#YchZ9

Mój tata kupuje mieszkanie z myślą o mnie i o mojej dziewczynie. To była głównie decyzja taty, mieszkanie będzie zapisane na niego i na mnie. Moi rodzice podarują nam wkład własny i będą spłacać kredyt, dopóki my nie staniemy na własne nogi. W momencie, kiedy kredyt przejdzie na nas, mieszkanie będzie przepisane na mnie i dziewczynę. Do tej pory mieszkaliśmy na wynajmowanym. Dla mnie i dziewczyny było naturalne, że się przeprowadzamy do większego mieszkania i ona będzie płacić tyle samo, ile płaciła w poprzednim mieszkaniu. Jesteśmy na studiach i własnych pieniędzy dużo nie mamy. Tymczasem jej rodzice naskoczyli na nią i zaatakowali ją, pytając o podstawy naszego związku, mówiąc, że nie jest przeze mnie traktowana poważnie, a przez moich rodziców jak córka. Dlaczego? Bo umówiliśmy się, że będzie płacić  czynsz i media.

Ta reakcja jest niezrozumiała i dla mnie, i dla niej. Dziewczyna jest trochę w rozsypce, zwłaszcza że się im postawiła, w związku z czym jej mama szybko zmieniła front i zaczęła wzbudzać w niej poczucie winy, tak jak to zresztą nagminnie robi. Nie rozumiem tego i nie rozumiem jej rodziców. A szczerze mówiąc nie rozumiem, dlaczego w ogóle utrzymuje z nimi kontakt.
Oretyrety Odpowiedz

Utrzymuje z nimi kontakt, bo po pierwsze wciąż ją utrzymują, po drugie jest związana emocjonalnie. Fakt, że się postawiła dobrze wróży na przyszłość. Z wiekiem coraz łatwiej utrzymywać kontakt, który nie jest obciążeniem lub ten kontakt bardzo ograniczyć. Nie wtrącaj się pomiędzy dziewczynę a jej matkę, bo oberwiesz z obu stron. Staraj się wspierać swoją partnerkę w sytuacjach konfliktu z matką, ale tylko wspierać. Powodzenia i trzymam kciuki. Z czasem będzie lepiej :)

Cero Odpowiedz

Z jednej strony rozumiem opłaty za czynsz i media, a z drugiej... Tylko mi się wydaje to dość, nie wiem jak to ująć, niewłaściwe, że autorowi wszystko opłacają rodzice, a mimo że dziewczyna też studiuje i nie ma dużo pieniędzy to każą jej płacić czynsz (brzmi jakby miała płacić cały) i media (tu też brzmi jakby miała płacić całość)? O ile media i rachunki (na pół) rozumiem to czemu dziewczyna ma płacić czynsz za nie swoje mieszkanie i to jeszcze w momencie gdy autorowi wszystko opłacają rodzice? Przecież nie na pewności czy autorowi nie odwali i nie będzie tak, że jednak nigdy na dziewczynę tego mieszkania nie przepiszą...

Ogólnie dużo rzeczy brzmi dość myląco, np. "ona będzie płacić tyle, ile płaciliśmy za najem w poprzednim" brzmi jakby dziewczyna miała płacić całą kwotę, którą wcześniej płacili oboje, a nie tylko swoją część kwoty. Może lepiej dam to na przykładzie... Jeśli wcześniej za najem płacili po 1500 zł (załóżmy) to każde płaciło po 750 zł, a teraz dziewczyna by miała płacić całe 1500 zł i to w momencie gdy facetowi wszystko rodzice sponsorują "bo studiuje". Dziewczyna też studiuje.
Tak samo z czynszem i mediami brzmi jakby miała płacić całość, a nie połowę.

Podsumowując: Ogólnie albo myląco napisane albo autor to kutas w stosunku do swojej dziewczyny, a z dziewczyną też coś nie tak, że się na to godzi.

Mam nadzieję, że to pierwsze - chaotycznie napisane ;) Postaram się to trochę wyklarować.
1. Dziewczyna nie ma mało pieniędzy i tak samo, jak mnie utrzymują ją rodzice. Sytuacja majątkowa naszych rodzin jest bardzo dobra, nie mam co do tego wątpliwości i dziewczynie finansowo nigdy niczego nie brakowało. Gdyby miała mniej pieniędzy, to byłaby zupełnie inna sprawa.
2. Do tej pory wynajmowaliśmy kawalerkę i każde z nas płaciło po ok 1000 zł (to była też górna granica dla nas obojga jeśli chodzi o opłaty za najem). Przeprowadzamy się do mieszkania trzypokojowego, które kupują moi rodzice. Deal jest taki, że dziewczyna (a raczej jej rodzice) będzie płacić nadal to 1000 zł włącznie ze wszystkimi opłatami, więc znacznie mniej, niż szacowaną połowę. Gdyby mieszkanie było kupowane w całości za oszczędności, bez kredytu, to też byłaby inna sytuacja, nie chciałbym, żeby cokolwiek płaciła, ale w obecnej to 1000 zł po prostu się moim rodzicom przyda, żeby mogli szybciej spłacać ratę. Alternatywą jest dalsze mieszkanie na wynajmowanym, więc finansowo nie będzie to stanowiło dla rodziców dziewczyny żadnej różnicy, mimo lepszych warunków i większego metrażu. Dziewczyna sama zaproponowała taki układ, a ja po prostu przytaknąłem, bo wydało mi się to rozsądne i nadal takie mi się wydaje po długim myśleniu o tym.
3. Co do potencjalnego "odwalenia" to nie chcę się tutaj rozpisywać na ten temat, ale jest to osoba, którą chcę spędzić życie, zestarzeć się i umrzeć. Gdyby cokolwiek miało się stać, dziewczyna, ani jej rodzina też nic nie traci i nie ma żadnych zobowiązań kredytowych.

Podsumowując, z jej strony nie zmienia się na ten moment nic poza większym komfortem i możliwością wieszania obrazów na ścianach, dla mnie zmienia się poza za tym tyle, że będę wpisany jako właściciel mieszkania i będę zapewne dostawał mniej kasy na życie z racji większych obciążeń rodziców ;b

Cero

@777666, teraz wszystko jest jasne, więc zwracam honor ;)

Przyznam, że trochę mnie przeraża wysokość raty skoro 1000 zł to tylko część (pewnie mniej niż połowa, skoro Was by nie było stać by ją płacić, a płaciliście 2k za mieszkanie). Twoi rodzice muszą mieć niezłą zdolność kredytową, szczerze i bez sarkazmu podziwiam.

Pozostaje mi życzyć Wam szczęścia i byście zawsze do siebie czuli to, bo tutaj opisaleś. Trzymam kciuki (to nie sarkazm).

(Piszę o tym sarkazmie, bo często go używam, wręcz nadużywam zapewnie, więc tutaj klaruję sytuację - moje słowa są szczere 😅)

Dzięki ;) To nie do końca tak, że nie było nas stać, żeby ją płacić, sytuacja naszych rodziców jest naprawdę dobra i stabilna. Po prostu nie chcieliśmy wrzucać więcej pieniędzy w wynajem, z którego nic nie ma, a tamto mieszkanie wystarczało na nasze potrzeby. Własne 4 kąty to trochę co innego, patrzymy na to bardziej pod kątem inwestycji na przyszłość, zwłaszcza w obliczu inflacji i tego deweloperskiego El Dorado. Rata będzie wyższa, niż opłaty w poprzednim, ale nie znacząco wyższa.

didja

@777666

A ile będziesz płacił Ty? Bo na razie podajesz informację, że dziewczyna będzie płacić 1000 zł Twoim rodzicom na spłatę mieszkania. A Twoją część sponsorują rodzice, spłacając ratę. Czyli ona płaci tysiaka, a Ty nic. Tak wynika z Twojej opowieści.

Dwa: ona spłaca ratę Twojego mieszkania. Ściślej: Twojego i Twoich rodziców. Dziwisz się, że jej rodzice, którzy w tym partycypują, denerwują się? Zwłaszcza że to bardzo duża kwota, bo jeśli ona spłaca tysiąc, to ile wynosi rata? Dwa tysiące? Dziewczyna spłaca ok. połowy kredytu i nic z tego nie ma.

Czemu uważasz, że Twoim rodzicom należy się, żeby Twoja dziewczyna spłacała im kredyt na ich mieszkanie? To oni je kupili i oni mają lokatę kapitału. Co innego, gdyby mieszkanie było wzięte na Ciebie i nią, a rodzice - Twoi lub Was obojga - spłacaliby Wam to mieszkanie. Albo przynajmniej bylibyście w trójkę jako kredytobiorcy. Wiem, pewnie chodziło o podwyższenie zdolności kredytowej. Ale jak się z dziewczyną rozstaniesz za kilka lat, to oddasz jej wpłaconą kwotę? Czy ona ma robić za jelenia?

I wreszcie - jaki jest Twój osobisty finansowy udział w tym przedsięwzięciu? No bo ratę/najem płacą Ci rodzice, a Ty co opłacasz?

Trochę dziwny układ...

ohlala

@Rockandrollqueen

W momencie, gdy rodzic przelewa pieniądze na konto dziecka, pieniądze te stają się kasą dziecka.

rechotpingwina

Ale co tu się głowic jak dobrze to rozplanowali. Tak jak @rock napisał, płaci za możliwość mieszkania. Nie ona płaci a jej rodzice (w skrócie myślowym ona), ale wynajmując obce tez płacili. Jego rodzice (czyli on) płaca drugie tyle, a nawet więcej. To mieszkanie może w przyszłości będzie ich obojga, a może nie, jednak na tę chwilę nie ma to znaczenia ponieważ układ jest jak najbardziej sprawiedliwy.
Oboje płacą za wynajem, nie ważne kto im daje pieniądze i w jakiej formie, ale wychodzi na to samo, dodatkowo z plusem w postaci aktu własności w przyszłości.
Dodam jeszcze - Cena za wynajmem poprzedniego również jest standardowa dołączając czynsz i media. Mniej więcej tak chodzą mieszkania w miastach, ale w ogłoszeniach piszą zazwyczaj ile za samo wynajem bez dodatkowych kwot, te mniejsze, dodatkowe a niezbędne kwoty albo nie są wykazane w tych ogłoszeniach (to słabe ogłoszenia), albo są niżej w opisie

rechotpingwina

Ojtam „czasem trzeba sobie z mondrym (wiem, że on! Nie że on, kusy, a że „o” „eN”) pogadać” ;P

rechotpingwina

Wiecie, ja tez mam wrażenie, jakby tą stronę odwiedzało pi razy drzwi 16 osób. Może tak być. Ale nie musi ;)
Wszyscy jesteśmy do siebie podobni bo wszyscy jesteśmy ludźmi. (Dziećmi bożymi. Jednością. Jak zwał tak zwał, ale wszyscy jesteśmy tym samym.) i nic co ludzkie obce nam nie jest.

didja Odpowiedz

Trzeci raz zmieniasz treść swojej opowiastki! Najpierw to było, że rodzice kupują mieszkanie na siebie i Ciebie z perspektywą przepisania na Ciebie i dziewczynę kiedyś tam w przyszłości, a dziewczyna ma płacić cały czynsz i media w wysokości 1000 zł. Potem zmieniłeś z tymi mediami, że to nie całe, że dokłada do raty. Teraz zupełnie przerobiłeś tekst, w dodatku zmieniają główną wymowę na:

"Mój tata kupuje mieszkanie z myślą o mnie i o mojej dziewczynie. To była głównie decyzja taty, mieszkanie będzie zapisane na niego i na mnie. Moi rodzice podarują nam wkład własny i będą spłacać kredyt, dopóki my nie staniemy na własne nogi. W momencie, kiedy kredyt przejdzie na nas, mieszkanie będzie przepisane na mnie i dziewczynę".

Nie do takiej historii pisałam komentarz, więc zaznaczaj zmiany i przestać manipulować dyskusją.

Poza tym nie ma czegoś takiego "W momencie, kiedy kredyt przejdzie na nas, mieszkanie będzie przepisane na mnie i dziewczynę". Nie będzie żadnego przepisania, bo mieszkanie jest zabezpieczeniem banku. Musi być cesja kredytu, na którą bank może, ale nie musi wyrazić zgody, jeśli zamiast kredytobiorcy w postaci dobrze zarabiającego Twojego taty będzie chciała wstąpić w zobowiązanie obca dziewczyna z niewielkim dochodem. Nadto - jak dziewczyna ma wejść w kredyt, skoro nie będzie wpisana jako właściciel (piszesz, że "przepisanie" ma nastąpić po cesji na nią kredytu). Nawet gdyby tak było, Ty musiałbyś płacić podatek od darowizny tak długo, jak długo dziewczyna nie byłaby wpisana w hipotekę. A to trwa. U wszystkich znajomych mi osób - do dwóch lat od zgłoszenia. Podatek, póki nie weźmiecie ślubu - 17% od każdej raty.

Dalej - ojciec nie podaruje Wam wkładu własnego, tylko wpłaci go za siebie i za Ciebie, bo kredyt brany jest na mieszkanie na Was dwóch. A jakakolwiek darowizna dziewczynie to 17% podatku do skarbówki. Przy wkładach rzędu 80.000 już widzę, jak dziewczyna będzie chętna nieść do urzędu skarbowego w zębach 15 tysięcy pcc.

rechotpingwina

Dlatego przepisanie tego mieszkania miałoby nastąpić w przyszłości, a nie teraz. Teraz ona nie spłaca kredytu, a wynajmuje mieszkanie z nim dzieląc koszty na pół. Nawet gdyby tylko jedna osoba płaciła całość za nich obojga (to tej osoby sprawa) jest to podzielone sprawiedliwie i przemyślane właśnie nie tyle pod kątem ślubu co podatków.

lorek Odpowiedz

Doczytałem uzupełnienia z komentarzy i uważam, że rodzice dziewczyny mają rację. Skoro jesteś z dziewczyną w związku i zachciało Ci się bawić w dorosłe życie to zachowuj się jak odpowiedzialny facet, a nie jak posłuszny synek tatusia, który wymyślił zakup mieszkania. Zapytałeś w ogóle dziewczynę przedtem czy chce się przeprowadzać czy postawiłeś ją przed faktem dokonanym? Jej będzie bez różnicy bo będzie płacić tyle samo, ale dla Ciebie i tatusia raj na ziemi,bo dziewczyna będzie , a raczej jej rodzice będą, spłacać ,,WASZĄ" ratę kredytu. A zakładając, że Ty i tata podjąłeś decyzję o kupnie mieszkania, to ona chcąc mieszkać z Tobą nie miała wyjścia. Czemu dziewczyna ma płacić na ratę kredytu, media i czynsz skoro po pierwsze nie jest właścicielem mieszkania i nie wiadomo czy kiedykolwiek będzie, bo przeniesienie kredytu to nie taka łatwa sprawa, po drugie nie ma nawet umowy najmu i w każdej chwili,gdybyście się chociaż pokłócili zostaje na lodzie z niczym (czego nie życzę-ale z drugiej strony czy oddałbyś jej lub jej rodzicom wtedy włożone pieniądze?). Na szczególną uwagę zasługuje ostatni akapit Twojego wyznania, gdzie wprost widać Twój szacunek do rodziców dziewczyny. Ma zerwać z nimi kontakt, bo jej rodzice też widzą jak to sobie wspaniale obmyśliliście z tatą. Tylko jak zerwie kontakt to z czego będzie żyła skoro utrzymują ją rodzice? Ty jej nie utrzymasz bo jesteś z kolei na utrzymaniu swoich rodziców, także Twoi rodzice będą wtedy utrzymywać Twoją dziewczynę?Myślę, że dziewczyna jest zakochana i dlatego nie myśli racjonalnie. Ja na miejscu dziewczyny przejrzałbym szybko na oczy i podziękował za taki związek i toksycznego partnera, który chce ją odciąć od rodziny.

Gibonik

Lorek zgadzam się w 100%. Swoją drogą ciekawe, czy autor zapewniłby dziewczynie należyty byt jak straciłaby źródło utrzymania. I tak jak ktoś pisał niżej w komentarzach- można łatwo sprawdzić czy rodzice chłopaka traktują dziewczynę poważnie. Może warto byłoby na spokojnie porozmawiać z jednymi i z drugimi rodzicami, skonfrontować za i przeciw i wszyscy byliby wtedy zadowoleni. Życzę im dobrze.

Gx27

I wszystko wyjaśnione.. To, że dziewczyna chce płacić czynsz jest normalne, w innym mieszkaniu też by go płaciła, ale dlaczego nie podpisał z nią żadnej umowy. Jestem zdziwiony, że ona się na to godzi. Musi być naprawdę zaślepiona, skoro nie widzi, że cała ta sytuacja w jakiej się znalazła, nie jest aż tak dla niej dobra. W rodzinie różnie bywa, w związkach też, dlatego warto się zabezpieczać w każdej sytuacji. Bawi mnie zdziwienie autora tego wyznania, że jej rodzice są temu przeciwni.. cóż może patrzą na całą sytuację z szerszej perspektywy, a nie przez pryzmat miłości i zaślepienia. Biedna ta jego dzieczyna, że daje tak siebie traktować, ale to jej decyzja, chociaż według mnie zła.

rechotpingwina

Bo jest ufna i mu ufa. Taki z niej UFOk😝

Papiery i dokumenty to tez umowa, na umowę się godzisz jeśli ufasz jej zasadom. Prawdziwość tych namacalnych dokumentów tez można podważać.
Może rozumieć jego zdanie i się z nim zgadzać, rozumieć zdanie rodziców i zgadzać się również z nimi. (Może tez nie rozumieć nikogo, nawet siebie samej) Do tego zgadza się sama ze sobą robiąc to co uważa za słuszne. Gdyby mu nie ufała to podpisywanie jakiejkolwiek umowy nie miałby dla niej racje bytu, czy ustnej czy pisemnej. Ale to z powodu zaufania racji bytu nie ma. To, ze autor i wszyscy rodzice są na jednej linii frontu tez może rozumieć. I kochać i faceta i rodzicow. I więcej jej może nie potrzeba…
Poza tym tego, ze ona w tej sprawie nie miała nic do powiedzenia tez nie widzę. Miała do powiedzenia dużo. I dlatego albo się na to zgodziła, albo nie. Traktujecie ich jak dzieci, a to, ze rodzice mają możliwości aby im pomóc nie znaczy, ze ta parka jest niedorozwinięta. Oczywiście racje tez mieć możecie, ale racja jest jak pupa i każdy ma swoją :)

Zdziwiona Odpowiedz

Szczerze mówiąc, jakbym miała mieszkanie i chciałabym zamieszkać w nim z chłopakiem to nie wyobrażam sobie żeby brać od niego za wynajem, za opłaty, media owszem. To jest bardzo materialne potraktowanie drugiej osoby. Wiem, jest mieszkanie brane na kredyt, ale dlaczego Twoja ukochana osoba ma spłacać kredyt waszej rodziny, jeśli nie jest wpisana jako przyszły współwłaściciel..

Makigigi Odpowiedz

No ja bym się rozstała na miejscu tej dziewczyny, nie spłacałabym nie swojego mieszkania, tylko wolałabym się rozstać, zarobić na swoje i mieć wywalone, że jak facet kiedyś znajdzie sobie nową, to mnie wywali i zostanę z niczym.

PinkRoom

Myślisz, że wynajmując mieszkanie u kogoś innego nie jest tak, że spłacasz nie swoje mieszkanie? XD

ohlala Odpowiedz

Układ brzmi w porządku, bo dziewczyna tak czy inaczej musiałaby płacić za mieszkanie. Dziwni ci jej rodzice.
Bądź oparciem dla dziewczyny, ale nie dziw się, że utrzymuje z nimi kontakty. Nie wiem, jak często odwalali takie akcje, ale jeśli dziewczyna ma z nimi też dużo dobrych wspomnień, to nic dziwnego, że nie chce/nie potrafi się od nich odciąć.

Zenobiusz Odpowiedz

'Kredyt przejdzie na nas' - to się nie dzieje z automatu. Musicie wziąć kredyt od zera (aczkolwiek już na mniejszą kwotę), co łączy się z badaniem waszej zdolności i wiarygodności kredytowej.

Hvafaen

Mogą przecież kupić mieszkanie od jego rodziców.

rechotpingwina

Dokładnie, a oni mogą dać im rabat jak zechcą :P

Gx27 Odpowiedz

Dziwna sytuacja.. przeczytałem to sobie parę razy i jedyne co rzuca mi się w oczy to dość duża dysproporcja jeśli chodzi o trakrowanie waszych rodziców. Ty piszesz ze swojej perspektywy, tata kupuje Ci mieszkanie i zabezpiecza twoją przyszłość. A teraz postaw się na miejscu twojej dziewczyny. Załóżmy, że masz zamieszkać i płacić czynsz za mieszkanie, nie mając nawet umowy najmu. Myślisz, że twoi rodzice byliby zadowoleni gdybyś to ty znalazł się w takiej sytuacji?? Gdybyś za 2-3 miesiące, może lata mógłbyś zostać zupełnie bez nieczego. Co jej da zapewnienie, że może.. podkreślam Może twój ojciec przepisze je KIEDYŚ na was. Serio może? Kiedyś? To jest jakoś prawnie ustalone? Chyba nie. Więc co jej dadzą takie zapewnienia. Dziewczyna musi bardzo cię kochać, jeśli chce wejść w taki układ. W sumie nie mam pojęcia dlaczego.. no ale cóż, nie mi to oceniać. Chociaż zapewniasz, że ją kochasz i chcesz spędzić z nią życie, to każesz podświadomie zerwać jej kontakt z rodzicami. Nie wiem co między wami zaszło, ale to jej najbliższa rodzina, która zna ją całe życie, a ty znasz ją być może tylko parę lat, nie wiem ile, ale znacznie krócej niż oni i wymagasz od niej podświadomie, żeby ten kontakt zerwała... Zerwij kontakt ze swoimi rodzicami, zarabiaj na siebie sam od tej pory i płac komuś pieniądze za dobre słowo i ten jakże miłosierny gest, jakim jest otrzymanie mieszkania. Słuchaj może sam zerwiesz kontakt, dorośniesz, kupisz sobie mieszkanie skoro nigdy niczego ci nie brakowało. Pomijam kwestie kredytu, może pisałeś skrótowo o całej procedurze, która ma mieć KIEDYŚ miejsce, ale nie rozumiem jednej rzeczy, skoro rodzice i tak dają wam pieniądze, to dlaczego to mieszkanie nie jest zapisane także na nią, skoro jesteś tak bardzo pewny trwałości tego związku? Piszesz, że nie rozumiesz dlaczego jej rodzice tego nie akceptują. To akurat bardzo proste. Skoro ty myslisz o nich w taki sposób, to można wywnioskować, że nie macie ze sobą dobrych relacji i martwią się o swoją córkę.

Gibonik Odpowiedz

Jak dla mnie to dziwna ta dziewczyna, skoro zgodziła się na taki układ. A chłopak też chyba nie lepszy proponując takie rozwiązanie mieszkaniowe i odcięcie się dziewczyny od źródła jej utrzymania czyt.rodziców,skoro im nie pasuje. Ale cóż młodość rządzi się swoimi prawami.

rechotpingwina

A do starości mają jeszcze dużo czasu, wiec zdążą wszystko wiele razy zrozumieć, na wiele różnych sposobów. Nie muszą, ale jest taka szansa :)

Zobacz więcej komentarzy (3)
Dodaj anonimowe wyznanie