#R4BeT

Wraz z korpokolegą Ryśkiem zaszyliśmy się w pracowniczej kuchni na standardowe ploteczki. Chłop był trochę zrozpaczony, bo w następną środę koniecznie musiał mieć wolne z powodu jakiś ważnych (jak mi powiedział) spraw, a jednocześnie wiedział, że jego szef za nic mu na to nie pozwoli, bo, mówiąc korpomową; "backlogi, fackupy i asapy" - czyli jednym słowem, dużo pracy.

Ale wiadomo, jesień, na zewnątrz chłód, łatwo o chorobę. Postanowił więc raz, wyjątkowo, wziąć udawane L4. Żeby uniknąć podejrzeń, trochę wcześniej zaczął w pracy narzekać na samopoczucie, coś tam zakaszlał, coś tam pociągnął nosem, we wtorek poszedł do lekarza i zwolnienie gotowe. SMS-owo poinformował swój zespół, że to zwykła grypa.

Trzy dni później siedziałam rano w swoim akwarium (jak ja to nazywam, bo jest to mały pokoik, prawie całkiem przeszklony, połączony z gabinetem menadżera), kiedy mój szef, Franio, wszedł do środka w białej, lekarskiej maseczce.
- O nie, jakieś choróbsko? - zapytałam (w korporacjach niezależnie od stanowiska nie używa się form "pan" i "pani").
- Jeszcze nie! Bogu dzięki! Ale już coś mnie w gardle skrobie, nie słyszałaś, EPIDEMIA jest! A ja nie mogę być chory!

Postanowiłam więc zobaczyć, co też się dzieje na piętrze. Okazało się, że pustych miejsc jest niezwykle dużo, chociaż dochodziła już dziesiąta.

Oto co odkryłam - wkrótce po odejściu mojego korpokolegi na "L4" jedna dziewczyna zaczęła narzekać, że TO chyba na nią przeszło. Ta kobieta to typ osoby, który bierze zwolnienie lekarskie raz na trzy miesiące z zadziwiającą systematycznością; ale to nic, fala ruszyła. Po chwili wszyscy narzekali na Ryśka, że to on przychodził chory, a L4 wziął dopiero po jakimś czasie. Coraz więcej ludzi złapało "Ryśkową grypę", zaczynali pić uzdrawiające napoje z paracetamolem i chodzić w białych maseczkach.

W poniedziałek, kiedy Rysiek wrócił, co najmniej jedna czwarta osób była już na L4 z powodu tej grypy. Co więcej, kolega nawet dostał specjalny opierdziel od przełożonego, że bardzo doceniają jego zaangażowanie, ale absolutnie nie może chodzić do pracy chory.

I tak oto kolega "wybił" sporą część zespołu za pomocą nigdy nieistniejącej grypy, a wszystko dlatego, że - jak się później okazało - kończył się sezon w jego ulubionej grze online, a on naprawdę musiał go skończyć z dobrym wynikiem.
egzemita Odpowiedz

Takie udawanie choroby może się źle skonczyć. Pracownica fabryki chemicznej chciała sobie przedluzyć urlop więc poszła do zakładowej lekarki i powiedziala że źle się czuje bo się uczula na to , na to i na to. (wcześniej wykuła nazwy żeby nie było wpadki).Nie przewidziala tylko że lekarka ma obowiązek zgłaszać takie sytuacje. Musiała zmienić stanowisko i zamiast pracowac na produkcji została sprzątaczką.

nata

Robić przekręty trzeba umieć.
A tak w ogóle to co w tym przypadku z tajemnicą lekarską?

aceofspades

Ja kiedyś nie dostałam wolnego w pracy, a miałam już kupione bilety do Polski i spore plany. Powiedziałam managerowi, że muszę jechać, bo mam ważne badania lekarskie. Powiedział, że dostanę wolne, jeśli przyniosę mu jakiś dowód, skierowanie na badania, czy cokolwiek. Znalazłam coś w Internecie, wydrukowałam, wypełniłam, zamówiłam nawet pieczątkę na zmyślone nazwisko jakiegoś lekarza (ale adres szpitala wzięłam prawdziwy, gdyby chciał sprawdzić, czy taki szpital istnieje), dałam mu to i wolne dostałam. Oczywiście to wszystko było po Polsku, a mój manager to Anglik, więc tym bardziej nie ogarnął ściemy. Już dawno tam nie pracuję, ale moje kłamstwo nigdy nie wyszło na jaw.

Gro9 Odpowiedz

Jak ja Ryśka rozumiem.... tylko ja nie mam poblemu z wzięciem normalnego urlopu jad dodatek do ulubionej gry wychodzi.

Kamarias Odpowiedz

To się nazywa efekt nocebo :)

GibonKrolewski Odpowiedz

Bardzo ładnie piszesz :)
Poprzednia część wyznania, choć pisana barwnym stylem, nie raziła mnie tak, jak większość tego typu wyznań. Wręcz przeciwnie - bardzo przyjemnie się to czytało.
Także biję pokłony i doceniam szacunek dla języka :)

PhantomThief Odpowiedz

Ja również pracuję w korpo. Akurat mój oddział jest "starszej" daty gdzie wszyscy gnieździmy się w osobnych pokojach, ale w centrali są openspejsy i tego typu masowe reakcje łańcuchowe w postaci nagłych "zachorowań" po jednym udawanym zwolnieniu zdarzają się zaskakująco często.

Samedamnlife Odpowiedz

Oh, od kilki dni na facebooku widze dokladnie ta sama opowiastke, tylko tam troche krotsza. "Wzialem udawane L4. Na nastepny dzien wszyscy byli chorzy."

To wyznanie jest tu dłużej niz kilka dni, tak szybko to nie dziala na anonimowych :) Niemniej, fakt, duzo ludzi bierze udawane L4, szczegolnie teraz, kiedy nikogo zwolnienia nie dziwią i zbliza sie zamkniecie roku.

Szturchnijbutem Odpowiedz

Przeczytalem "w kontynuacji do BDxSeM". Ah ta późna godzina.

Kaliluk Odpowiedz

Drodzy anonimowi!

Tegoroczne wybory będą moimi pierwszymi, odkąd mam prawo głosu. Problem w tym, że moja rodzina nie chodzi na wybory, więc nie mam skąd zaczerpnąć wiedzy na ten temat. Mam inny adres stałego meldunku i inny zamieszania. Zgodnie z jakim adresem są tworzone listy w siedzibach OKW? Albo gdzie mogę znaleźć informację na ten temat?

nata

Meldunku, ale możesz też załatwić głosowanie gdziekoleiek indziej, z tym, że nie wiem czy już nie jest na to za późno.

Mastrangel Odpowiedz

Mam koleżankę w pracy która łapie wszystko co mają inni albo coś gorszego. Raz znajomy przyszedł wyraźnie słabszy i gorzej wyglądający. Za chwilę i owa koleżanka zaczęła narzekać że chyba od niego coś złapała.
Pierwszy przypadek gdzie można zarazić się kacem potwierdzony :-D

Wondei Odpowiedz

Czyżby Apex legends? Niedawno był koniec sezonu w tej grze, no a przepustkę dużo ludzi robi całą.

Zobacz więcej komentarzy (1)
Dodaj anonimowe wyznanie