#VBPZw

Gdy miałem piętnaście lat, dostałem od mojej mamy rower górski. Fajny taki. Z przerzutkami! Na początku lat 90. tego typu wehikuły były powodem do dumy. Od razu, gdy tylko wsiadłem na moją maszynę, pojechałem do specjalistycznego sklepu po porządne zapięcie, aby nikt mi mojego dwukołowego cuda nie przywłaszczy.ł W sklepie byłem przez zaledwie dwie minuty, a kiedy z niego wyszedłem trzymając w garści łańcuch z kłódką, okazało się, że ktoś mi ukradł rower. Zapłakany wróciłem do sklepu, aby oddać zapięcie, ale sprzedawca oznajmił mi, że „zwrotów nie przyjmuje”. To był najgorszy dzień mojego życia.
NocnaZmora Odpowiedz

Mój znajomy ukradł własny rower. Jechał przez miasto i zostawił rower w centrum, tuż przy samym rynku. Musiał iść na chwilkę do jakiegoś sklepu coś załatwić. Dosłownie na kilka minut. A ponieważ miał bardzo stary i składany rower, stwierdził że nikt go nie ukradnie. Dlatego nie przypiął go. Po powrocie zauważył że roweru nie ma. Trochę się wkurzał ale cóż było zrobić. Poszedł do domu na piechotę i po drodze przechodząc przez rynek miasta zauważył swój rower. Sam go własnoręcznie składał, nie miał wątpliwości że to jego rower i po prostu go zabrał i odjechał.

Ostrzenozeinozyczki

Czyli nie ukradł, a po prostu wziął co swoje.

Corazwiecejpustki

@ Tosiaa: Przeciez nawet po kradziezy prawo wlasnosci nie przechodzi na zlodzieja, wiec wydaje mi sie, ze mozesz z tym robic co chcesz. W tym zabrac po prostu. Oczywiscie nieuszkadzajac i niezabierajac nowej klodki, ktora jest wlasnoscia zlodzieja.

maIasarenka Odpowiedz

Co na to mama?

GeddyLee Odpowiedz

i co było dalej? :/

Alban

@GeddyLee no nie miał roweru. ale zapięcie mu zostało.

Dodaj anonimowe wyznanie