#UNDsy
Otóż posiada on brodę, o którą dba, pielęgnuje, chodzi do barbera itp. Jednak raz na 6-8 miesięcy budzi się w nim potworek, który twierdzi „Jestem facetem, więc sam sobie potrafię przyciąć brodę”. Niestety jednak nie ma on do tego talentu i taka akcja zawsze kończy się zgoleniem zarostu na zero. I tutaj docieramy do tego „zazwyczaj”, ponieważ bez brody on mi się w ogóle nie podoba – te rysy twarzy, bladość, całość jakaś taka fuj. Gdzie stwierdzenie „nie podoba” jest bardzo delikatne. Jego wyraz twarzy wtedy jest dla mnie wręcz obleśny, ostatnio jak weszłam do łazienki, a on bez brody z maszynką w ręku, to zwymiotowałam. Dobrze, że jedliśmy rybę na kolację, bo udało mi się na jej domniemaną nieświeżość zrzucić odpowiedzialność za moje torsje. Przez 3-4 tygodnie, aż mu zarost nie odrośnie, muszę ukrywać moje obrzydzenie (zazwyczaj biorę wtedy nadgodziny, nagle co drugi wieczór „muszę” gdzieś wyjść – a to do rodziców, a to do koleżanki, a to na zakupy po galerii), z trudem zmuszam się do całusa w policzek na dzień dobry, nie mówiąc o sprawach łóżkowych.
Nie wiem jak delikatnie mu o tym powiedzieć oraz czy w ogóle mu o tym mówić. Czuję się jak oszustka mówiąc mu, że go kocham, choć takim uczuciem go darzę, jednocześnie odczuwając wstręt. Nadal pragnę czuć jego zapach, dotyk, słyszeć głos, jednak nie potrafię wtedy na niego patrzeć. Nie wiem co robić…
Może nam się ktoś nie podobać w pewnej konfiguracji, ale żeby od razu do torsji doprowadzało?
Lepiej mu jakoś powiedz, żeby Ci nagle nie oświadczył, że broda już mu się nie podoba i zamierza ją zgolić na stałe.
I jak się coś stanie, że nie będzie już mógł mieć brody - jakiś wypadek czy coś to się skończy związek, Nie chciałabym być z kimś kto mnie akceptuje tylko kiedy wyglądam w jeden konkretny sposób, bo inaczej wymiotuje jak mnie widzi.
U osób o szczupłej i bladej twarzy rzeczywiscie zgolenie brody wywołuje piorunujący efekt. W liceum wychowawca na koniec roku zrobił nam taką niespodziankę. Czekamy na rozdanie swiadectw a tu wchodzi jakiś krostowaty wymoczek i czegoś szuka w biurku. Już chciałem powiedzieć - czego tu gnojek grzebiesz nauczycielowi czy coś w tym stylu. Na szczęście się odezwał i uniknąłem dużej wpadki.
Kochasz chłopa czy jego brodę?
A jak mu wypadnie?
A jak poparzy sobie twarz, zrobią mu się blizny i nie będzie już rosła?
"Jego wyraz twarzy wtedy jest dla mnie wręcz obleśny, ostatnio jak weszłam do łazienki, a on bez brody z maszynką w ręku, to zwymiotowałam"
Nie wiem, czy to się da leczyć, ale zdecydowanie powinnaś spróbować.
Doklej mu brodę św. Mikołaja. A tak serio, to skoro masz taki problem, spróbuj skupiać się na jego pozytywach, w tym tych związanych z wyglądem. Wszak to nadal ta sama osoba, którą kochasz!
pogadaj z nim po prostu, ze o wiele bardziej podoba ci sie z broda, a bez niej to takie meh
nie musisz mu mowic o obrzydzeniu
mnie brzydza wasy (w sensie same, jak np. Walesa), ale mowilam o tym moim facetom, zeby nie wpadali na glupie pomysly
Coś ci się nie podoba- głupie pomysły. Ciekawe
Ja to chyba nawet trochę rozumiem. Jak się zapuściłem to studenci którzy mnie nie znali potrafili mnie pomylić z prowadzącym zajęcia. Jak się ogoliłem to nie było opcji żebym fajki czy piwo kupił bez dowodu. Zarost potrafi zmienić wygląd faceta drastycznie.
To prawda, jednak powinno być w porządku w związku nawet, gdy facet zgoli brodę. Mój goli co dwa miesiące by mu równiej rosła i jedynie mam taki lekki szok za każdym razem i przez sekunde czuje jakbym całowała obcego faceta, ale to w normie.
Powiedziałem że rozumiem, nie że pochwalam. Reakcja autorki jest wręcz histeryczna, moim zdaniem gruba przesada.
ja mam na odwrót ale dlatego że kilku ex miało zarost. Obecnie mam psychiczny wstręt do tego i nie wyobrażam sobie już kiedykolwiek być z brodatym...