#Xofvz
Zawsze jak mam trochę wolnego (ferie, wakacje) staram się trochę sprzątać i wyrzuć choć kilka starych czy zniszczonych rzeczy (zawsze pytam się o zgodę, żeby nie było), ale najczęściej po moim dwudziestym z kolei pytaniu rodzice się denerwują i zaczynają krzyczeć że według mnie to chyba najlepiej wszystko wyrzucić.
Ich zbieranie rzeczy jest naprawdę uciążliwe, w szufladach w kuchni ciężko coś znaleźć, ręczniki wysypuja się z szafki, a mama trzyma buty sprzed 20 lat. Strasznie psychicznie męczy mnie mieszkanie w czymś takim i doprowadziło do tego, że ilość swoich rzeczy mam ograniczoną do minimum. Na wakacjach planuje część rzeczy sprzedać na olxie, ale nie wiem czy coś z tego wyjdzie. Ciężko mi się skupić w tej graciarni, a nie mam już siły na walkę z rodzicami. Co mogę jeszcze zrobić?
To nie bałaganiarze tylko zbieracze/chomiki.
Wyprowadzić się.
Dokładnie, gdy już jest się dorosłym to mieszkanie z rodzicami to jest krzywda zarówno dla nich jak i dla dzieci. Zamiast siedzieć na garnuszku i narzekać na ICH rzeczy w ICH domu, to poszukaj czegoś własnego ;) w końcu sorry, ale skoro to ich dom to oni ustalają reguły
@lyka Między zbieractwem a ruderą jest różnica!
A jesteście całkowicie pewni, ze autorka nie wyolbrzymia? Często jak coś nas drażni to robimy z tego ogromny problem, mimo ze normalnie byłby nieznaczny..
Mój ojciec też jest 'zbieraczem'. Na to niestety nic się nie poradzi. Ty będziesz sprzątać i wyrzucać, a po tygodniu czy dwóch znowu wszystko jest zagracone. Dziś mam zagracone całą piwnicę, dwa garaże i stodołę. A auta trzyma na zewnątrz... Zbiera nawet podarte gazety, jakieś części metalowe czy puste kartony. Dosłownie NIC z tym nie da się zrobić.
Daj spokój z tym... Zbieractwo to swego rodzaju natręctwo czy inna upierdliwość - na to się nic nie poradzi. Pozostaje ci ogarniać tylko swój pokój lub się wyprowadzić. Jak chcą to niech się w tych rzeczach zakopią.
Zostawić rzeczy rodziców w spokoju.
Dokładnie, to jest ich własność i autorce tak naprawdę nic do tego. A sprzedawać to już w ogóle szczyt chamstwa jak dla mnie
Nikt, kto nie był w takiej sytuacji nie zrozumie, jak uciążliwe to jest. Zwłaszcza, że takie osoby potrafią się wkurzać i awanturować, że nie ma na nic miejsca, mieszkanie za małe, itd. chociaż to ich zbieractwo do tego doprowadziło. Sorry, ale jak ktoś nie potrafi wyrzucić butów sprzed 20 lat, w których nie chodzi od 15 i nie ma z nimi żadnych wspomnień, to jest problem.
Ja za buty z lat 70 I 80 zapłaciłam po kilka stówek, nie rozumiem wyrzucania rzeczy tylko dlatego, że są stare. Jeśli to dobra jakość I dobra kondycja to ciuchy z lat 60-90 mogą być lepszej jakości niż kupione teraz w sieciówkach. No I są teraz modne.
wyprowadzic sie jak tylko to bedzie mozliwe
@medlove
Może, dlatego że znam taką osobę? Nie mówiłam o rodzicach z wyznania. Czy wy tu umiecie czytać, czy nie do końca? Jak ktoś ma stare rzeczy w których NIE CHODZI to na uj mu one? Co innego, jak ktoś chodzi w tych rzeczach albo mają sentymentalną wartość, ale trzymanie sukienki z lumpa, rozmiar 36, gdy nosi się 42 i nie ma zamiaru odchudzać, ma dokładnie 0 sensu.
Zbieractwo to choroba.
Ohlala, moja mama nie jest zbieraczem, wszystko zawsze wyrzuca, ale ubrania z liceum sobie zostawiła (dobra jakosc, nie sa zniszczone). Teraz ja chodzę do krawcowej i je przerabiam, zamiast kupowac nowe. Moda wraca. Jeśli ubranie ma ponadczasowy fason/ kroj ktory kiedyś wroci, nie jest zniszczone i jakosc jest ok, to trzymanie sukienki w rozmiarze 36 ma sens.
Ja zrobiłam w mieszkaniu tzw japoński porządek. Wywaliłam/sprzedałam wszystko, czego nie używam i co mi niepotrzebne. Łatwoej zachować teraz porządek a i lepiej wygląda.
Autorko, może daj mamie w prezencie książkę Marii Kondo "Magia sprzątania". Tam właściwie większość jest o tym, by nie składować niepotrzebnych rzeczy. Mnie natchnęła do przeglądu szaf.
Dzięki Etolan za info, że jest na Netflixie. Coś czuję, że czeka mnie porzadek w szafach :(
Fakt, nie pomyślałam o Netflixie. To ta sama kobieta. Dzięki za przypomnienie :).
Pogadaj o ewentualnej sprzedaży gratów. Jak się nie zgodzą to trudno, ich życie i ich śmieci. Musisz to zaakceptować i tyle.
Autorko porozmawiaj z rodzicami. Jeśli to zbieractwo, moze potrzeba im specjalisty?
Może wynajmijcie magazyn, zbudujcie szopę, gdzie będziecie trzymac niepotrzebne rzeczy?
Z drugiej strony:
Ile tutaj bylo historii o tym, ze ktos obcy sprzedał lub wyrzucił cudze rzeczy?
Mama sprzedała czyjąś kolekcję komiksów, bo uznala, ze autor wyznania jest na nie za stary. W jej sklad wchodzily biale kruki i pierwsze wydania kultowej serii. Kolekcja warta kilkanaście tysięcy znalazla nowego wlasciciela za grosze. A wartość sentymentalna? Wspomnienia?
Babcia wyrzucila czyją kolejcje fantasy, bo uważała, że to złe.
Rodzice za bezcen sprzedający drogi stroj kobiety wikinga wraz z wyposażeniem, bo mieli taki kaprys. Dziewzyna zbierala go i na niego latami, a niektóre elementy sama szyła i haftowała.
Życie w graciarni jest złe, ale wyrzucanie cudzych rzeczy bez wiedzy wlasciciela rownież.
Dopóki nie składują gratów w twoim pokoju/szafkach to się odstosunkować. Sorry, ich mieszkanie, ich graty, ze zbieractwem ciężko wygrać.
To jest choroba - zbieractwo..