#cYxeJ

Razem z moim przełożonym przeprowadzaliśmy rozmowę dotyczącą pracy. Nie można jej chyba nazwać kwalifikacyjną, bo pani, która została na nią zaproszona, byłaby dla nas wybawieniem i właściwie to próbowaliśmy ją podebrać innym. Chodziło bardziej o wynegocjowanie warunków. Przyszedł moment, kiedy zaczęła się rozmowa o pieniądzach. Pani zaproponowano pewną kwotę. Zapytała się, czemu proponują jej mniej niż zarabiał na początku jej znajomy zatrudniony u nas. Mój głupi przełożony odpowiedział, że to facet i że będzie się bardziej poświęcał pracy i że kobieta nie musi zarabiać tyle i coś o tym, że to faceci pracują w kopalniach. Pani wysłuchała tego ze spokojem. Pozbierała w milczeniu swoje dokumenty. Wstała i patrząc na niego powiedziała tylko "w takim razie co z ciebie za cipa, że pracujesz za biurkiem, a nie w kopalni i dlaczego dostajesz za to większe pieniądze niż magazynierzy, którzy muszą się nadźwigać?".

Pan głupi przełożony dostał po uszach, bo pani była nam potrzebna, a po jego wyskoku już za żadną kwotę nie zgodziła się, jak to powiedziała "pracować dla cipeuszy, skoro może pracować dalej tam, gdzie ludzie się szanują".
Po roku przełożony już sam szukał sobie nowej pracy (nie była to jedyna lipa z jego strony).
Dragomir Odpowiedz

Zgasiła "szefuńka" :) klasa babeczka.

Kurde26 Odpowiedz

Szyta ta opowieść.

Ciensiebie

Dawno temu, wiec moze i szyta. Teraz wygladaloby to troche inaczej, mysle.

rutabo Odpowiedz

Wyznanie trzeba zaktualizowac, przełozony był do tego homofobem i na końcu pozarł go smok. Kapitan Wrona wyladował wtedy na dachu hali i zaczął bic brawo.

Dodaj anonimowe wyznanie