#9hLxU

Zaczął się sezon na grypę, a ja jak co roku zachorowałam. Nagle pojawiły się problemy, bo pani w przychodni powiedziała, że nie jestem ubezpieczona. Byłam ubezpieczona przy rodzicach (nie mam 26 lat i studiuję, a pracę mam na umowę zlecenie), ale nie utrzymuję z nimi kontaktu, więc nie wiedziałam, że straciłam ubezpieczenie.

Próby dodzwonienia się do matki i ojca były nieudane, ciężko się dziwić, skoro według nich nie mają już córki (dokonałam apostazji, więc się mnie wyrzekli).

Poszłam na uczelnię, żeby spróbować zgłosić się u nich do ubezpieczenia, ale panie z dziekanatu wydarły się na mnie, że to nie ich sprawa i rodzice powinni mnie ubezpieczyć. Próby wyjaśnienia sytuacji spełzły na niczym, nie obchodziło je to.

Zrezygnowana, chciałam chociaż pójść do lekarza, żeby wypisał mi zwolnienie. Postanowiłam, że zapłacę co trzeba. Niestety, przy rejestracji pani powiedziała, że nie można tak.

Reasumując, każdy potraktował mnie w tej sytuacji jak robala, nie miałam do kogo się zwrócić. Szukałam w internecie informacji, ale nie znalazłam nic, co dotyczyłoby mojego problemu. Poszłam do pracy z grypą, bo inaczej musiałabym płacić za niestawienie się na zmianie. Pracuję w gastronomii. Współczuję wszystkim tym, którzy zamówili w tym tygodniu pizzę, którą robiłam ja. Naprawdę nie chciałam przychodzić z cieknącym nosem i pokasłująca do pracy.
tewu Odpowiedz

Może zgłoś się do działu socjalnego uczelni?

ReginaPhalange0 Odpowiedz

To trzeba było umówić się do jakieś prywatnej placówki

Serwatka31

Chyba jednak próbowała iść do publicznej i w niej zapłacić.

Ylifosretrik

Próbowała płacić za wizytę w publicznej, a to tak nie działa. Powinna była się udać do prywatnej kliniki.

Nie wiedziałam, że takie są. Szukałam w internecie, wpisywałam hasła typu "prywatna przychodnia", ale nie mogłam nic znaleźć, wychodziły gabinety specjalistyczne.

PinkiPig

W mojej przychodnk jest cennik dla osób, które nie mają ubezpieczenia, więc niektóre przychodnie pewnie przyjmują za dopłatą.

Luuuuuuzik

OpiatJeden Bez obrazy, ale ile ty masz lat? Skoro studiujesz to dam sobie rękę uciąć, ze przedstawiciele prywatnej kliniki byli u was na 1 roku studiów żeby ja promować. O ile nie studiujesz w jakimś małym miasteczku, to w większych miastach gdzie się nie obejrzysz są prywatne kliniki. I wybacz, ale skoro piszesz ze często coś łapiesz to jakim cudem nie wiedziałaś jak wyglada udanie się do lekarza? Okej wcześniej mialas ubezpieczenie, ale naprawdę nigdy wcześniej nie szłaś prywatnie? A co do całej sytuacji z rodzicami, to skoro cię wydziedziczyli to dlaczego myślałaś, ze możesz mieć od nich ubezpieczenie? Skoro nie macie kontaktu to oczywiste jest, ze twoja matka (to matka ubezpiecza dzieci, chyba ze nie ma pracy) nie powiedziałaby ci, ze straciła prace. Wybacz autorko, ale musisz się gruntownie przygotować do dorosłego zycia.

Remy

Luuuuuuzik akurat ubezpieczyć może matka albo ojciec, obojętne czy matka pracuje czy nie. Wybór należy do rodziców.

Luuuuuuzik

Remy Akurat przy rozpoczęciu studiów, automatycznie ma się ubezpieczenie od matki- jeśli posiada prace. Tak to wyglada w prawie polskim. Dopiero jeśli nie posiada pracy to ubezpieczenie bierze się od ojca. Wiem, bo akurat sama studiowałam.

Remy

Luuuuuuzik w Polsce prawo nie narzuca, który rodzic ma ubezpieczyć dziecko. Jeżeli obydwoje pracują to między sobą wybierają kto ubezpiecza dziecko i nie ma znaczenia czy ma 5 lat, 18 lat czy jest studentem do 26 roku życia. Ja jakoś byłam do ukończenia studiów na ubezpieczeniu ojca, mimo że matka też pracowała.

Luuuuuuzik

Remy i Yavanna Czy wy umiecie czytać ze zrozumieniem? Pisze, ze z automatu dziecko ma ubezpieczenie od matki. Co NIE oznacza, ze musi i nie może mieć od ojca. Tylko jeśli się tego nie zmieni to zwyczajnie automatycznie dziecko ma ubezpieczenie od matki chyba, ze nie ma pracy wtedy od ojca. Ale na litość boska nie ma żadnych przeciwskazan do wzięcia ubezpieczenia od ojca tylko trzeba to zaznaczyć. Nie wiem czy ja pisze po chińsku czy jak, bo już trzecim komentarzem się tłumacze. Czytanie ze zrozumieniem nie boli.

Remy

Luuuuuuzik a czy ty umiesz zrozumieć, że w Polsce nie ma czegoś takiego jak ubezpieczenie z automatu? Dziecko trzeba do ubezpieczenia zgłość.

Zobacz więcej odpowiedzi (1)
RozpierdalaczTrocin Odpowiedz

Miałam DOKŁADNIE ten sam problem, a powód był banalny, zmiana pracodawcy mamy, wystarczyło zgłosić pracodawcy. Rozumiem, że może być ciężko w sytuacji gdy nie masz kontaktu z mamą.
1. Próbuj dalej kontaktować się z mamą
2. Próbuj ubezpieczyć się na uczelni, mają taki obowiązek cię ubezpieczyć, student musi być ubezpieczony
3. Jeśli tutaj nic nie zdziałasz, to musisz się ubezpieczyć przy umowie zleceniu

CukrowaPanna Odpowiedz

Nie dostaniesz l4 na zwolnieniu, mogłaś po prostu nie przyjść i tak by Ci nie zapłacili. A skoro studiujesz i nie masz ubezpieczenia w pracy to uczelnia powinna Cię ubezpieczyć.

Kitkunei Odpowiedz

Eee, na umowie zlecenie musiałabyś mieć ubezpieczenie że strony zleceniodawcy żeby dostać zwolnienie.

pfyfka Odpowiedz

Będąc na umowie zleceniu możesz płacić dobrowolne ubezpieczenie chorobowe. Musisz to zgłosić do pracodawcy, on nie ma prawa Ci odmówić. Będziesz miała potrącane z pensji tak jak osoby z umową o pracę i będzie Ci przysługiwało L4, macierzyński i tak dalej.

ksywka Odpowiedz

Specjalnie założyłam konto, aby napisać jak u mnie wyglądała sprawa z ubezpieczeniem (napiszę to w sposób ogólnikowy, skierowany do autorki wyznania) - może się przyda to również innym osobą.

Jak już wiesz ubezpieczenie dziecka, które jest przypisane do rodzica trwa do 26 roku życia, po urodzinach już go nie masz, bo teoretycznie powinno się być już po studiach i pracować Skoro studiujesz, to powinnaś być ubezpieczona przez swój uniwersytet - tylko, że Ty pracujesz, więc panie w dziale spraw studenckich nie mogą przyjąć Twojego wniosku. Musisz iść do swojego pracodawcy, aby Cię ubezpieczył, jeśli stracisz pracę (obojętnie czy będziesz przed 26 rokiem życia, czy już po tych urodzinach, ale nadal studiujesz), to idziesz do działu spraw studenckich, mówisz co i jak, a panie dają Tobie papiery do wypełnienia. I gdy znowu znajdziesz pracę, a jesteś aktywną studentką, to idziesz tam znowu, mówisz co i jak, a one to sobie odnotowują, ze od dnia umowy już uniwersytet Ciebie nie ubezpiecza. Przynajmniej tak to działa na mojej uczelni.

Na mojej uczelni wszystko przechodzi przez dziekan do spraw studenckich i jest osobny dział do spraw ubezpieczeń. Kobiety pracujące tam robią wszystko, by utrudnić studentom życie. Słyszałam opowieści, jak to głośno się cieszyły, że zgnoiły studentów przychodzących do nich z jakimś problemem.
Pracodawca natomiast nie bardzo chce ubezpieczać, a wiem, że jak się zgodzi, to obetnie mi pensję. Niestety, potrzebuję w tej chwili pieniędzy.

Grajek

Hej.
Specjalnie założłam tu konto aby odpowiedzieć na Twój komentarz.
Przez kilka lat współpracowałam z NFZ i wiem jak to wygląda jeśli chodzi o wizyty u lekarza czy zaopatrzenie.
Niestety ale przepisy się zmieniły. Dziecko na ubezpieczeniu rodziców jest do 18 roku życia. I jeśli dziecko nie pracuje to rodzic może złożyć wniosek do pracodawcy aby spowrotem jego dziecko było ubezpieczone w jego firmie.
Jeżeli chodzi o umowe zlecenie cięzko mi się wypowiedzieć.
Mogę bazować na własnych doświadczniach. Z tego co wiem jeśłi jesteś studentm pracodawca z góry zakłada że jesteś ubezpieczona przez rodziców albo uczelnie. Dlatego dla studentów są wyższe stawki.

gomezAddams Odpowiedz

A przychodnie komercyjne ?

TrendyLady Odpowiedz

A wiesz, że nawet na umowę zlecenie możesz się ubezpieczyć w pracy? Wystarczy iść do pracodawcy i powiedzieć, że chcesz się ubezpieczyć. (Miałam taką sytuację)

SmoczaCebula Odpowiedz

Na jakim świecie żyjesz? Jest tyle prywatnych przychodni... Dodatkowo, jeżeli masz umowę o pracę, to pracodawca płaci składki i dba o Twoje ubezpieczenie. Jeśli masz gó-umowę to nie musisz dostarczać zwolnienia lekarskiego, bo dostajesz pieniądze za wykonanie zlecenia, a nie za przebywanie ileś tam godzin w miejscu pracy.

Zobacz więcej komentarzy (15)
Dodaj anonimowe wyznanie