#8NVKc

Na anonimowych pojawiło się parę wyznań o anoreksji itp. Ja na żadną z tych okropnych chorób nie choruję, ale moja mama tak.

Od dziecka pamiętam, że moja rodzicielka jadła inne rzeczy niż ja i tata. Mama miała własną półkę w lodówce, która była nietykalna. Mama nigdy nie spróbowała tortu urodzinowego. Kiedy razem z tatą zamawialiśmy pizzę, ona uciekała do sypialni z jakimś owocem. Ćwiczyła 2, czasem 3 razy dziennie. Nie chodziła do pracy, a tata zarabiał całkiem dobre pieniądze, więc nie było problemu. W wieku 7-8 lat zauważyłam, że coś z moją rodzicielką jest nie tak. Inne mamy gotowały pierożki, piekły ciasteczka, a moja? Nawet podczas obiadu jadła inne rzeczy niż ja i tata. To na ojca spadły wszystkie obowiązki gotowania, przygotowywania drugiego śniadania do szkoły. W tym wieku zauważyłam również, że ona wcale nie jest szczupła, tylko po prostu chuda. Przeraźliwie chuda.

Niedługo potem po raz pierwszy trafiła do szpitala. Pamiętam, że odwiedziłam ją raz. Wokół oddziału chodziły dosłownie cienie ludzi. Jako mała dziewczynka nie rozumiałam na co oni chorują, a mama przekonywała mnie, że ci wszyscy ludzie mieli wycinane migdałki. I tak następne lata były w sumie bez zmian. Ja na śniadanie jadłam kanapkę z nutellą, a mama jakąś smętną owsiankę z jedną truskawką.
Gdy miałam 11 lat, sytuacja rodzicielki się pogorszyła. Od tamtego momentu zabroniła tacie kupować wszystkich niezdrowych produktów, włącznie z mięsem. Chipsy, parówki, szyneczka odeszły w zapomnienie. Nawet zdrowe ryby, jak łosoś, były zakazane.
Raz razem z moją starszą koleżanką upiekłyśmy ciasteczka. Ale byłam z nich wtedy dumna! Niestety mama nawet się nie poczęstowała, a efekt naszej trudnej pracy wylądował w koszu. W wieku 12-13 lat zaczęłam dojrzewać, co również wiązało się ze wzrostem wagi. Nie przejmowałam się tym, a raczej byłam dumna, że wyglądam dojrzalej niż moje koleżanki. Niestety mamie oczywiście mój wygląd nie pasował. Postanowiła mnie zmienić. I tak zaczęły się diety, a raczej głodówki. W wieku, gdzie dziecko potrzebuje najwięcej energii, jadłam poniżej 1000 kalorii. Parę miesięcy później moja rodzicielka mogła być dumna z efektów głodzenia mnie. Miałam sporą niedowagę, a w oczach mamy byłam idealna.

Pewnego razu szkolna pielęgniarka zadzwoniła do taty z informacją, że moja waga jest zdecydowanie za mała, a sama przynoszę do szkoły bardzo małe posiłki. Podejrzewała mnie o anoreksję. Razem z ojcem i szkolnym pedagogiem długo o tym rozmawialiśmy. Ja przekonywałam ich, że jestem zdrowa (kryłam jednocześnie mamę). Ostatecznie pedagog zrobiła test. Dała mi batonika i kazała go zjeść. Powiem wam szczerze, że jeszcze nigdy zwykły "Grzesiek" mi tak nie smakował.
 Kończą się znaki, o tym, jak mama w końcu "wyzdrowiała" napiszę innym razem. Ja pomimo że nie mam tej choroby, nadal mam problemy z normalnym jedzeniem.
JemCieKocie Odpowiedz

Jeśli napiszesz drugą czesc-podlinkuj tutaj,chętnie przeczytam :)

SorryEverAfter

Jak coś, jest tu: #p6oW0

myszpodmiotla Odpowiedz

Nie mogę patrzeć na te komentarze pokroju "nie pojmuję, dlaczego ojciec nie interweniował".
Drodzy anonimowi, niestety anoreksja, myśli i zachowania anorektyczek nie są tak proste jak Wam się wydaje. W tym temacie mogłabym napisać wiele, bo sama przeszłam przez to piekło. Jestem pewna, że tata autorki interweniował, bez interwencji ojca - mama nie trafiłaby do szpitala psychiatrycznego (o którym też była mowa w wyznaniu). Na swoim przykładzie mogę zapewnić, że nie działały na mnie ŻADNE interwencje bliskich, nie działały łzy mamy, rodzeństwa, nie działały błagania znajomych, nie działał krzyk. Mogę opisać wiele przykładów tych "interwencji", i moich ówczesnych reakcji, a raczej braku tych reakcji na nie. Zaznaczam, anoreksja to choroba głowy, wygląd ciała to konsekwencja.

Tylkojednochce

Hej to napisz , może komuś pomożesz

Anonimowane

Ale powinien był bardziej interweniować jak córka zaczęła chudnąć - bo ona chciała jeść, tylko jej zabroniono.
Mógł jej dawać jedzenie do szkoły albo pieniądze, żeby kupiła sobie w kiosku. Mógł trzymać przekąski w aucie i dawać córce po wyjściu z domu.
A przez jego brak interwencji córka ma problemy z odżywianiem.

Ja rozumiem, że ciężko jest pracować na etacie, utrzymywać rodzinę, wspierać chorego partnera i samodzielnie dbać o dziecko. Ale były metody do wykorzystania, które nie wymagały jakoś dużo wysiłku.

panama Odpowiedz

Też mam w rodzinie taką osobę. Do tego alkoholiczka... Odżywia się tak: śniadanie (czarna kawa), lunch (szklanka wody), obiad (miętówki), kolacja (kilka liści sałaty, jakaś ryba, butelka wina). I do tego katorżnicze ćwiczenia. Wszyscy się poddali, jej mąż próbował jej pomóc ale jeśli sama zainteresowana nie chce pomocy to nic z tego nie wyjdzie. Wegetuje tak od 10lst, jest po 50. Szczerze mówiąc patrząc na nią wolę moje kobiece uda i biust miseczka C.

FoxyLadie

Mi kiedyś podobały się cieniutkie nóżli jak patyki zwłaszcza w obcisłych legginsach.

Dobrze, że nic z tego nie wyszło, bo teraz zakochałam się w 'brazyliskich' kształtach gdzie jest udo i pupa i widać zarysowane mięśnie. Niektóre panie mają tak pięknie kształtne ciała, że zapominam, że w sumie podobają mi się faceci 😉

psxh Odpowiedz

Szkoda że zapewne obrzydzila Ci edukację żywieniową. Wnioskuję to po tym, że stawiasz chleb z nutellą wyżej niż owsiankę, nazywasz łososia zdrową rybą (to że ma cenne kwasy tłuszczowe nie sprawia, że magicznie znikają z niego metale ciężkie), a o przetworzonych produktach mięsnych piszesz jakby to był święty graal żywienia - są one wpisane przez WHO na listę produktów rakotwórczych. Dietetyka to bardzo chaotyczna dziedzina i jest bardzo dużo błędnych informacji, a powszechne menu bardzo odbiega od diety odżywczej, stąd tyle chorób cywilizacyjnych, począwszy od zaburzeń hormonalnych po cukrzycę, choroby serca i nowotwory. Proszę nie idź z tamtej skrajności w drugą, tylko dlatego że mama była samozwańczym dietetykiem, na pewno nie wszystko co widziała było niepoprawne, tylko problemem był jej stosunek do tego, choroba psychiczna. Bardzo mi przykro że Cię to spotkało. Mnie coś odwrotnego (tuczenie, ale też z brakiem odżywczych składników).

dotkom Odpowiedz

Wydaje mi sie, ze facetom moze byc bardzo ciezko zauwazyc zabuzenia odzywiania u swoich babeczek. W koncu wszystkie dziewczyny sie odchudzaja, prawda? Wszystkie dziewczyny jedza tylko salatki. Wszystkie dziewczyny cwicza, zeby miec sexi cialo. A ile gwiazd ma figury anorektyczek? Wiec to przeciez zupelnie normalne, nie? Dlatego uwazam, ze powinno sie chociazby wprowadzic do programu z biologii lekcje o tym, czym sa zaburzenia odzywiania, jak je rozpoznac u siebie i innych. Bardzo mi szkoda Ciebie, Twojej mamy i Twojego taty :( Mam nadzieje, ze niedlugo uda Ci sie pozbyc problemow z jedzeniem.

KIuska

Ludzie drodzy, nie ma czegoś takiego jak figura anorektyczki. Myślicie, że tylko przerażająca chuda osoba może mieć anoreksje? No i oczywiście tylko kobieta? O nie! Mężczyźni też chorują, rzadziej ale chorują. Otyła osoba też może być anorektyczką. Przeważnie to tak się zaczyna. Osoba z nadwagą, wyśmiewana przez innych zaczyna się odchudzać. Na początku waga spada i zaczyna się jej to podobać, uzależnia się od tego uczucia. Zaczyna się karać za każdy zjedzony posiłek, za każde 100 gram, które gdzieś jej przybędzie. Wyznacza sobie cel, wagę do której chce schudnąć. Myślicie, że przestanie jak ją osiągnie? Nie, jeden cel się kończy zaczyna się drugi. Anorektyczka nie musi być wychudzoną, pomarszczoną kobietą może być też mężczyzną ze sporym mięśniem piwnym albo kobietą z potężną oponką. Na lekcjach biologii może nie ma nic o anoreksji ale ja już setki razy w szkole słyszałam o tym. Kilka razy byłam na specjalnych zajęciach z psychologiem, nawet kiedyś na wdżecie nauczyciel coś wspominał. Jaka była reakcja klasy? Nuuuda, nikt nawet tego nie słuchał.

coztegoze2

Co za szkodliwy mit, że każda kobieta się odchudza! I jedzą tylko sałatki.

Elly Odpowiedz

U mnie problem polega na tym, że w chwilach załamania, przygnębienia, natłoku jakiś problemów (generalnie - dość mocne obniżenie nastroju) mam dziwny "zwyczaj". Ograniczam znacząco jedzenie (np. jem tylko jeden malutki posiłek jako śniadanie) czy wręcz nie jem nic przez cały dzień. Czasem to się przedłuża do kilku dni. Co mnie zaskakuje - podczas swojej "głodówki" funkcjonuję całkowicie normalnie, a ten sposób pozwala mi się nie skupiać, czy wręcz zapomnieć o problemach.

MalaBestyja

Mam dokładnie to samo i jakoś szczególnie nie czuje tego, że jestem głodna. Takie sytuacjemnie przerażają , ale na samą myśl o jedzeniu mam mdłości.

Abigail666

Też tak mam. Nie czuję wtedy głodu, a kanapki jem nad muszlą klozetową. Ale staram się wtedy dużo pić, np herbatę z miodem, żeby się nie odwodnić i dostarczyć jakieś kalorie.
Generalnie pomaga nawyk jedzenia o stałych porach.

BeMoreHappyAgain

W trudnych chwilach również mi się to zdarza. W wakacje przez miesiąc nic nie jadłam, poza skromnym śniadaniem. Zaowocowało to anemią i brakiem miesiączki przez 4 miesiące. Najgorsze jest to, że nie czuje w takim okresie w ogóle głodu. Po dłuższym czasie niejedzenia, nie potrafię zacząć z powrotem jeść. Kiedy widzę, że jest już źle (osłabienie, problemy z wykonywaniem codziennych czynności), zmuszam się do jedzenia. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że gdy wszystko jest ok jem za dwóch i nie mam kompletnie żadnych problemów z jedzeniem.

KIuska

Też tak mam. Przestałam już nawet odczuwać głód, jem głównie z przyzwyczajenia lub z nudów. Gdy mam cięższy okres w życiu lub po prostu jestem smutna potrafię nic nie jeść przez cały dzień. Staram się z tym walczyć i takie chwilę zdarzają mi się coraz rzadziej.

Aliccjaa

Ja za to mam kompletnie odwrotnie, objadam się jak głupia kiedy mam fatalne dni. Czasem nie mogę przestać tego kontrolować i non stop jem. Na mojej figurze to się tak na szczęście nie odbija, zawsze staram się trzymać jakiś poziom. Za to normalnie jem mało

FoxyLadie

A ja kocham jeść, im więcej tłuszczu i cukru, tym lepiej, chociaż kocham też świeże warzywa. Od kilku tygodni jestem na diecie redukcyjnej, gdzie jem zdrowo jak nigdy i regularnie itp itd i widzę, że dla mojego ciała i zdrowia to jest lepsze, ale zastanawiam się czy wytrzymam przy takim stylu życia, gdzie na szaleństwa rzadko przychodzi czas, a i to nie w zwariowanych ilościach 😢

Nie głodzę się, rzecz jasna, po prostu staram się jeść jak na świadomego trenera przystało (i zniszczyć oponkę, na szczęście niedużą), ale widzę, że czekam tylko na ten dzień, kiedy dorwę się do słodyczy. Mam nadzieję, że to tylko efekty odwyku słodyczowego i kiedyś to łaknienie przejdzie...

MissMikaelson

@FoxyLadie bo od cukru jest się chyba najtrudniej odzwyczaić! Ja przez pierwsze kilka dni, kiedy postanawiam się wziąć za siebie i unikać słodkości, jestem jak jakiś narkoman, myślę tylko o ciastkach, czekoladzie, batonikach i innych pysznościach. Później to przechodzi i potrafię przez kilka ładnych tygodni funkcjonować praktycznie bez cukru. Do momentu zjedzenia czegoś pysznego, bo jak tylko pozwolę sobie na odstępstwo, to przez jakiś czas zachowuję się jak jakiś alkoholik w ciągu :/

dotkom

To normalne, bo w chwilach stresu nasz organizm sie mobilizuje i latwiej jest zuzyc zgromadzana energie, niz przejsc przez caly proces - zdobycie jedzenia, strawienie jedzenia (i zuzytkowanie energii na trawienie) i dopiero wtedy wyprodukowanie jakiejs. A przez to, ze od dawna zyjemy w ciaglym stesie troche nam sie mechanizmy rozregulowaly. Ja mam tak, ze jak rpacuje to nie mysle o piciu i jedzeniu i czasem sie orientuje jak wroce wieczorem do domu, ze mam wciaz w plecaku worek z lunchem. Wiec staram sie ustawiac sobie alarm i zjesc chociaz jakiegos batonika zbozowego czy bananka :)

PanLatawiec

Ja od jakiegoś miesiąca nie jem słodyczy, nie ze względu na wagę ale przekonania (post) i przyznam, że tak jest łatwiej.
Mój patent jest taki, że przy rzucaniu słodyczy, papierosów itd. nie myślę o figurze, nawet nie o zdrowiu, tylko wymyślam sobie jakąś taką wredną osobę której chcę coś udowodnić.
To naprawdę pomaga, polecam ;)

FoxyLadie

PanLatawiec, dobry sposób! Mam taką osobę, chętnie jej użyję do niecnych celów 😁

OMBoze Odpowiedz

Nienormalna kobieta

167cmUroku Odpowiedz

Sama mam problemy z jedzeniem i właśnie się boję, że kiedyś skrzywdzę tym moje (na razie jeszcze potencjalne) dzieci

OMBoze

Widać, że matka autorki nie była normalna. Ty jeśli jesteś świadoma tego, że masz problemy i możesz to kontrolować to nie powinnaś krzywdzić dzieci.

167cmUroku

Nie no, ja z tym walczę i wiem, że nigdy świadomie bym nikomu nie zrobiła krzywdy. Chodzi bardziej o jakieś drobne sygnały. Jest duże prawdopodobieństwo, że w moim domu nie będzie zbytnio fast foodów za to znajdzie się dużo aktywności fizycznej. Brzmi zdrowo i fajnie, ale to też musi mieć granicę. I właśnie o nią chodzi, nie jestem pewna czy będę ją potrafiła dostrzec. Czasem pod pozorem chronienia ich przed moimi błędami (czyli m.in. to, że będę się starała nie dopuścić aby były grube(choć jakby były to i tak bym je kochała)) mogą poczuć się nieakceptowane.

MissMikaelson Odpowiedz

Tak bardzo Ci współczuję :(

GeddyLee Odpowiedz

Tyle czytam historii o anoreksji, znam parę dziewcząt które na to cierpią, ale nigdy nie widziałem aby chorował chłopak. Jesteśmy odporni czy jak?

Kalina

Tez się zdąża, ale rzadziej

Fifacz

Chłopcy raczej nie martwią się o swoje odżywianie i wygląd.

PrzyszlaStaraPanna

Na dziewczyny jest wywierana większa presja społeczeństwa. Jeszcze nigdy nie słyszałam, żeby ktoś dogadywał chłopakowi z powodu wyglądu.

Kalina

Prawda. Często słyszę: dziewczyna nie powinna, dziewczyna nie może etc.

FoxyLadie

Podobno skoczkowie zaskakująco często na to chorują.

Kalina

Nie dziwie im się.

dotkom

Wiadomo, prawdziwie meska figura to sexi miesnie, a zeby je zdobyc nie mozna przestac jesc. Chlopcy zadziej maja anoreksje z tego powodu (chyba, ze np zapasnicy, jokezy czy skoczkowie, gdzie dobrze miec jak najlzejsze cialo). Oni z kolei cierpia na inne zaburzenia odzywiania - typu kompulsywne jedzenie bialka etc.

Zobacz więcej komentarzy (4)
Dodaj anonimowe wyznanie