#U0qa8
W tym momencie mój przepity umysł podpowiedział mi, że należy zachowywać się TSZEŚFFO, żeby nie narazić się na zabicie śmiechem odnośnie mojego stanu przez moich kochanych rodzicieli (nigdy nie pochwalali powrotu ich syna w stanie wskazującym, ale też nigdy nie spotkały mnie żadne nieprzyjemności z ich strony w takiej sytuacji, oprócz oczywiście szyderczego śmiechu-chichu i znęcania się nad moim skacowanym umysłem następnego dnia). Włączyłem pijacki tryb asasyna i zacząłem się skradać. Powoli nacisnąłem klamkę. KLIK! Na szczęście drzwi były otwarte (pierwszy win). Delikatnie wkradłem się do mieszkania (czyli narobiłem mnóstwo hałasu, potknąłem o próg i prawie wywaliłem się na ryj), po czym doszło do momentu kulminacyjnego. Musiałem zdjąć buty, co znaczyło konieczność rozwiązania sznurówek. Oczywiście w stanie wskazującym odległość moich rąk do stóp wynosiła jakieś trzy kilometry, więc, aby ułatwić sobie zadanie, postanowiłem usiąść, aby wykonać swoją misję z należytą dokładnością i w miarę po cichu. Tu jednak nastąpił problem bo... zasnąłem. Na szczęście moja przerwa w kontaktowaniu z wszechświatem trwała krótko i ocknąłem się po minucie (tak mi się wydawało). Na szczęście w mieszkaniu panowała cisza i ciemność - nikt nic nie zauważył (tak myślałem).
Udało mi się uporać z butami, po czym czując się stanowczo zbyt pewnie postanowiłem energicznie wstać. Pewnie myślicie teraz, że wyrżnąłem jak długi i obudziłem wszystkich domowników, ale nie! Udało mi się podskoczyć z podłogi, miękko wylądować na stopach, po czym... zachciało mi się rzygać. I to jak! zawartość żołądka w postaci piwa, wina, wódki i kapki whiskey podsunęła mi się tak wysoko, że niemalże czułem jak wylewa mi się przez oczy i uszy. Tryb asasyna się wyłączył, zastąpił go natomiast tryb: RUN FOR YOUR LIFE. Na szczęście łazienka była nieopodal, więc czym prędzej wskoczyłem do niej, przyklęknąłem przed kiblem jak rycerz do modlitwy przed krucjatą, otwarłem klapę i wypuściłem z siebie demona wprost w ramiona poczciwego kibelka. I tu nastał problem. Bo łazienka była łączona razem z toaletą, a w wannie siedziała moja kochana mama. Zakrywając wszystko co widoczne, z ogromnym szokiem wymalowanym na jej twarzy... Oczywiście ojciec obserwował mnie już od momentu kiedy potknąłem się przy wejściu do mieszkania, umierając ze śmiechu.
I całą konspirację trafił szlag.
Bardzo podoba mi się twój styl pisania. Samo to sprawiło, że zaczęłam się śmiać :D
Zgadzam się z przedmówcą! :D
Według mnie w niektórych momentach przerost formy nad treścią i pod koniec juz nie mogłam :D ale dotrwałam!
Pewnie można było krócej, ale nie byłoby takie fajne. (; Czyta się jak dobre opowiadanie, bez wciskanych na siłę epitetów.
Mi też :D
Nie widzę tu "przerostu formy nad treścią", raczej cudnie satyryczną podniosłość charakterystyczną dla opisywanego stanu <3
@efektmotyla właśnie to! Mi się to czytało, jakbym był na stand-up’ie.
Kurcze 5min to pisałem, bo stanDupie xD
Kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamieniem
Mam 19 lat i nigdy nie piłem. Rzucam!
Ja też. Łap!
Ja też! Łap! :D
A ja nie, bo były sytuacje podobne. Jednak nigdy nie trafiłam na nikogo zrrodziny.
Rzucam :) Nie jestem abstynentką, ale mam mocną głowę i znam granicę.
Ja nigdy nie piłam alkoholu ale zastanawia mnie czy człowiek pijac nie powinien czuć ze coś jest nie tak po większej dawce? Nie raz czytałam tu pijackie historie i dziwi mnie, ze spora część osób wcześniej nie zauwazala ze to juz granica...
Rzucam.
Uwaga! Kamień leci!
@Ryoka czasami jest tak, że jak już ktoś dużo wypije, to chce więcej i więcej :/
Rzucam, jestem abstynentką :D
"Tryb asasyna się wyłączył, zastąpił go natomiast tryb: RUN FOR YOUR LIFE"...
Pierwsza myśl. - Run to the hills :)
@CharlotteTheHarlot, twój nick =
jedna z moich najukochańszych piosenek Iron Maiden <3
Up the Irons! \m/
Dziękuję za te pierwsze pozytywne komentarze. Mam jeszcze kilka ciekawych opowiastek. Na pewno nie omieszkam ich tutaj opublikować ;)
Proszę o więcej ;D
Tak! Uwielbiam twój styl pisania i humor.
podpisuję się pod słowami piekarnika i otaku!
czekam na więcej :D
Chcę cię poznać...
Run to the hills,
run for your lives...
Tak mi się skojarzyło :p
Bardzo dobrze Ci się skojarzyło ;)
Mi tak samo, mój ukochany Bruce i Maideni <3
W takim razie przybijam Wam wirtualną piąteczkę :p
Halo halo! To ja tu jestem od milosci do Brusa!
A tak serio, up the irons, kochani! ❤️
Trochę wina trochę wódki,
I tu problem jest malutki.
Czy zdjąć buty czy wejść drzwiami,
Niemożliwe jest czasami. XD
To co, więcej nie pijesz? ;p
A co ja? Wielbłąd?
Sztukmisrz wiesz, tutaj sami katolicy-abstynenci czekający z seksem do ślubu itp. :D
AegonTargaryen tak, jestem takim.
Padłam ze śmiechu. Do hitów to!
O Boże, kocham cię. 😂
Jak mieszałeś to masz xD