#CC1he
Dzieciństwo miałam takie sobie. Trochę bieda, ale takie czasy były, że mało kto mógł sobie na wiele pozwolić. Jako że byłam dzieckiem pierworodnym i dziewczynką, to rodzice byli wymagający. Trochę za bardzo. Wpierdziel po wywiadówce, bo zdarzyło się gdzieś 3 na sprawdzianie - normalka. Była czwórka? Klasyczne "czemu nie nauczyłaś się na 5?". Przepytywanie i z groźbami, krzykiem, wyżywaniem się po całym dniu pracy - codziennie. "Brzydko piszesz" - przepisywanie książek. Całych, 2 godziny dziennie. W trzeciej klasie miałam kilkadziesiąt zeszytów pełnych przepisanych tekstów. Siniaki na tyłku za złe oceny - cała podstawówka. Za to młodszemu bratu wybaczali. Bo skupiali się na mnie, bo przecież jestem dziewczyną, więc muszę się dobrze uczyć, być porządna, grzeczna, ułożona...
W klasie miałam koleżankę z podobną sytuacją. Ona zła, młodsze rodzeństwo ideał. Zwierzałyśmy się sobie, aż w końcu zdecydowałyśmy się poprosić o pomoc pedagoga szkolnego. Nie w ramach skargi, a raczej rozmowy. Byłyśmy w piątej klasie, ale rozumiałyśmy to jakbyśmy to my były złe, a nie nasi rodzice. Pedagog słuchał, zabierał nas na spotkania, gdzie opowiadałyśmy o tej naszej lekkiej patologii, wymaganiach, choć żadna słowem nie wspomniała o laniu pasem kilka razy w tygodniu. Młode byłyśmy, nie chciałyśmy narobić problemów rodzicom, a zwierzyć się komuś, kto był dorosły i mógłby nam doradzić co zrobić, aby było dobrze...
Spotkania po roku się skończyły, w domu było jak zawsze, pedagog nie stwierdził, że może by coś zrobić, porozmawiać z rodzicami, cokolwiek... Może rzeczywiście nie było potrzeby?
Za to wszystko dokładnie notował. I te notatki trafiły do naszych rodziców w pierwszej klasie gimnazjum, gdzie zmienili nam wychowawcę, a on chciał sprawdzić, jak się ma sprawa. Dał do przeczytania wszystko naszym rodzicom.
Rodzice koleżanki porozmawiali z nią i przeprosili. Zaczęli się z nią po tym dogadywać.
Ja dostałam kablem taki wpierd*l, że się posikałam podczas lania. Ślady miałam przez ponad dwa tygodnie na plecach, tyłku, udach i łydkach. Za to, że najedli się wstydu.
Dziękuję rodzicom i nauczycielom.
To była ważna lekcja.
Co za sku*wysyny. Mam nadzieję, że się od nich odcięłaś na dobre. Niech bydlaki sobie zawczasu szklanki z wodą po domu poustawiają, bo nie zasługują na najmniejszy gest wdzięczności na starość.
Nie wiedzieć czemu, rozbawiła mnie kwestia tych szklanek, aczkolwiek rację Ci przyznać trzeba. ^^
Jak tacy ludzie, mogą mieć dzieci.
To jest okropne...
jestem za testami na rodzicielstwo
powiecie-eugenika
ale takich sytuacji byloby mniej
Prosto. U mnie było analogicznie z rodzicami. Tylko, że były trzy dziewczynniki. Każda tak samo traktowana. Inni o tym wiedzieli (dalsza rodzina, nauczyciele), ale było na to ciche przyzwołanie. Nikt nigdy nie powie, że to patologia, ponieważ nie było alkoholu, ani biedy. Po prostu "taki styl wychowania".
Dziecko przecież godności, ani swojego zdania nie ma. Myślą, że zapomnisz i będziesz im wdzięczny na jak "dorośniesz".
Realne odcięcie się od takich ludzi jest trudnę, nawet jeżeli już od jakiegoś czasu jest się "na swoim".
taaa a jak dorosniesz i wypomnisz to powiedza, ze wymyslasz i robisz z siebie ofiare
Jak czytam takie historie, i przypomina mi się jak ludzie pieprzą o szacunku do rodziców nieważne co, to mnie normalnie coś trafia.
Mam nadzieję, że się już z tego wyrwałaś
no tez mnie to leczy
gwalcil, bil, poniewieral- ale to przeciez ojciec
bila za byla co, wyzywala- ale to matka
chyba za duzo tego bicia mieli i cos im sie w mozgach pouszkadzalo
Patologia, nie rodzice.
patole nalezy kastrowac
A też miałaś lanie za wyrwanie kartek zeszytu? xD czasami to mnie rozwala jakie tortury rodzice potrafią wymyśleć. A teraz po latach jak się do tego wraca to dalej są święcie przekonani, że nam się należało.
Dokładnie, jak raz wypomnialam matce bicie to usłyszałam "należało ci się, byłaś niegrzecznym dzieckiem" tak mnie zatkało, że nie wiedziałam co powiedzieć. Dla odmiany moja 10 lat młodsza siostre traktuje jak księżniczke. I wcale nie byłam niegrzecznym dzieckiem, byłam wtedy w wieku przedszkolnym, byłam wycofana i nieśmiała, w domu chowałam się pod kocem i bawiłam lalkami, a wpierdol dostawałam jak stawałam płacząc między rodzicami żeby się nie bili. Ehh dzieciństwo, cudowny czas... 🤣
i to byl ten moment, kiedy powinnas byla do tego pedagoga pojsc
ot tak pokazac mu, co narobil
strasznie mi przykro :(
mam nadzieje,z e sie odcielas i sa dla ciebie nikim
To nie pedagog, a wychowawca zrobił.
dzieki za sprostowanie :)
ale nie wiem, bylam przekornym dzieckiem, poszlabym i pokazala- spojrzy pan, co pan narobil
Co do nauczycieli- za wiele nie mogą, jedynie mogliby zglosic na policję, ale skoro sama nie mówiłaś o biciu, to skąd mieli o tym wiedzieć? A czarodziejskiej różdżki nie mają, żeby zmienić rodziców.
Miałam identyczną sytuację. Ja dostałam łapką na muchy i mokrą szmatą, do dzisiaj mam ślad kratki na plecach. A tylko chciałam się komuś zwierzyć.
Tak, a potem jeszcze te teksty "przeczytaliśmy jej pamiętnik, bo ona nam nic nie mówi", ale jak chce się mówić to dostaje się opr.
Dokładnie. Dodam jeszcze inny przykład.
,, Mi możesz powiedzieć wszystko"
*mówi coś*
,, Ale co ja mam tobie poradzić dziecko? Czy ty jesteś poważna? Nie masz poważniejszych problemów? Nie zawracaj mi du*y i się uśmiechnij, bo psujesz wszystkim humor. "
jest slad kratki, jest podstawa do procesu o 207kk, znety
Mój ojciec też mnie bił....w końcu mu oddałem on jest kaleką ale warto było
jest kaleka przez ciebie?
przynajmniej nikogo wiecej nie skrzywdzi
zachodze w glowe, jak tacy ludzie nie boja sie isc spac, by sie rano nie obudzic z poderznietym gardlem
jak bijacy faceci nie boja sie jesc obiadu ugotowanego przez zone...
Z poderżniętym gardłem raczej trudno się obudzić...
wiem wiem, to taki skrot myslowy
hmm moze powinnam byla napisac- podczas podrzynania gardla?
bazienka.Slowo klucz:zryty łeb