#IHxzQ
Zawsze zdawałem sobie sprawę, że dziewczyny z takimi upodobaniami nie znajdę. Do lania po tyłku czy fetyszu stóp jeszcze się da, ale łaskotki toleruje pewnie jedna na tysiące. Nie mówiąc o czerpaniu z tego jakiejkolwiek satysfakcji. A gdy byłem młody, Internet był w powijakach i nie istniały jeszcze serwisy takie jak fetlife. Zresztą do dziś społeczność łaskotkową w Polsce można policzyć na palcach niewielu rąk, no i oczywiście w 90% to faceci.
Łaskotanie z partnerkami w łóżku było, ale po którymś walnięciu piąchą czy kopnięciu w jaja dałem sobie spokój. Nie chodzi o to, żeby robić coś bez zgody. Porwanie i torturowanie kogoś kto się panicznie tego boi to tylko fantazje oddzielone grubą krechą od rzeczywistości.
Największym moim marzeniem było zostać producentem filmów o tej tematyce. Ale na początku wieku trudno było o dobre łącze internetowe, nie istniały też jeszcze platformy do sprzedaży własnych klipów. Do tego sprzęt, oświetlenie, umiejętność operowania kamerą, postedycja, marketing... no i same modelki, których pewnie i tak bym nie znalazł (ewentualnie za sporą kasę). Zresztą zdaję sobie sprawę, że te produkcje są trochę naciągane. Te, które się naprawdę boją nie zgodzą się na występ, a te bardziej wytrzymałe nie przyciągną zainteresowania odbiorców.
I tak pozostają filmy, zdjęcia i opowiadania i - nie ma co ukrywać - fantazje przy masturbacji. Bo nawet gdy uprawiam seks z żoną, mam przed oczami śmiejące się dziewczyny. Ona oczywiście wie/podejrzewa, że coś tam sobie oglądam, ale dopóki nie ma to przełożenia na realne działania, to chyba nawet woli takie dewiacje niż typowe porno czy tym bardziej gadanie z innymi kobietami.
Kiedy to właśnie o to chodzi w dominacji, jeśli osoba zdominowana ma łaskotki to śmiało możesz ją potorturować w ramach zabawy(oczywiście z umiarem, ale to tak samo jak z klapsami, paskiem, trzcinką, biczem itd) ;) więc jeśli żona daje się zdominować to wykorzystaj ten moment na drobne tortury jeśli ma laskotki ;)
Tu autor postu - nie uprawiamy dominacji, a kwestia łaskotek została wyjaśniona na samym początku związku (w skrócie - jaja ci urwę jak spróbujesz).
Fascynujące byłyby takie filmy. Wolałbym już obrad polskiego knesejmu słuchać.
Masz rację. Pewnie dla niefetyszysty to nic ciekawego. Sam nie rozumiem, co jest takiego fajnego w obrzucaniu się tortami, gipsowaniu kończyn albo rozdeptywaniu balonów. Ale najwidoczniej są ludzie, których to podnieca, a skoro jest popyt, to jest i podaż czyli filmy. Pozdrawiam.