#GWzqj

Byłam z rodzicami na zakupach w centrum handlowym niedaleko Warszawy. Weszliśmy do jednego ze sklepów z odzieżą i od razu podszedł do mnie chłopak w podobnym wieku do mojego, który był tam sprzedawcą, i zapytał, czy może w czymś pomóc. Szybko odpowiedziałam, że nie, a kiedy odszedł, moja mama zaczęła wmawiać mi, że się mu spodobałam, co oczywiście całkowicie zignorowałam.
Po chwili, kiedy przeglądałam koszulki, ponownie podszedł do mnie ten sam chłopak i zapytał, czy może mi podać jakiś numer koszulki, kiedy odmówiłam, uśmiechnął się i zapytał:
- To może podasz mi swój numer?
Na co ja bez żadnych emocji odpowiedziałam mu:
- Generalnie noszę 36, ale czasem 34.
Chłopak odszedł z dość zmieszaną miną.

Dopiero po wyjściu ze sklepu ogarnęłam, że prosił o numer telefonu, a nie rozmiar ubrań.

Drogi sprzedawco, jeśli to czytasz, to wiedz, że przepraszam, nie chciałam cię tak potraktować.
karlitoska Odpowiedz

Jak nie chciałaś go tak potraktować to wróć do tego sklepu i daj mu ten numer ;)

BohaterkaNegatywna

To wyznanie z "dawno temu", może są już po ślubie

FirankaWKwiatki

I mają trójkę dzieci

SuperKarynaX2000 Odpowiedz

Kiedyś popełniłam bardzo podobną gafę... Ale to chyba dlatego, że raczej nikt mnie tak z dupy nie zaczepia na ulicy, czy w sklepie i było to dla mnie dziwne

kociambe Odpowiedz

Sprzedawca przeżyje.
Faktycznie pytał o rozmiar.

Ebubu

alternetywne zakończenie:
"...
- To może podasz mi swój numer?
Na co ja bez żadnych emocji odpowiedziałam mu: 277 777 777.
Chłopak odszedł z dość zmieszaną miną.
Dopiero po wyjściu ze sklepu ogarnęłam, że prosił o rozmiar koszulki, a nie nr. tel.
Jeszcze nigdy nie czułam takiego zażenowania - to wszystko wina mamy bo powiedziała, że mu się podobam!!"

Dodaj anonimowe wyznanie