#LJ3fz
Jednego jednak nie jestem w stanie zrozumieć: niebinarności. Przykładowo, kiedyś zobaczyłem na jakieś grupie FB osobę, która tak się określała (oczywiście z zagranicy). Zapytałem, o co jej chodzi, bo na zdjęciu widniała normalna, młoda dziewczyna. Odpisała, że jeździ na motocyklu, uprawia inne typowo męskie sporty, więc nie chce być identyfikowana z kobietami, jednak facetem też się nie czuje i dlatego oficjalnie nie ma płci. Szczęka mi opadła i nie miałem siły pytać dalej. Nie wiedziałem, że baba nie może jeździć na motorze...
Staram się znaleźć jakieś logiczne wytłumaczenie tego zjawiska pomiędzy „chora dewiacja” i „normalny etap rozwoju społeczeństwa”, ale za cholerę nie mogę. Nawet jeśli przyjąć, że abinarność jest konstruktem społecznym i oznacza wykonywanie ról charakterystycznych dla obu płci... to przecież tak robi większość z nas, czy nie? Panowie gotują, sprzątają i zajmują się dziećmi, a potem wyskakują na piwo z kolegami. Kobiety pracują w fabryce, na budowie, nawet pilotują samoloty, ale przed wyjściem z domu malują się i stroją, jak zawsze. Po co jeszcze komplikować sprawy i wprowadzać nowe płcie?
W sumie ja to zawsze rozumiałem jako bycie tylko osobą, po prostu istnieniem które niby ma jakąś tam formę, ale nie czuje do niej przywiązania, ale też nie czuje obrzydzenia. Płeć nie gra roli, gdyby ktoś takiej osobie ją magicznie zmienił to nie robiło by to wielkiej różnicy, bo czujesz się po prostu jak persona niezależna od tego co się tam na dole znajduje. Kojarzy mi się to z panseksualnoscią, tylko że w stronę poglądu na siebie a nie pociągu seksualnego, mam na myśli że myślisz o sobie jak np: szczęśliwa osoba, zamiast szczęśliwy mężczyzna czy szczęśliwa kobieta.
Jednak ani sam nie jestem, ani nie mam bliskich znajomych których mógłbym się o to wypytać, to tylko moje wyobrażenie więc mogę pleść głupoty.
Jak dla mnie to wszystko, to takie problemy pierwszego świata. Ludzie mają za dobrze w życiu, mają co jeść, dach nad głową, nikt do nich nie strzela i to takie trochę szukanie dziury w całym. Delikatni faceci, gustujący w dziedzinach typowych dla kobiet, czy twarde babki, zachowujące się jak mężczyźni istnieli praktycznie od zawsze, tylko teraz ktoś postanowił "zagospodarować" te kwestie, robiąc z tego ideologię.
Dokładnie, ludzie jak mają zaspokojone podstawowe potrzeby zaczynają się więcej zastanawiać, tworzyć, definiować i rozwijać. Szkoda, że wykorzystujemy tą możliwość raczej w ukierunkowaniu na ciało, a nie duszę, ale to też jest rozwój społeczny, na który nie było by miejsca w chaosie.
Akurat ta dziewczyna była z rodzaju "jestem kobietą, ale mam męskie hobby, a przecież kobiety nie mogą mieć męskiego hobby".
Dokladnie. Ja też całe życie miałam męskie hobby i zainteresowania, to wszyscy dookoła "ale dziewczynce nie wypada/dziewczynka się musi bawić lalkami a nie autkami" i podobne kretynizmy. Na szczęście byłam uparta, bawiłam się czym chciałam, ubierałam się jak chciałam. Mnie to wygląda na to że tej dziewczynie też wmawiali takie debilizmy i w głowie połączyła fakty, że męskie hobby oznacza nie bycie kobietą. Chyba, że spłyciła odpowiedź na zadane pytanie i nie powiedziała całej prawdy.
Ale po cholerę nazywacie jakieś hobby męskim? Stanowicie w ten sposób część problemu. Jak mnie to irytuje. Tak samo, ile razy się nasłuchałam, że studiuję męski kierunek. Męski bo co? Bo studiują go chłopy? Dlaczego jak facet studiuje kierunek chemiczny gdzie większość stanowią studentki to nie słyszy, że studiuje babski kierunek? Dlaczego facet na kulturoznawstwie albo filologii nie jest pytany dlaczego jest na babskich studiach?
@hyde989, nie czuje się częścią problemu. Prywatnie rzadko używam tego określenia, ale to wyznanie jest właśnie o tym co męskie, a co kobiece. I tak, na filologii koledzy stosunkowo często słyszeli, że "oh, aż tyle rodzynków w tym roku mamy na tym kobiecym kierunku" itp. To działa w obie strony. To samo słyszą pielęgniarze, nauczyciele wczesno-szkolni i podejrzewam, że kilka zawodów by się jeszcze znalazło. Co nie oznacza, że trzeba rezygnować z tego co się chce robić.
Powinni być pod obserwacją psychiatryczną, tak jak pozostałe zaburzenia osobowości.
To kiedy się na tą obserwację wybierasz ze swoimi pedo skłonnościami? 🤔
Już byłem, wszystko OK. Moja pedofilia istnieje tylko w twojej makówie. Ale podpytałem też o poliamorię, powiedziałem że mój kolega tak żyje (tak cię nazwałem, trochę awansem ale nie chciałem się nad tym rozwodzić). Powiedziano mi, że poliamoria to taki cuckold dla romantyków. Tak że wiesz, miałem rację a teraz zostało to poparte opinią eksperta.
Oj, kłamiesz. Żaden znany mi psycholog nie powiedziałby, że wszystko z Tobą ok. Obsesja, skłonności narcystyczne. To tak na początek. Chętnie też zbadałabym pod kątem zaburzeń seksualnych, bo miałam okazję poczytać już to i owo i Twoje wypowiedzi, ani zachowanie nie znamionują osoby zdrowej. Szczególnie pod kątem dzieci.
No i żaden psycholog/psychiatra nie nazwałby poliamorii cuckoldem. Z tego prostego powodu, że te dwa zjawiska nie mają ze sobą kompletnie nic wspólnego. I mówię to jako ekspert. Psychiatra/seksuolog.
Niebinarność nie jest też zaburzeniem osobowości i w żaden sposób nie wymaga obserwacji psychiatrycznej.
Takich "specjalystów" aż żal słuchać. Ciekawe o ilu płciach się uczyłaś. No i otwiera są dla ciebie normalne, więc najpierw sama się daj komuś niezależnemu zdiagnozować, a potem bierz się za innych.
Pedomir, powołałeś się na wyimaginowanego fachowca, to Cię fachowiec wyjaśnił. 🤣🤣🤣 Idź się, wreszcie, leczyć.
No wiem, fachowiec po wydziale dżenderystyki, specjalizacja cuckold. Do takich możesz ty chadzać, żeby cię utwierdzili że cuckold jest OK.
Słuchaj, szurze. Ja mam dwa fakultety i doktorat. Ty - foliową czapeczkę na głowie. Nie ośmieszaj się.
Matoł bez szkoły nie rozumie nawet tego, jak bardzo jest ograniczony. Posłuchałbyś, raz w życiu mądrzejszych od siebie. Jak u mnie w warsztacie ktoś wie lepiej, jak naprawiać auto, to wiem, że mam do czynienia z idiotą. W zasadzie tu też.
Specjalyści. To powiedz mi, skoro zahaczasz o szurię, jak berbelucha zwana "szczepionką" przyczynia się do przerwania tranisji wirusa, skoro nie chroni przed zakażeniem, a "jedynie" łagodzi objawy - znaczy, to też nie, ale według oficjalnej teorii fiolkarzy. No słucham (znaczy poczytam, jeśli się jakoś sensownie odniesiesz).
gender to pseudo nauka. nie ma co analizować.
Po to że teraz to jest modne. Dzięki temu niektórzy czują się wyjątkowi
E tam, transy, niebinarne bydło czy inne płcie to choroba psychiczna, którą naprawdę trzeba leczyć i nie obchodzi mnie, co banda zjebów szczeka na ten temat.
Nic w nauce nie popiera twoich uprzedzeń. Za to ilość jadu, którą z siebie sączysz znamionuje głęboko ukryte problemy. Czyżby kryptogej? 🤔
Mogę zrozumieć, że istnieją osoby interseksualne, które nie identyfikują się z różnych powodów z żadną z płci. Zawsze tak było, i mnie to nie wzrusza, nie zachwyca, nie brzydzi, i tak naprawdę kompletnie nie obchodzi. Ich płeć i seksualność to ich sprawa, i ja to szanuję. Dlatego jak najbardziej w porządku byłoby wprowadzenie trzeciej płci, i po sprawie.
Natomiast gdy czytam, że obecnie istnieją 72 płcie, to zastanawiam się: KTO MA W TYM INTERES? Bo na pewno nie geje i lesbijki, nie osoby interseksualne. Bo na pewno nie służy to ludziom. Natomiast wielu małolatom solidnie miesza w głowach, stanowi też świetny pretekst do wyróżniania się, szokowania, grania na emocjach bliskich i innych dupereli.
Jestem bi i sam tego nie rozumiem
Myślę że tu dużo jest uproszczeń, ale z osób niebinarnych ja bym podała przykład znajomego (biologicznie mężczyznę), który wygląda kobieco, ma i dużo damskich cech, ale ma też męskie cechy, więc nie chce się określać bo czasami jest bardziej kobiecy a czasami bardziej męski. Jest stare Anieme "cowboy Beebop" i jest tam postać o imieniu Ed - typowo niebinarna