w niej winy.
Są ludzie, którzy potrafią sobie poradzić z masą gówna i są tacy, którzy się zabiją, bo chłopak rzucił. To tkwi w psychice.
Nawet, jeśli to ludzie z naszego otoczenia sprawili, że nasza psychika jest słaba, siedzenie na dupie i szukanie sobie winnych jej nie wzmocni.
Jak masz problem, to go rozwiązujesz (np idąc na terapię), a nie płaczesz, że świat zły i wszyscy dookoła okropni.
korosmajor, jak czytam Twoje pełne bluzgów komentarze, to z każdym kolejnym bardziej żałuję, że Ciebie jeszcze nikt do niego nie doprowadził.
ja sobie mysle ze nie tylko inni ludzie, ale porazki na kilku plaszczyznach naraz
taka kumulacja i poczucie ogolnej beznadziei
troche jak w 13 powodach, kazdy osobno to byloby tylko ała i tyle, ale sie skumulowalo
Nie generalizuj, wśród popełniających samobójstwo są też ludzie z depresją i ci, którzy sami na siebie to sprowadzili, np. hazardziści.
W wyznaniu jest mowa o samobójstwach wśród młodzieży. Ilu znasz nastoletnich hazardzistów?
Tesknie za strzalkami w dol
Przez te samobójstwo prawie byś się zabiła na to wychodzi xd
Najczęściej jest to właśnie rodzina
Jak się wynajmuje mieszkanie z dnia na dzień?
Normalnie, wchodzisz na olx, znajdujesz ofertę, dogadujesz się z właścicielem, płacisz kaucję, czynsz za pierwszy miesiąc i dostajesz klucze. Nie raz tak miałam.