#9o1Fm

Za dzieciaka byłam katowana w domu, pas wisiał na "miejscu honorowym", strasząc samym swoim widokiem. Czasem chowałam go w nadziei, że bez pasa nie będzie lania, niestety kabel od żelazka też mógł być, rura od odkurzacza także, więc nie udało się uniknąć "kar", np. za zbyt głośne chodzenie (podłoga drewniana, skrzypiąca, nie wolno było chodzić zbyt głośno, gdy tata spał). Przed szkołą nie jadłam nic, do szkoły nic nie brałam, nie dlatego, że nie miałam czego - miałam, ale bałam się wejść do kuchni, by zbyt głośno nie zamknąć szafki czy zbyt szybko otworzyć lodówki, jeszcze by obudziło tatę. Pracował na popołudnia, więc cały poranek to był horror.

W 6 kasie podstawówki zaprzyjaźniłam się z pewną dziewczynką, która była dość rozgarnięta jak na ten wiek, jej się zwierzyłam, poradziła mi, bym poszła do wychowawczyni prosić o pomoc, że ona mi pomoże i zabiorą mnie daleko od tego tyrana. Tak też zrobiłam, z nadzieją na koniec męki, marzyłam o domu dziecka.
Nauczycielka się przyjęła, razem poszłyśmy do pani pedagog, i po długiej rozmowie powiedziała, że mogę wrócić do domu i wszystko będzie dobrze.

Wiecie co zrobiło mądre "grono pedagogiczne"? Wezwali mojego tatę do szkoły i pytali, czy to prawda co opowiedziałam, oczywiście tatuś zaprzeczył i wrócił do domu. Tego dnia nigdy nie zapomnę, bił mnie tak długo, aż straciłam przytomność. Na tydzień zostałam w domu "chora", musiały mi zniknąć ślady z twarzy chociaż minimalnie. Po powrocie ze szkoły nauczycielka spytała, czy sytuacja w domu się poprawiła, odpowiedziałam, że tak i koniec przygody z pomocą ze strony szkoły.
Czemu odpowiedziałam, że tak? Zwyczajnie się bałam dalszego bicia, byłam pewna, że znów wezwą do szkoły tatę, a ja za to oberwę.

Teraz mieszkam za granicą. Lata mijają, a mnie nie obchodzi, czy oni się martwią, czy czasem myślą o mnie, dla mnie już nie istnieją, nie mamy kontaktu. Pracuję, wynajmuję małe mieszkanko. Mężczyzny w swoim życiu nie potrzebuję, boję się mężczyzn, nie czuję potrzeby miłości, związku czy czegoś podobnego. Mam psa, który jest moją rodziną. I tyle.
5476 Odpowiedz

Trzymaj sie

Cameleon0812 Odpowiedz

... Potwór to mało powiedziane. A grono pedagogiczne też za przeproszeniem jebni#te.. 👿
Współczuję.. Dobrze że się odcięłaś od "rodzinki"

Dodaj anonimowe wyznanie