#L2pXW

To moje pierwsze wyznanie i nie wiem jak powinnam się teraz z tym czuć, ale w sumie chciałam się tym podzielić bez oceny ze strony bliskich mi osób.
Mam 24 lata, jestem studentką bez męża, bez dzieci, a dlaczego? No właśnie..

Otóż, gdy byłam jeszcze w przedszkolu i miałam może 5 lat, stwierdziłam, że mężczyźni mają w życiu łatwiej (nie krytykujcie proszę Panowie myślenia 5-latki), z racji tego, że nie muszą rodzić dzieci. Bo w sumie nawet na imprezach kiedy zdarzy się "przypadkowa ciąża" mogą udawać, że to nie ich. Albo najzwyczajniej w świecie nawet o tym nie wiedzieć, a kobieta jeżeli urodzi to dziecko to często musi rezygnować ze swoich marzeń lub jak nie chce dziecka, bo będzie z tym musiała żyć do końca życia.

Tak wiem... jak na przemyślenia 5-latki dość dziwie, ale naprawdę byłam "innym" dzieckiem. Tak też postanowiłam, że chcę być mężczyzną (nie udało się, bo jak xd).

W wieku 8 lat postanowiłam, że nie będę miała dzieci. Nie wiem dlaczego, ale ich nie lubię, inaczej, nie to, że nie lubię, bo w sumie czasami nic do nich nie mam, ale myśl o własnych przyprawia mnie o nerwicę, one natomiast paradoksalnie lubią mnie i to BARDZO. Dlatego też uważam, że byłabym super ciocią od czasu do czasu, gdyż w całkowitej zupełności wystarczy mi spędzenie z jakimś dzieckiem 1h w tygodniu albo rzadziej.

Do czego zmierzam? Otóż..
Wiele osób pytało mnie już kiedy planuję wyjść za mąż i założyć rodzinę, i na odpowiedź "nigdy" reagowali wręcz z bulwersacją i od razu przygotowaną odpowiedzią w stylu "nie spotkałaś jeszcze odpowiedniego mężczyzny / poczekaj aż odezwie się w tobie instynkt macierzyński / żaba się błota wyrzekała - to mnie najbardziej wkurza.." No właśnie nie. Męża mieć nie będę bo mam narzeczoną, czym się oczywiście nie chwalę z wielu powodów. A jedyną rodzinę jaką planuje założyć to ewentualnie jako "dzieci" zwierzaki typu pies/kot.
Dlaczego o tym piszę? ponieważ naprawdę mam po dziurki w nosie takich odpowiedzi. Dlaczego ludzie nie rozumieją, że nie wszyscy mają dar rodzicielstwa we krwi. A ja naprawdę myśląc o dzieciach mam jakieś BARDZO NEGATYWNE MYŚLI. I nie jest to kwestia tego, że jestem z kobietą czy się boję, po prostu to do mnie nie przemawia.
Zastanawiałam się szczerze sporo razy czy nie przejść się z tym do jakiegoś lekarza, który może by mi wytłumaczył dlaczego tak mogę mieć, wiecie coś w stylu "moja relacja matka-ja(dziecko)".

Może ktoś z was Panie i Panowie był lub jest w podobnej sytuacji i coś się zmieniło, albo i nie, lub ma magiczną odpowiedź na pytanie "w sumie dlaczego tak mam?"
shadowhunter00 Odpowiedz

Po stylu pisania nie daję Ci więcej lat niż 15.

yo77

No ja bym jednak obstawiała mniej. Chociaż można się nieraz nieźle pomylić, bo zdarza się, że trzydziestolatki piszą jakby miały dwadzieścia lat mniej..

Ifyoulikeme Odpowiedz

Tak, pięciolatka myśląca o tym, że mężczyźni mogą się wyrzec dziecka z przypadkowej ciąży z imprezy, a kobiety muszą rezygnować ze swoich marzeń. Na pewno tak było.

Hypnosis

@Ifyoulikeme 5-latki najczęściej myślą, że dzieci przynosi bocian ewentualnie pochodzą z kapusty albo jest fabryka dzieci. Ogólnie to autorka nie ma więcej jak 14 lat.

NiePieknaINieMloda

Też mnie to zdziwiło. Już sam fakt, ze te 20 lat temu ludzie mieli inny stosunek do wychowania seksualnego dzieci niż teraz. Jakoś nie bardzo mogę uwierzyć w to, że 5 letnie, nawet nie wiem jak bystre dziecko, potrafiłoby wymyślić coś takiego jak przypadkowa ciąża... Skoro czasami nawet 13 latkowie nie zdaja sobie z takich rzeczy spraw.
Więc jeśli bylaby to prawda to albo zawiodlo wychowanie (może jestem staroświecka ale jak dla mnie wprowadzanie 5 latka w te tematy to lekka przesada) albo miała niezłe przykłady w domu.

nibylung

wystarczyłoby, gdyby dziecko miało w rodzinie podobną sytuację - facet zostawił ciocię czy jakąś kuzynkę w ciąży i zwiał, cała rodzina o tym mówi, więc dziecko podłapuje. ale wtedy pewnie autorka by o tym wspomniała i miałaby jakieś podejrzenia, skąd u niej takie przemyślenia.

Solange

Jestem o dwa lata od autorki i w wieku 5 lat wiedziałam, jak się zachodzi w ciążę. Gdyby mnie bardziej zainteresował temat to bym pewnie doszła do jakichś dziwnych wyobrażeń, ale poza pytaniem "skąd się biorą dzieci?" (skąd się dowiedziałam właśnie o zachodzeniu w ciążę) byłam dzieckiem zupełnie niezainteresowanym sprawami seksu i seksualności do początku liceum. Niby wiem, że te 2 lata dużo mogły zmienić w sposobie wychowania dzieci, ale znam mojego tatę i w jego przypadku akurat by nie zmieniły. Autorka mogła mieć zwyczajnie rodziców z poważnym podejściem do edukacji seksualnej dzieci. Jej przemyślenia mogły być też zupełnie niewinniejsze i dopiero teraz, jak sobie je przypomina zauważyła, że można je przełożyć na to, co opisała.

NiePieknaINieMloda

@solange

Ja też jestem o dwa lata starsza.
W wieku 5 lat wiedziałam, ze dzieci biorą się z brzuszka i że trzeba uprawiać seks. Ale co to seks dowiedziałam się dużo później.
W tamtym okresie moja siostra była w ciąży więc sporo się o tym mówilo. Ale nie potrafiłam nic skojarzyć. Bo mózg dziecka inaczej myśli niż dorosłego.
Nawet jesli dziecko by cokolwiek wiedziało na temat jak się zachodzi w ciążę to nie chce mi się wierzyć, że 5 latek wpadł by na to, ze ciąża może być przypadkowa. Bo do tego trzeba mieć trochę więcej pojęcia na te tematy. Dziecko może coś wiedzieć ale niekoniecznie to zrozumie.
Taki przykład. Dziecko wie, że słowo ZIMA sklada się z czterech liter Z I M A. Zna te literki a i tak, jak każesz mu przeczytać po literce to na koniec odpowie Ci np. "wiosna".
Wie ale nie jest w stanie jeszcze skojarzyć.

Tak samo z tym, ze facet może nie przyznać sie do dziecka czy to, że kobieta może mężczyźnie nie powiedziec o tym, ze jest w ciąży.

Nie wiem jak bardzo dziecko musiałoby być uświadomione i jak długo musiałoby być mu tłumaczone by miał takie przemyślenia.

Solange

Ja usłyszałam naprawdę uproszczonymi słowami jak to wygląda. Potem na wiele lat zapomniałam o tej rozmowie, ale gdy sobie ją przypomniałam opis był naprawdę poprawny (choć dopasowany do wieku oczywiście). Będąc trochę starszą niż 5 lat wymyśliłam plan, że będę mieć dzieci, ale nie męża, bo po co mi on, z chłopakami dobrze się tylko przyjaźni. Teraz gdy sobie to przypominam, jestem świadoma, że kobiety teraz naprawdę tak robią. Wtedy to było naprawdę niewinne i pewnie moje myśli wyglądały inaczej. Po prostu pamiętam je mniej więcej i dopasowuje je (automatycznie) do mojej dzisiejszej wiedzy o świecie. Tak samo myśli autorki mogły być zupełnie inne, ale dopasowuje je do swojej dzisiejszej wiedzy o świecie. W zasadzie to swego rodzaju manipulacja i spore podkoloryzowanie. Autorka też mogła koloryzować dalej (już świadomie), ale uważam, że jako 5 latka mogła na coś takiego wpaść w naprawdę bardzo prymitywnej formie i nie twierdzę, że to rozumiała. Ja przecież też nie rozumiałam czym jest samotna opieka nad dzieckiem i był to dla mnie super pomysł głównie dlatego, że mogłabym sama wybrać imię.

NiePieknaINieMloda

@solange

Twoje spostrzeżenia są bardzo trafne. Jasne. I zgadzam się z nimi.
Tylko z samego wyznania wynika, że ona doszła do takich wniosków w wieku 5 lat.
"Tak wiem... jak na przemyślenia 5 latki dość dziwne, ale naprawdę byłam "innym" dzieckiem".
Dlatego mi to nie pasuje.

Sama pamiętam niektóre przemyślenia na temat ciąży.
Sama nie chciałam mieć dzieci, myślałam, że "seks" to "calowanie jak dorośli na filmach".
To jest tak napisane jakby ona myślała tak w wieku 5 lat a nie jak trochę podrosła. Rozumiesz? Dlatego tak trochę się czepiam.

Ogólnie to wyznanie jest jak dla mnie napisane nie przez 24 latkę a 14. Bo kurde.
Po pierwsze styl pisania. Okay, nie każdy jest orłem z polskiego ale to jest tak chaotycznie napisane.
Do tego najpierw jest:
"Dlaczego ludzie nie rozumieją, że nie każdy ma dar rodzicielstwa we krwi. A ja naprawdę myśląc o dzieciach mam jakieś BARDZO NEGATYWNE MYŚLI. I to nie jest kwestia tego, ze jestem z kobietą czy się boję, po prostu to do mnie nie przemawia."
A potem te pytanie na koniec "dlaczego tak mam" . No bo nie każdy ma dar rodzicielstwa we krwi.

Solange

@NiePieknaINieMloda rozumiem o co się czepiasz, po prostu sugeruję, że autorka sama siebie wprowadziła w błąd i w to wierzy, a co zatem idzie uznała, że wszystkie przemyślenia pochodzą z czasu, gdy miała 5 lat. Zatem uważam, że czepiasz się w zasadzie słusznie, może autorka zauważy i to przemyśli.
Jeśli chodzi o twoją teorię z wiekiem to pewnie masz rację, choć dorośli ludzie potrafią pisać dłuższe teksty w takim stylu, a o ich wieku świadczy jedynie treść.

ciastko00 Odpowiedz

Matka ćpie, że wiesz?

Anonimowane Odpowiedz

"Mam 24 lata, jestem studentką, bez męża i dzieci, a dlaczego?" - bo masz 24 lata. Ludzie złoci, większość osób, których znam w wieku 24 lat nie ma ani męża ani dzieci. Mam znajomą w wieku 25 lat co nigdy na randce nie była. Ja mam 25, nie mam faceta i nie szkodzi. Co to w ogóle za podejście, że w tak młodym wieku masz mieć gromadkę dzieci i być po ślubie? Zwłaszcza, że nie wszędzie ślub sponsorują rodzice...

Jelonek44

To zależy od miejscowości moi znajomi z otoczenia już mają dzieci i są po ślubie. Mają po 20 lat. I nie mówię o jednej osobie. 🤷

karlitoska Odpowiedz

Człowiek to nie tylko suma instynktów, dlatego jedni czują potrzebę posiadania potomstwa inni nie. Niestety jest grono ludzi, którzy uważają, że życie polega na odhaczaniu kroków milowych: studia, praca, mieszkanie, ślub, dziecko - bo to im daje poczucie komfortu i oburzają się, gdy ktoś wychodzi poza te ramy, bo im to burzy światopogląd. Masz prawo do odmienności i swojego sposobu na życie. Nie przejmuj się ciasnymi głowami i żyj po swojemu :)

Kris2020 Odpowiedz

Kiedyś czytałem o badaniach antropologicznych na ten temat. W dawnych, zagrożonych głodem społecznościach, taka ciocia czy wujek, o innej orientacji, bez własnego potomstwa, był bardzo korzystny. Nadwyżki żywności i innych dóbr przekazywał krewnym, przez co ich dzieci były zdrowsze i silniejsze. Przez co, pośrednio, wpływał na dalsze przekazywanie swoich genów, w tym również prawdopodobieństwa pojawienia się jego preferencji seksualnych. Tak więc takie tendencje wbrew pozorom są czasami bardzo korzystne dla ubogich społeczności, zmieniając ilość na jakość potomstwa. Obecnie, taka ciocia czy wujek , jeśli jest akceptowany w rodzinie, dostarcza dóbr luksusowych małoletnim krewnym.

Kris2020

@szinigami A ja jestem zachwycony, że znalazłem wytłumaczenie, dlaczego przez tysiąclecia nie został ewolucyjnie wyeliminowany. Pomijam nabyty, który został wpojony jako wzorzec społeczny.

Kris2020

@szinigami Jaką rodzinę ma zakładać np. kleryk?

katjewu

Toć przecież napisała, że nie ma nic do osób, które nie zakładają rodzin.

Kris2020

@katjewu Przeczytaj jej pierwszy wpis pod moim antropologicznym

DwutlenekChleba

Szinigami ja wiedziałem, ze jesteś jakaś przyjebana ale do tego stopnia? Zaburzona osoba bo co, bo kurewka szinigami nie jest w stanie pojąć swoim ograniczonym umysłem, ze ludzie są szczęśliwi bez dziecka? Idź skocz z mostu.

Orava Odpowiedz

Też tak miałam w wieku 24 lat. Nawet gorzej, bo aż mnie trzęsło w środku, gdy dzieci ciotki zaraz na wejściu mnie obskakiwały i domagały się ze mną zabawy na każdej imprezie rodzinnej. Ciotka cała w skowronkach, bo oczywiście nie chciało jej się nimi zajmować na imprezach, a tu darmowa niania w zasięgu ręki. W głębi duszy chciałam je wszystkie obkleić taśmą klejącą i przytwierdzić do ściany, bym miała święty spokój.

A potem jak miałam lat 29 i poznałam mojego męża, to mi się odmieniło. Poczytałam o psychologii dziecięcej, o tym jak się rozwijają, dlaczego się zachowują tak, a nie inaczej w różnym wieku i zdecydowaliśmy się na dziecko. Nie żałuję swojej decyzji. Zrozumienie tego jak dzieci "działają" do tego stopnia zmieniło moje podejście do dzieci, że poszłam do pracy w przedszkolu.

Moja kuzynka też nigdy dzieci nie lubiła, jej się jednak nic nie odmieniło. Wręcz przeciwnie, pogorszyło jej się do nich podejście do tego stopnia, że jak któraś z jej koleżanek zachodzi w ciążę, to urywa z nimi kontakt, bo nie ma ochoty oglądać ich dzieci na spotkaniach.

Podsumowując, może Ci się odmienić, ale wcale nie musi. Na takiej samej zasadzie, jak jedni pół życia są fanami metalu i po latach przerzucają się na dubstep, a drudzy będą wierni jednemu rodzajowi muzyki do końca życia. Jesteśmy ludźmi, jesteśmy różni. Gdybyśmy wszyscy byli jednakowi, to byłoby nudno. Nie każda więc kobieta musi być matką. Nie chcesz? Ok. To Twoje życie. Inni sobie mogą swoim zdaniem odnośnie Twojego potencjalnego macierzyństwa podetrzeć tyłek, bo w razie czego, to Ty będziesz się tym dzieckiem zajmować i być za nie odpowiedzialna 24/7 przez XX lat.

militarisch Odpowiedz

Każde dziecko jest "inne". Przepraszam, ale bez sensu tak podkreślać swoją inność wśród tak dużej grupy społecznej, jaką jest przedszkole.
Dla mnie to wygląda jak jakieś usłyszane gdzieś frazy od rodziny/innych źródeł, które dały ci negatywnie do myślenia (skądś dziecko musi mieć źródło swoich rozmyślań), że macierzyństwo nie jest dobre i to zapewne zachowało się w twojej podświadomości, nawet jeśli w ogóle możesz nie mieć takiego wspomnienia. To mogło być cokolwiek, np. stwierdzenie, że ciąża jest ciężka wśród rodzinnego spotkania, albo oglądanie widoku matki opiekującej się tobą, a ojca nigdy (to przykłady). A to, co sobie dziecko ustanowi do mniej-więcej 4-5 roku życia trudno sobie wymazać według teorii Junga, która się w zasadzie sprawdza. Do psychologa zawsze warto iść, nawet jeśli problem nie utrudnia ci funkcjonowania jako tako, a nuż się czegoś o sobie dowiesz.

3timeilosepassword Odpowiedz

Jeżeli w wieku 5 lat wiedziałaś o możliwości przypadkowej ciąży z imprezy, to chyba coś musiało pójść nie tak w Twoim dzieciństwie. Nie wiem, na ile to, co piszesz, jest prawdą, ale ten aspekt nawet, jeśli prawdziwy, nie jest na pewno normalny.
Co do braku chęci posiadania dzieci, trzeba się trochę liczyć z tym, że jest to mniej powszechne, niż chęć ich posiadania - co nie znaczy, że złe. Ale ludzi może trochę dziwić. Natomiast nie uważam, by wygłaszanie ogólnych stwierdzeń, że WSZYSCY ludzie/mężczyźni/dzieci/kobiety zwyczajnie nie ma sensu, bo do życia osoby wpasowującej się w stereotypy i tak nic nie wniesie, a kogoś, kto się w nie nie wpasowuje, może zwyczajnie zranić. Ja wręcz nie znoszę, gdy ktoś wygłasza kobiecy stereotyp. Mam wtedy takie "Tak? Każda kobieta? To może ja nią nie jestem",i czasem trochę nawet chcę przestać nią być.

makweII Odpowiedz

Przynajmniej nie skrzywdzisz żadnego dziecka tęczową dewiacją.

Zobacz więcej komentarzy (7)
Dodaj anonimowe wyznanie