Na wigilię zawsze jeżdżę z rodzicami do babci. Jako że zbiera się u niej całkiem spora liczba osób, każdy przygotowuje jakieś danie, żeby odciążyć babcię. Jedna ciocia była z zawodu kucharką, więc przyrządzone przez nią jedzenie zawsze znikało w mgnieniu oka. Wszyscy koniecznie chcieli spróbować jej dań, ale też i pozostałych pyszności. Wszyscy, tylko nie ja. Ja do 13 roku życia zjadałam jak największą ilość posiłków mojej mamy (która zdecydowanie nie należy do elity polskiej kuchni), ponieważ bałam się, że będzie jej przykro, kiedy zobaczy, że jej potraw zostało najwięcej.
Dodaj anonimowe wyznanie
Jakie miłe dziecko!
Też tak robiłam :)
Nie zawsze liczy się jakość. Dobrze postąpiłaś 👍
kochane dziecko, mi też zawsze robi się przykro, jak komuś jest przykro
Czytałem twoje wyznanie o przedszkolu ;D
A co po 13-tym roku życia? Uświadomiłaś mamę?
Może właśnie skończyła 14 i dopiero święta przed nią? 😉
Mogła dojść do wniosku, że sama, nie wiadomo ile by jadła i tak nie zmieni tego że inni nie jedzą.
W sumie to bardzo piękne i miłe.
Pyszne poświęcenie
Ale kochana <3
to słodkie :)
Co za kochana dzidzia ojojoj :3