#CD6x3

Jestem sierotą.
Z pełną mocą dotarło to do mnie dziś w nocy - i na ironię zakrawa fakt, że teoretycznie mam rodzinę.

Z matką zerwałam kontakt parę lat temu i uważam to za najlepszą decyzję, jaką mogłam podjąć w życiu.To, co wyprawiała zasługuje na kilka osobnych wyznań, w ogromnym skrócie tylko napiszę, że dzięki niej wychowywałam się w rodzinie patologicznej, chciałam parę razy popełnić samobójstwo, nauczyła mnie wyłącznie pogardy dla samej siebie, a na koniec chciała zwalić na mnie swoje długi na ponad sto tysięcy, mówiąc na odchodnym, że "przynajmniej to nie jej problem". Po 2 latach wygrałam sprawę w sądzie.

Najgorsze jednak jest to, że przez matkę straciłam ojca.
Uciekł od niej i kompletnie go za to nie winię. Pamiętam, że jakiś czas się widywaliśmy, a potem po ogromnej awanturze zniknął na parę lat. Pojawił się, kiedy dotarło do niej, że w sumie fajnie byłoby go znaleźć, bo wpadłby jej hajs za alimenty.

I cholera, muszę mu przyznać, walczył o mnie jak lew, nawet w sądzie.
Chciał mnie do siebie zabrać. Płacił alimenty, było mu cholernie ciężko finansowo, ale starał się to robić na czas, bo inaczej matka robiła mu dzikie awantury i zabraniała się ze mną widywać. Przyjeżdżał co drugi weekend swoim rozklekotanym samochodem z innego miasta, żeby zabrać wściekłą na niego 11-latkę do kina i na burgera. Przez długi czas nie potrafiłam mu wybaczyć, aż w końcu "zaskoczyło" - on jeden był dla mnie dobry, zaczęłam mówić do niego per "tato", a jego rodzinę traktować jak swoją.

Mojej matce to się nie spodobało. Robiła awantury, wydzwaniała po nocach, groziła, że powie policji, że mnie molestuje, wyzywała jego żonę, dzieci, a mnie nastawiała przeciw niemu. Kiedy jej się to nie udało, zaczęło się gnębienie psychiczne. Wkrótce zaczęłam się ciąć, nie radziłam sobie z emocjami - winę oczywiście zwaliła na ojca.

I w końcu... poddał się. Przestał przyjeżdżać, dzwonił coraz rzadziej. Jeszcze przed 18. wyniosłam się z domu i chciałam nawiązać kontakt z ojcem. Jeździłam do niego, a dzieciaki, z którymi kiedyś się bawiłam, nagle stały się obojętnymi, dorosłymi ludźmi. Widziałam, jak kochają mojego ojca i jak ona kocha ich.

I tyle. Mój ojciec, jedyna osoba, którą kocham i której miłości tak rozpaczliwie pragnę, mnie nie chce. Pisze do mnie 2 razy w roku - na urodziny i święta. Czasami napisze, że za mną tęskni, że kocha i że mu przykro, że tak jest, a mi wtedy pęka serce i ryczę cały dzień. Odpisuję, że go kocham, że też tęsknię. I niby tak mu źle, ale nie dzwoni, nie zaprasza do siebie. Jakby go nie było.
Próbowaliśmy odnowić kontakt. Nie wiem czemu się nie udaje. Może myśli, że jestem taka jak ona? Może po prostu nie czuje już tej więzi.

I wiecie, ciężko mi strasznie. Oddałabym wszystko, żeby tata mnie kochał. Żeby mieć rodzinę. Taką normalną.
Msciwoj82 Odpowiedz

A powiedziałaś mu to wszystko co napisałaś tutaj? Że zawsze był dobrym ojcem, że jest Twoim jedynym rodzicem, że matka cały czas nastawiała Cię przeciw niemu, ale teraz się od niej odcięłaś, że go kochasz i potrzebujesz?

Tictac

Podejrzewam że on to wszystko już wie. Autorka napisała, że jej matka robiła mu awantury po nocach i gnebiła go. Skoro ma drugą rodzinę domyślam się jak na nich musiało to wpłynąć i bardzo możliwe iż ograniczył kontak z córką by oni mieli spokój. Trudno go winić jeśli miał do wyboru ataki ze strony matki autorki a swoją nową żonę i dzieci. Widać jednak po tym minimalnym kontakcie, że nie jest to dla niego łatwe i ma wyrzuty sumienia. Nie nam oceniać jego decyzje bo sama nie wiem, jak bym postąpiła a człowiekowi łatwo jest się pogubić.

tramwajowe Odpowiedz

W pierwszym zdaniu piszesz że jesteś sierotą. Do końca czekałem na zdanie, że tata nie żyje.

Ale on ŻYJE!
To jeszcze nie koniec tej historii. Jest nadzieja i jest szansa!

Ciebie nikt nie nauczył rozmawiać i rozwiązywać trudne sytuacje. Może on też tego nie umie.
Musisz próbować. Może zacznij od pokazania tego wyznania?
Albo napisz wprost: "ja kocham i tęsknię, ty kochasz i tęsknisz - zróbmy coś z tym! Potrzebuję ciebie!"
To nie będzie łatwe, ale póki tata żyje jest szansa.

GabberForLife Odpowiedz

Jezeli na prawde nie mozesz sie przemoc mu tego wszystkiego opowiedziec, mozesz sprobowac wyslac mu to wyznanie.

Gro9 Odpowiedz

Bardzo smutne wyznanie. Żal mi ciebie bardzo. Twój ojciec się po prostu poddał. I paradoksalnie - całe szczęście. Jakby przez 10 lat na siłę starał się podtrzymać ten chory układ który zaserwowała wam twoja matka to przypuszczalnie by po prostu zwariował. Człowiek może tylko przez pewien czas stąpać po krawędzi. W końcu zawsze spadnie. On w ostatnim momencie odpuścił i jakoś poskładał swoją psychikę i ułożył sobie życie z nową rodziną. Wiem że to może nie jest miłe ale nie miej do niego żalu. Po prostu go to wszystko przerosło i przekroczył granicę swojej wytrzymałości psychicznej. Zamknął za sobą drzwi do tego okresu życia gdy tak cierpiał.
Tylko Ciebie mi żal... bo to ty byłaś największą ofiarą tego wszystkiego.

Smiejzeleczka

Zamknął za sobą drzwi i porzucił swoje dziecko. Takiemu tatusiowi bym w twarz napluła. Zostawił dziecko same z matką wariatką, bo tak było łatwiej. Zamiast być tą jedyną podporą dla córki, to on po prostu urwał kontakt

Herubina Odpowiedz

Czyli tata ukarał Cię za to co odwołała twoja matka, dając Ci nadzieję, że jednak masz jakąś rodzinę, a później się wycofując? Sory, ale albo ktoś jest zawsze albo w ogóle.

Herubina

Odwalała*

Tictac

Nie zgodzę się. Nie zawsze można być przy kimś zawsze. Wiele sytuacji widziałam w swoim życiu by móc szczerze powiedzieć, że nawet minimalna chęć kontaktu jest dużym wyrazem miłości. Nie wypowiadam się akurat w kontekście tego wyznania tylko ostatniego zdania w Twoim komentarzu.

Herubina

@Tictac Sory, ale tutaj chodzi o dziecko, które nie rozumiało sytuacji i było ofiarą głupoty własnej matki i tchórzostwa własnego ojca. Skoro walczył, to mógł walczyć do końca. To on jest tym dorosłym. Własne dziecko to nie zabawka, że raz sobie przypomnisz, ale inni ja zabierają, więc masz ja później gdzieś. Dobrze wiedział, że jego córka tęskni, a jednak woli nową rodzinę, z którą nie ma tyle zachodu.

Poppy Odpowiedz

Nie zwalaj całej odpowiedzialności za utrzymywanie kontaktu na ojca. Jeśli bardzo ci na nim zależy walcz i pazurami sobie ten kontakt wyszarp. Dzwon do niego, pisz, przyjeżdżaj. On kiedyś o ciebie walczył, teraz twoja kolej.

kunia1 Odpowiedz

Zrobiło mi się megasmutno. Jak mamy dobrych rodziców to ich niedoceniamy ale jak stracimy to wtedy tak. Nie poddawaj się walcz o kontakt z ojcem tak jak on wtedy walczył. Będzie dobrze

Przegralem Odpowiedz

Ale po co to piszesz tutaj a nie w liście do taty?

Anonimek112 Odpowiedz

Może ojciec chciałby się z Tobą spotykać, ale jego obecna żona może ma z tym problem, i stąd ta niezrozumiała sytuacja.

Vampire7 Odpowiedz

Poradzę Ci w sumie tylko jedno, bo nie wiem co innego można. Zaproś gdzieś ojca, np do siebie, nie wiem postaw mu obiad, idźcie na spacer i pogadajcie tak tylko we dwoje, tak od serca. Powiedz mu to wszystko co nam napisałaś. Że z matką nie trzymasz w ogóle kontaktu, że wiesz jak on się wtedy starał i jak o Ciebie walczył i że naprawdę teraz zależy Ci na kontakcie z nim, bo go kochasz i widzisz, że jest wspaniałym ojcem. Przeproś go za swoje złe zachowanie wobec niego, kiedy byłaś dzieckiem i wyjaśnij, że wtedy to źle postrzegałaś. Możesz mu tez opowiedzieć jakie matka Ci zrobiła piekło z życia, po prostu wyrzuć to z siebie, by on to wiedział. No i powiedz mu także, że boli Cię to, że on się teraz do Ciebie nie odzywa. Może na koniec ustalcie sobie jakiś dzień np raz w miesiącu, raz na dwa tygodnie gdzie będziecie wychodzić razem? I idźcie do kina, na kawe, na obiad albo posiedźcie w domu i pograjcie w fajne gry planszowe ;) Nadróbcie trochę tych straconych lat. Trzymam kciuki, żeby się udało!

Zobacz więcej komentarzy (1)
Dodaj anonimowe wyznanie