#FgLsY

Mieszkam w dużym mieście. Zawsze wydawało mi się, że ludzie w takich miastach są ogarnięci, a historie o zabobonach w jakie wierzą ludzie (w tym ludzie religijni) znałam tylko z opowieści czy z internetu. Zawsze wydawały mi się nieprawdopodobne.

Dziś zrezygnowałam z dodatkowej pracy właśnie przez taką osobę. Nie wytrzymałam.
Jestem nianią. Mam jedną rodzinę, dla której pracuję na co dzień, ale czasem w weekendy biorę dodatkowe zlecenia. Od pół roku w niektóre soboty pomagam innej rodzinie zająć się rocznym chłopcem, gdy rodzice mają coś do załatwienia.

Jego mama jest osobą bardzo religijną. Nigdy mi się nie narzucała z swoją wiarą ani ja jej z swoimi poglądami. Zawsze przyjemnie mi się z nią rozmawiało.

Kilka tygodni temu na stole w salonie zauważyłam książkę o egzorcyzmach. OK, nic mi do tego. Potem mama żaliła się, że sprzęt elektroniczny pod telewizorem im się nagle wyłącza sam. Moja pierwsza myśl - przegrzewa się. Później narzekała na dziury w ubraniach. Myślę sobie - pralka może robić dziury, może mole. I tak jej też powiedziałam.

A dziś wprost zapytała mnie, czy ja nie przeklęłam jej rodziny, czy nie rzuciłam klątwy na nią i jej rodzinę? Zapytałam się o co chodzi. Mają dziwne zielone plamy na niektórych ubraniach. Jedną w kształcie dłoni, i wyżarte dziury jakby kwasem na półce w szafie, gdzie leżała torba z rzeczami. Pytała się o też o wcześniejsze dziury z ubrań i elektronikę. Znalazłam potencjalne rozwiązanie. Sami mówili, że w bagażniku razem z torbami wieźli dodatkowy akumulator, jak wracali ostatnio od rodziny. Coś mogło chlapnąć. Torba przed praniem stała na tej półce, zanim ją rozpakowałam do prania tydzień temu. Moje tłumaczenie jej nie przekonało. Jak wychodziłam do domu, dała mi wizytówkę księdza egzorcysty i powiedziała, że mnie z nim umówiła. Grzecznie odmówiłam.

Godzinę temu dzwoniłam do jej męża z rezygnacją ze współpracy z nimi. Nie mieści mi się w głowie, jak można być tak ograniczonym. Wykształcona kobieta, lekarz specjalista. W sumie przeprosił mnie za zachowanie żony. Potwierdził, że to może być od akumulatora, a konsola pod tv faktycznie się przegrzewa.
Chciał, żebym została. Oferował większe pieniądze. Nie dam rady tam wytrzymać, wolę zrezygnować, żeby czasem się w przyszłości nie okazało, że jak kwiatek im zwiędnie, to będzie moja wina. Albo że wymyśli coś gorszego. Szkoda mi tylko dziecka.
sinusoidazemniejest Odpowiedz

Cieszę się, że przynajmnej pan mąż ogarnął..., ale z Twoją rezygnacją absolutnie się zgadzam. Wyobraź sobie, że dziecko któregoś razu gdzieś się przeziębi, zachoruje, zacznie grymasić przy jedzeniu. Matka od razu stwierdzi, że to Twoja KLĄTWA... 😱😬😢

Skrzat Odpowiedz

Bardzo dobrze że zrezygnowałaś. Pewnie jakby dziecku coś się stało, to też ty byłabyś za to "odpowiedzialna".

GeddyLee Odpowiedz

To niezłe anonimowe które niejedną opowieść "paranormalną" chwaliły i plusowały, a teraz wyśmiewają coś podobnego, jedyną różnicą jest Bóg w tle xD

Niech rodzice dziecka wierzą w co chcą. Nic mi do tego. Ale gdy w to co wierzą ma na mnie wpływ i sprawia, że odczuwam dyskomfort to ja dziękuję i rezygnuje z współpracy. Umawiałam się z nimi na zajmowanie się dzieckiem a nie na rekolekcje czy rozstrzyganie paranormalnych zjawisk.

WillaWianki

Myślę, że chodzi o ton tych opowieści - tamte traktowano jak zwykłe historyjki, może nawet w nie nie wierzono (ja np. często plusuję historię, w które nie wierzę, ale podobają mi się narracyjnie). Tutaj tematem przewodnim są problemy, których wiara w Boga przysparza - myślę, że gdyby pobożną chrześcijankę zastąpić romską wróżbitką albo nawiedzoną antyszczepką, to nie zmieniłoby to znacznie odbioru historii.

Gruzin321 Odpowiedz

No cuż jedni zbierają znaczki a inni odprawiają egzorcyzmy ważne żeby mieć w życiu pasję

Dodaj anonimowe wyznanie