#9iBpl

Lubię poprawiać humor ludziom pracującym w usługach.
Sama jako studentka pracowałam na kasie i pamiętam mieszanie z błotem za każdą błahostkę, bo to przecież moja wina, że cena się nie zgadza albo kod nie wchodzi...

Zawsze, gdy osoba obsługująca mnie zrobi jakąś gafę i przeprasza, to stwierdzam, że nic nie szkodzi, po czym celowo robię coś "głupiego" - np. wkładam do terminala kartę złą stroną, osoba reaguje, że coś nie działa, a ja mówię "o kurcze, widzi pan/pani - źle włożyłam, zdarza się". Lubię patrzeć na ulgę na twarzy osoby, która cały dzień się użera z "lepszym sortem" :)
veriki Odpowiedz

Ja zawsze staje w obronie kasjerów, konduktorów, etc. Nic mnie tak nie denerwuje jak wyżywanie się na pracownikach, którzy nie mogą nawet ustawić takiego do pionu, bo muszą być mili.

PoraNaPiwo

Ja też się staran bronić ludzi z obsługi, chociaż i tu czasami się buce i chamy zdarzają.

Serwatka31

Rozumiem, że "zawsze", kiedy mają rację?

maIasarenka

Też mam taką nadzieję..

Jumalatar

Też to robię i zawsze jestem uprzejma - mogę przez to pochwalić się, że jestem zawsze bardzo uprzejmie i miło obsługiwana. No chyba, że ktoś mnie źle potraktuje (bardzo, bardzo rzadko mi się to zdarza), ale i tak wtedy zachowuję się uprzejmie i nad wyraz wyniośle - działa !. :D

Przynajmniej

@veriki Wydaje mi się, że nie jest możliwe wyżywać się na konduktorze, ponieważ konduktor jest w wagonie, do którego pasażerowie nie mają dostępu. Raczej chodziło Ci o maszynistę.

MikeWazowski

@Przynajmniej otóż nie. Chodziło mu o konduktora, bo to konduktora ma kontakt z podróżnymi i sprawdza bilety, a maszynista kieruje pociąg

bazienka Odpowiedz

zawsze staje w obronie jesli ktos drze morde na tych biednych ludzi,a oni nie moga sie odgryzc
kiedys zdissowalam typa, ktory ponaglal biedna dziewczyne (miala plakietke ucze sie), on sie na nia darl, ona stresowala sie i kulila w sobie jeszcze bardziej, spytalam dziada czy zawsze taki szybki, ten ze tak, a ja, ze w takim razie wspolczuje zonie
spalil buraka, walnal focha i sobie poszedl
zawsze jestem mila dla osob pracujacych w uslugach ( chyba ze to akwisytor probujacy mi cos wcisnac mimo odmowy), zawsze - dien dobry, prosze, dziekuje, milego dnia
czasem dzwonie na infolinie i zycze milego dnia czy tam wesolych swiat (kiedys sama pracowalam na sluchawce)

Ruchmistrzyni

Z dwa lata temu czytałam identyczne wyznanie tylko kasjerka tak poscisnela ponaglacza...przypadek?

livanir

@Ruchmistrzyni Raczej nie. Pewnie po prostu któraś od drugiej przeczytała, gdzieś podświadomie zapamiętała lub specjalnie i rzuciła gdy znalazła okazję(sama pewnie tego tekstu kiedyś użyję.)

cmsjvpx

nie widzę nic niezwykłego w tym tekście żeby nie był niepowtarzalny, pewnie powiedziałabym podobnie w takiej sytuacji

Inetta

@Ruchmistrzyni nie, to po prostu komentarz bazienki xd 90 procent jej komentarzy nie jest o niej

MajtkiPapieza Odpowiedz

Ja osobiście jako osoba pracująca na kasie wolałabym usłyszeć miłe słowo, niż doświadczyć takiego "wyrównania rachunków". Intencje jak najbardziej na plus, jednak zamiast kolejny raz wpisywać kwotę do termiana zdecydowanie milsze byłoby poczucie, że tym razem ma się do czynienia z czlowiekiem, a nie jak w większości przypadków ze zwierzętami. Ja akurat ze względu na to, że wyglądam nieco niestandardowo doświadczam ogromnej ilości zwierzecych zachowań i hejtu, z tego względu bardzo doceniam gdy doswiadczę odrobiny szacunku i uprzejmości w pracy.

bazienka2

Niestandardowo? Czyli co, masz zadek na twarzy?

Tayla

Dokładnie. Tez dorabiam na kasie (akurat dzisiaj po 10 godzinach pracy z jedna przerwa nie mogę się ruszyć z miejsca ale to szczegół). O wiele bardziej doceniam uśmiech i słowo dziękuje niż taki. „błąd”. Czasem spowalnia to kolejkę, ludzie prychają robią się niecierpliwi a potem na mnie wylewają swoje emocje :( A ludzie to naprawdę bywają chamami. Dzisiaj pewna wredna babka złe policzyła kase i stojąc obok o mnie zaczęła liczyć po czym skwitowala do syna „zaraz, zaraz! ta lafirynda mnie oszukała” (jeszcze potem skomentowała mój lekki makijaz). Ludzie, przecież mi reszta sie wybija na ekranie. 4 razy tłumaczyłam ze jak dała mi 50 a cena wyszła 28 to nie wydam jej 32 tylko 22. Przecież nawet na paragonie pisało... A szkoda gadac, musiałam troszke goryczy wylać z siebie.

MajtkiPapieza

@bazienka2
Czy to właściwie istotne? Jestem dziewczyną, która nosi męskie ubrania i nie została zbyt hojnie obdarzona przez naturę. Rysy mojej twarzy są raczej neutralne i trudno je przypisać do którejś z płci, głos mam kobiecy. Z tych powodów przemili Panowie Dresy widząc sprzeczne sygnały uznają mnie za transseksualistę i z tego powodu wylewaja na mnie regularnie wiadro pomyj. Nie trzeba mieć "zadka na twarzy", żeby ludzie traktowali innego człowieka gorzej, wystarczy np. nie wpisywać się w normy spoleczne. To jak wyglądam jest moim świadomym wyborem, jednak uważam, że jest to indywidualna sprawa i nie powinno się to odbijać na mnie jakkolwiek dopóki nikomu nie wadzę.

MissStonem

Dziewczyny, współczuję, że tak źle trafiacie... Sama też częściowo pracuję na kasie, najczęściej po zdecydowanie więcej godzin niż można uznać za standard (hitem był "maraton" 48h w trzy dni), a przy dużym zmęczeniu łatwiej o pomyłki... I mimo, że czasem trafi się jakiś solidny burak, to zauważyłam, że zazwyczaj podchodzenie do ludzi na luzie i z humorem ratuje większość nieprzyjemnych sytuacji, zanim zdążą się rozkręcić. Niestety niektórzy klienci mają brzydką skłonność do znęcania się, kiedy zauważą stres kasjera. U mnie sprawdza się metoda - im więcej luzu i uśmiechu, tym mniej nieprzyjemnych reakcji, chociaż zdaję sobie sprawę z tego, że nie zawsze jest to proste ;)

Dragomir

Skoro sama świadomie ubierasz się jak babochłop to czemu masz pretensje, kiedy ktoś mniej delikatny nie kryje się z tym że tak Cię traktuje? Masz to na własne życzenie.

Dragomir

Bazienka jest tylko jedna, więc zapraszam wydupiać stąd mierny klonie.

Tayla

Dragomir weź idź stad „wydupiaj” jak nie masz nic mądrego do powiedzenia.

glebokiepragnienie Odpowiedz

Po doświadczeniach w pracy w gastro (nad morzem) zawsze wrzucam choć głupią złotówkę napiwku ludziom w budkach z lodami/ kwaiarniach/ pizzeriach itp. Wiem, jaką mi to sprawiało radość, więc staram się też tak robić, zwłaszcza że praca w gastro to często gowniane pieniądze i wszechstronny brak szacunku.

Komika

A ja słyszałam od znajomej kelnerki, że 1-2zł to dupa nie napiwek i ludzie się w jej oczach ośmieszają zostawiając jej "ochłapy" :/

bazienka

pracowalam w gastro, w takiej kawiarni czasem bylo 2 zl dzienne
lepiej miec zlotowke od kazdego klienta nic nic

MissStonem

@Komika - Niezbyt przyjemna ta twoja znajoma. Złotówka do złotówki i na koniec dnia z takich małych napiwków można wyjść całkiem przyzwoicie...

Bergblattstein Odpowiedz

Dzięki za to wyznanie. Dzisiaj w pracy zostałam zmieszana z błotem, bo w sklepie teraz przypada limit dwóch produktów na klienta, i to jest moja osobista wina (hostessy witającej przy wejściu!) bo szanowny pan klient nie może teraz wyżywić swoich pięcioro (!) dzieci przez ten limit. To wyznanie przywróciło wiarę w ludzkość.

Vito857 Odpowiedz

Zgadzam się, błędy się zdarzają, każdy jest człowiekiem, ja też się nie awanturuję. Ale jak mnie stary paskudny babsztyl za kasą w Lidlu opieprza za to, że pomyliłem cyferkę PINu to ja se nie wyczymię.

FoxCat Odpowiedz

Jak kiedyś zwróciłam normalnie uwagę kasjerce, że chyba źle resztę wydała, to ta rozdarła się na mnie, że powinnnam do szkoły wrócić i nauczyć się liczyć. Zawróciłam się na pięcie i wyszłam ze sklepu 20 zł bogatsza.

malah Odpowiedz

Przypomniało mi się jak klient wykłócał się o cenę jakiegoś produktu w promocji. Na metce było 10 zł, na rachunku widział 15 zł i za nic nie dało się wytłumaczyć, że jak na końcu rachunku pisze rabat -5 zł, to w prostym rachunku wychodzi jednak 10 zł.

Starlycious2 Odpowiedz

Właściwie to twoja wina jak cena się nie zgadza. Też pracowałam na kasie i w takim przypadku kasjer ma obowiązek sprzedać towar po cenie jaka jest wystawiona i ja to zawsze robiłam bez marudzenia. Trzeba tylko znać swoje prawa, tak samo klienta jak kasjera. I na przykład w przypadku kiedy klient bardzo chciał grosik, którego ja nie miałam (każda cena z końcówka 99, jak jest paręset klientów to te grosiki naprawdę się kończą, to nie jest zła wola sprzedawcy, ani on się nie dorobi na tych waszych grosikach) i zaczynał być niemiły, to zabierałam towar z kasy i tłumaczyłam, że w takim razie nie mogę go sprzedać, bo to klient powinien mieć odliczona kwote, ja nie mam obowiązku mu wydać. Także polecam i kasjerom i klientom dowiedzieć się co mogą, a czego nie mogą. I więcej życzliwości życzę, to nam będzie wszystkim lepiej się żyło.

Klara589 Odpowiedz

Pracuję w sklepie z balonami i kiedyś jedno małżeństwo próbowało mi wcisnąć kit, że sama im mówiłam że dane balony są o 1zl tańsze. I się ze mną wykłócali, mimo że ta tańsza cena dotyczyła zwykłych baloników (chcieli wersję z dodatkiem). No cóż, doszli do wniosku że pójdą do konkurencji.. Wrócili po 0.5h że jednak cena już pasuje (od innych klientów wiem, że mamy najtaniej w mieście). Do dzisiaj żałuję, że ostatecznie nie podwyższyłam jeszcze bardziej tej ceny (przy większym zamówieniu możemy zmniejszyć cenę, ale jest to wola sprzedawcy) ale chciałam żeby sobie jak najszybciej poszli

Zobacz więcej komentarzy (4)
Dodaj anonimowe wyznanie