#W1eKv
„He he...” - zarechotał wręczając kelnerce dwa banknoty. - „Coraz lepsze drukujemy te pieniądze”. Ta nawet się nie uśmiechnęła. Spojrzała na niego z mieszanką zażenowania i znudzenia. Kiedy wychodziliśmy z lokalu, nagle zza zakrętu, z piskiem opon wyjechał radiowóz. Policjanci dość brutalnie wykręcili ojcu ręce i rzucili na maskę pojazdu, aby go przeszukać. Potem to samo spotkało moją mamę. Na koniec wsadzono ich do radiowozu i zawieziono na komisariat. Po mnie przyjechał inny samochód.
Okazało się, że jeden z banknotów, którymi płacił mój tata faktycznie był fałszywy. Przez głupi żart ojca moi rodzice musieli długo się tłumaczyć. Mieli nawet wątpliwą przyjemność przejść przez dokładną rewizję osobistą. Zostali też kilkukrotnie przesłuchani zanim uwierzono im, że całe to zamieszanie wynika tylko i wyłącznie z koślawego poczucia humoru mojego staruszka.
Po tym zajściu mój tata nie robi nam już przypału swoimi niestosownymi heheszkami. Dorósł - można by powiedzieć...
Opłacało się
Bardzo dobrze, że kelnerka nie przeszła obok tego obojętnie i dostał nauczkę. Mógł przewidzieć konsekwencje.
Ale niby jak miałaby przejść koło tego obojętnie? Dostała lewe pieniądze to zareagowała, proste.
Dziwny zbieg okoliczności...Może Tatuś najzwyczajniej się wygadał po piwku a Tobie przedstawiono taką wersje bo co można powiedzieć dziecku 😏
same korzysci
dobrze, ze wyciagnal wnioski
Dobrze, że kelnerka zareagowała; przekazała gdzieś tę podejrzliwą informację; i że zostało to wszystko sprawdzone.
Podejrzliwa byla kelnerka, a sytuacja podejrzana :)
Jakoś nie chce mi się w to wierzyć. Moi rodzice też mieli podobny przypadek, tzn. placili w jakimś sklepie i jeden z banknotów okazał się falszywy. Z tym że nikt ich nie przeszukiwał i nie wykręcał rąk. Spisano ich dane, a po kilku miesiącach przyszło wezwanie na przesłuchanie. Na tym przesłuchaniu pytano ich czy mają podejrzenia jak ten banknot trafił w ich ręce, gdzie wcześniej robili zakupy it'd. Też było to w latach dziewięćdziesiątych.
Okej, ale czy oni przy płaceniu nim rozgadali się o jego fałszywości?
Bo tu leży właśnie różnica.
ale oni nie gadali, ze je drukuja..
Niezły zbieg okoliczności
No jak mu spenetrowali anusa w poszukiwaniu czegos nielegalnego, to kazdy by dorosl :)