#TRs47
W podstawówce podejście rodziców do mojej nauki było dość poważne, więc często zdarzało mi się uczyć się czy odrabiać dodatkowe prace domowe późnym wieczorem. Tak też zaczynał się ten sen, a przynajmniej od tego momentu zaczyna się moja pamięć o nim. Siedzę przy biurku w przedpokoju jedynie przy świetle lampki, moja mama myje jeszcze naczynia w kuchni połączonej z przedpokojem dużym przejściem. W kuchni nie pali się światło, bo po co marnować prąd, skoro światło lampki jeszcze tam jakoś dociera, więc mama robi to w półmroku. Mimo wszystko to dość zwyczajna sytuacja w moim domu w tamtych czasach, nic nadzwyczajnego.
Po jakimś czasie trwania tych czynności z korytarza coś przychodzi i staje w drzwiach. To jedyny element, którego nie pamiętam zbyt wyraźnie; wiem jedynie, że to była uśmiechająca się postać starej kobiety, która wyglądała dosyć abstrakcyjnie, trochę jak namalowana na jakimś mrocznym obrazie. Ale gdyby ktoś poprosił mnie o dokładne opisanie czy naszkicowanie jej, nie potrafiłabym.
Postać nic nie robi, nic nie mówi, jedynie stoi w drzwiach i uśmiecha się do mnie. Pamiętam, że się wtedy przestraszyłam i w związku z tym postanowiłam, iż będę udawać, że jej nie widzę i skupię się na zajęciu. Po chwili postać idzie do kuchni bardzo powolnym krokiem. Staje w rogu pomieszczenia - tam, gdzie było najciemniej - dalej się uśmiechając i nie robiąc nic poza tym. Mimo strachu (a może właśnie ze względu na strach) idę do kuchni po mamę, która tylko podchodzi do mnie i patrząc się na coś, co nas odwiedziło, pyta się szeptem w lekkim niedowierzaniu: "Ty to widzisz?".
Te słowa do dzisiaj bardzo wyraźnie rozbrzmiewają mi w głowie, gdy tylko przypomni mi się tamten sen.
Na tamtym momencie moja pamięć się urywa, ale pamiętam, że byłam bardzo śpiąca, więc możliwe, że po prostu poszłam spać, chociaż spanie w śnie wydaje się nietypowe. Mimo że jako dziecko miałam dość dużo koszmarów czy innych dziwnych snów i wiele z nich powtarzało się po kilka razy, to ten nigdy nie przyśnił mi się ponownie. Na tym historia by się zakończyła, ale to nie koniec.
Od tamtego snu minęło już dobrych kilkanaście lat i dopiero jakiś czas temu powiedziałam o nim komukolwiek. Rozmawiałyśmy z moją mamą na różne luźne tematy przy wolnej okazji i jakoś tak mimowolnie temat zszedł na to, że zaczęłam opowiadać jej o śnie, jako że z jakiegoś dziwnego powodu pamiętam go dosyć szczegółowo do dzisiaj.
Nigdy bym się nie spodziewała, że moja mama nagle spoważnieje i powie mi
"To nie był sen. Ja też to pamiętam".
A ja sobie właśnie siedze sama...
W ciemnym domu.
Pustym.
Pomocy.
Już jadę D: Bo ja też sama w domu, a jest ciemno na dworzu jak w dupie u murzyna:/
na dworzu... przecież takie słowo w języku polskim nie istnieje ;)
ja słyszałem to słowo wiele razy i jakoś nikt nie narzekał ,że takiego słowa nie ma
Don't worry, be happy all times :-p
Gdyby nie to że mój kochany pies leży koło mnie to bym sie chyba zesrała ze strachu
A jak pies zacznie szczekać, a Ty nie będziesz wiedziala dlaczego? :D
istnieje słowo "na dworze", dworzu to niepoprawna forma ;)
Lepiej już na dworzu, niż na polu.
Na placu i koniec.
LadyHerondale niby czemu lepiej ? Na polu wcale nie jest złą formą tylko używaną w pewnych województwach. Ja mieszkam na południu Polski i nie wyobrażam mówić do innych "wychodzę na dwór" lub "jak jest na zewnątrz". Dla nas to normalne że sprawdzamy jak jest na polu lub wychodzimy na pole i nie jest w tym nic niepoprawnego
Nie zasnę...
Oj ja też
Łączmy się w bólu nie spania [*]
Ciarki mnie przeszły, ale łóżko jest bardziej przekonujące :D
Jak nigdy się nie boję i ciężko mi uwierzyć w takie historie, tak teraz się przeraziłam 😦😔
Nigdy nie mam problemów z zaśnięciem, choć często przed snem oglądam horrory. Coś czuję, że po przeczytaniu tego wyznania nie zmrużę oka....
Nigdy nie mów nigdy ;)
Na szczęście już rano :)
oh god, ja tak samo :D ta historia to jak dobry horror :P
Mam otwartą szafę i jakoś boję się pójść ją zamknąć :ooo
Creepy....
Ja miałam kiedyś taką sytuację, bawiąc się w chowanego schowałam się z kolegą do mojej klatki w bloku, a że obok były drzwi do piwnicy to sprawdziliśmy czy są otwarte- nie były. Za chwile drzwi sie uchyliły i ktoś wystawił rękę w czarnej rękawiczce jakby chciał nas złapać. My w pisk i uciekliśmy, bałam się od tamtego czasu wchodzić do klatki, co najlepsze każdy mi wmawiał, że mi się to śniło, kolega mówił ze nigdy nie bylo takiej sytuacji i cóż uwierzyłam... po latach przy wspominaniu, powiedział mi, że nadal to pamięta..
Przeszedł mnie dreszcz.
Mnie tez
Ciarki normalnie mnie przeszły.
I mnie... Akurat mój kot siedzi i się lampi w kąt obok szafy :( :(
To jest najgorsze - jak siedzisz sam późno w nocy, a twój pies (w moim przpadku) przez 20 minut siedzi i gapi się w ciemny kąt... Brr
A mój pies często szczeka na coś w ciemnym pomieszczeniu...
@bambus
Gorzej jak popatrzy sie w jeden punkt a potem zaczyna piszczeć i się wycofuje...
O mój Boże ...teraz już nie zasnę. Czy oni specjalnie dodali to jak jest ciemno? 😭😨
Historię sama dodałam, kiedy było jasno, nie wińcie autorki :D Dopiszę tylko, że w domu, w którym wtedy mieszkałam działo się dużo dziwnych rzeczy; mój tata twierdzi, że raz w nocy odwiedziło go coś, co jego zdaniem wyglądało jak kontury człowieka. Lata później ktoś mi opowiedział, że kiedyś w tamtym miejscu był cmentarz żydowski. Byłam sceptycznie nastawiona do tej teorii (jakoś nigdy nie chciało mi się wierzyć w żadne nadnaturalne zjawiska), dopóki nie doczytałam w internecie, że naprawdę tak było. Co prawda nie bezpośrednio w miejscu mojego domu, ale w miejscu stacji bardzo niedaleko.
Mogłaś choć napisać ostrzeżenie, by nie czytac tego jak jest sie samemu w ciemnym, pustym domu.....
Wybaczcie :/ Przynajmniej tu ostrzegę, więc jeśli jest późno, ciemno i jesteście sami - nie czytać ;)
Przed chwilą dowiedziałam się jeszcze trochę, tamten cmentarz żydowski to inna bajka. Bezpośrednio obok mojego domu (odległość dosłownie wynosząca zero) był cmentarz ewangelicki z czasów II WŚ. Oba niemniej zostały zdewastowane, jeden zamieniony w stację, drugi w... plac zabaw i korty, na których spędziłam część dzieciństwa. Tak przynajmniej twierdzi internet. The more you know...
Autorko, możesz powiedzieć, gdzie mieszkasz (nie chodzi mi o dokładny adres)?
Moja stara ciotka i dziadkowie również mieli nieprzyjemne sytuacje, gdy mieszkali na terenie dawnego getta żydowskiego (w innych mieszkaniach). Ciotka z tego powodu opuściła swoje mieszkanie, dziadkowie mieli więcej szczęścia, bo tylko ich pies od czasu do czasu coś wyczuł i się dziwnie zachowywał. Ja bym chyba umarła ze strachu.
Hmm... może ktoś kojarzy szkołę która kilka (na oko 5) lat temu wybuchła. Nadal pamiętam w-f'y podczas których rzucałem piłką o białe elementy wzgórza (w sumie nie wiem jak to konkretniej nazwać... aby się utrzymywało musiała być siatka którą przytrzymywała ziemię). Rok temu dowiedziałem się że to nie były kości zwierząt (o czym byłem święcie przekonany... sądziłem że w każdym kawałku ziemi jak się troche pokopie to będą takie, a później się nad tym nie zastanawiałem). Kiedyś w miejscu tej szkoły i boiska był cmentarz żydowski. Pamiętam jak rano szklanki mi w domu zaczęły drgac jak jebło. Podobno woźny (mój sąsiad) byłby w środku gdyby nie jakaś błahostka (bodajźe rzucona byle jak miotła). Jak wracał - na jego oczach szkoła jebła i pojawił się duch żyda który powiedział: "To dlatego że kiedyś był tu cmentarz"
Ale to już inną historia.
@Falszywekpl Chodzi o tą historię z Kazimierza Dolnego ?
Czyżby miejscowość na L...?,🙂
Mi się ostatnio śniło że nie mogę zasnąć. Okropne uczucie...
Myślałam, że tylko ja tak miewam o.O
I ch*j w dupe ze spaniem.... specjalnie nie oglądam horrorów bo się boje. To nawet na anonimowych dręczą straszne historie xd
Nie pytałaś mamę, co było potem? Jestem ciekawa zakończenia. Kim była ta kobieta? Co później zrobiła?
autorko czekamy na odpowiedź!
Czekamy :)
no wlasnie!
Dokładnie! Czekam i ja :)
Nadal czekamy i nie przestaniemy :)
Też dołączam się do czekania. To chyba jedyna anonimowa historia, która mnie aż tak przeraziła.
Przestraszyłam się. Czytając ostatnie linijki przeszedł mnie dreszcz....