#bPKb1

Zacznijmy od tego, że w mojej rodzinie krążą różne mniej i bardziej dziwne tradycje, przesądy i wierzenia. Jedno z nich sprawiło, że teraz dodaję to wyznanie.

Czy wiedzieliście, że córka na 18 urodziny dostaje od matki zasuszony kawałek swojej pępowiny - ten, który odpada sam? Ja nie, dopóki takowej nie dostałam, w zielonej kopercie na dodatek. Ponoć gdy dziewczyna rzuci za siebie tę pępowinę, gdy idą za nią "ładni chłopcy" (jak to określiła babcia), będzie miała w życiu szczęście do facetów i wejdzie w dorosłość. Cóż, po pierwszym wyjściu z szoku podziękowałam grzecznie i schowałam cholerstwo głęboko do szafy. Aż do dnia, gdy prawie 5 lat później dzień walentynek połączył mi się z przygotowywaniem do przeprowadzki i paskudnym humorem związanym z niedawnym rozstaniem.

Stojąc przy wyborze: targać to ze sobą do nowego mieszkania czy wyrzucić, coś mi szurnęło w głowie i postanowiłam zapewnić sobie przyszłe szczęście wykorzystując zawartość koperty.
Tak więc idę przez miasto do sklepu, ze skurczonym zaschniętym fioletowym czymś w kieszeni kurtki (nie mam pojęcia skąd taki kolor) i rzeczywiście udaje mi się całkiem szybko natrafić na grupkę całkiem-całkiem facetów idących na imprezę (wnioskując ze strzępków rozmowy). Wyprzedzam ich. Długo się nie zastanawiając, z nadzieją, że nie zauważą, że coś rzucam - lub broń boszu nie podniosą - rzucam pępowiną za ramię. Lotem koszącym spada prawie przed nosem jednej z ofiar, ale na szczęście zapadająca ciemność i chyba już jakieś przyjęte promile sprawiły, że żaden nic nie zauważył.
Zadowolona, że tak pomogłam przyszłemu szczęściu zawracam, żeby wrócić na drogę do sklepu.
Po to, żeby zauważyć, jak pies pani idącej za chłopakami obwąchuje i zjada moją pępowinę.

Nie wiem, jaką przyszłość w miłości mi to wróży, ale chyba nie jest najlepiej
AleksanderV Odpowiedz

Wyjdziesz za Policjanta.

Tictac

Też tak pomyślałam! Nasze wewnętrzne oko musi być nieomylne 🤣

raindancemaggie Odpowiedz

Fioletowe od gencjany 😉
Nie wiem jak teraz, ale kiedyś dzieciom smarowało się te kikuty od pępka gencjaną zanim odpadły.
Kurde, że ja o takim przesądzie nie słyszałam. Może by mi to pomogło w życiu 😂

StaryTapczan Odpowiedz

W mojej rodzinie nie daje się na prezent pępowiny, ale moi rodzice nadal trzymają pępowinę moją i rodzeństwa w jakimś kryształowym naczyniu z innymi pierdołami, typu opaska na rękę z imieniem, nazwiskiem itp., które się dzieciom zakłada po narodzeniu. To nawet na swój sposób urocze, te opaski i w ogóle, ale te stare pępowiny jakoś mnie obrzydzają.

SzubiDubi

To samo zęby mleczne na pamiątkę, a fuj😂

SmoczaCebula

I jeszcze trzymają pukiel pierwszych ściętych włosów.

GeddyLee

miałem to samo w mieszkaniu (zęby, opaska i pępowina młodszego brata)

tramwajowe

Opaski mam, swoje i dzieci. Zęby dzieci mam, kilka. Włosy chyba wklejaliśmy do jakiegoś zeszytu z pamiątkami.
Ale o pępowinie nie słyszałem.

Jumalatar

Opaski moich dzieci mam, ale nie wpadłam na pomysł, aby przechowywać ów kikut pępowiny.

Aswq Odpowiedz

To, że zasuszają na pamiątkę to słyszałam. Ale, że taki prezent. No no no. Śmiej się śmiej :P zdziwisz się jeszcze jak zadziała ;D

AniWteAniWeWte Odpowiedz

Em, ale mam teraz zagwozdkę. To jest moje wyznanie, pisane kiedyś, z innego konta. Kto tu tak na anonimowych złodziejuje?
Może gdzie indziej to publikowałam... to już było ponad rok temu na pewno. No ale kurczę blade, moje! Przynajmniej komentarze świeże sobie poczytam...

deepsleep

I jak, pomogło?

Jawiem1210 Odpowiedz

U mnie w domu nadal funkcjonuje tradycja dawania posagu córce. Fajne to. Zamierzam część rzeczy zatrzymać na zawsze, nigdy nie wyrzucić, bo mama też trzyma do teraz jeden obrus ze swojego posagu.

Albercik Odpowiedz

Co ja pacze?!?!?

PurpleLila Odpowiedz

Biedny pies.

ZZielonezielskoo Odpowiedz

Ja trzymam w domu wszystkie mleczaki od dziecka w woreczku w pudle z nitkami iglami itd. :)

Dodaj anonimowe wyznanie