#Wagob
Kilka domów dalej mieszka rodzina, rodzice plus czwórka dzieci. Rodzice to alkoholicy i nieroby, ale dzieci to już inna historia. Najstarszy jakieś 15-16 lat , różnica między kolejnymi dziećmi na oko dwa lata. Z tego co wiem, to dzieciaki uczą się bardzo dobrze i nie sprawiają żadnych kłopotów. Najstarszy w wakacje pracuje przy zbiorach owoców i u różnych gospodarzy przy zwierzętach. Z zarobionych pieniędzy żywi rodzeństwo i kupuje im, jak i sobie buty, ubrania. A rodzice pieniądze z GOPS-u przepijają. Mąż nie pozwolił mi się wtrącać, by nie było kłopotów z sąsiadami.
Nie wytrzymałam, gdy sąsiedzi byli pod wpływem, to dzwoniłam na policję. Po kilku interwencjach policji zawiadomiłam opiekę społeczną. Dzieci trafiły do jakiejś ciotki z innej wsi.
Nikt nie wie, że ja doniosłam, ani mój mąż, ani sąsiedzi. A sąsiedzi dalej piją. Za co? Nie mam pojęcia.
Autorko, zachowałaś się jak należy i postąpiłabym tak samo. Nie można przechodzić obojętnie obok krzywdy człowieka, jeśli można coś zrobić. Całe szczęście, że znieczulica nie dotknęła wszystkich.
Na wsi jak jest ogród i gospodarstwo , nawet zaniedbabe , zawsze jest za co pić. Teraz wystarczy sprzedać przejezdzającym miastowym owoce za pół ceny. Chętni się zawsze znajdą.
I bardzo dobrze zrobiłaś, dzieciaki mają szansę na szczęście i dobre życie. A pijak zawsze wynajdzie kasę na jakikolwiek alkohol
Wkrótce za 3000 "na węgiel".
najgrosze co mozna powiedzieć o dzieciach, ze są 'grzeczne'. Co zonacza często ze zostaly przemocą złamane... ot taka polska patologia....
Autorka miała pewnie na myśli pisząc "grzeczne" że nie są dziecięca patologia, szlajająca się gdzie popadnie, kradnącą itp. Często takie zachowanie dzieci idzie w parze z alkoholizmem rodziców.