#81FoH

9 lat temu zdiagnozowano u mnie chorobę WZJG, czyli wrzodziejące zapalenie jelita grubego. Dla tych co nie wiedzą o czym mowa, w skrócie: wieczne biegunki z krwią bądź śluzem, wymioty, wieczna anemia oraz omdlenia. Choroba była na tyle agresywna, że nic mi nie pomagało. Wieczne szpitale, leczenie... Aż w końcu 3 lata temu miałam operacje ratowania życia. Czyli usunięcie całego jelita grubego i wyłonienie stomii, a dokładniej ileostomii. Moje życie "legło w gruzach". Nie mogłam uwierzyć, że jako młoda dziewczyna zostałam tak "okaleczona". Popadłam w ciężką depresję i nie wychodziłam z domu, aż do czasu gdy pojechałam odwiedzić mojego chłopaka, który krótko po tym ze mną zerwał (mimo, że prawdopodobnie nie to było tego przyczyną). Zaczęłam mieć myśli samobójcze. Nie widziałam sensu życia z tym "czymś". Myślałam, że nikt mnie takiej nie pokocha, bo skoro nawet chłopak, z którym byłam 4 lata się wycofał, to kto inny by się nie brzydził takiego "czegoś".

Po dłuższym czasie zaczęłam nabywać więcej śmiałości... Zaczęłam się zmieniać i próbować randkować. Wychodziłam na miasto żeby poczuć się "piękna". Aż w końcu miałam kolejną operację usunięcia stomii i wyłonienia zbiornika w brzuchu, który miał funkcję jelita grubego. To był najlepszy dzień w moim życiu. Po mimo ogromnego bólu, powróciłam do siebie i zaczęłam normalnie funkcjonować, a nawet pracować.

W pracy poznałam świetnego chłopaka, w którym się zakochałam i z którym jestem obecnie. Odpowiedziałam mu całą historię. O dziwo zniósł ją dobrze, a nawet bardzo i mówił, że to nic takiego. Po pół roku niestety miałam problemy z moim zbiornikiem na tyle poważne, że wylądowałam w szpitalu i miałam ponownie operacje ratowania życia.

Po obudzeniu się zobaczyłam na brzuchu, że mój największy horror powrócił. Pielęgniarki nie mogły mnie utrzymać... Krzyku co niemiara... Mój chłopak trzymający mnie za rękę, przekrzykując mnie, że wszystko będzie dobrze. Przez cały pobyt w szpitalu myślałam tylko jak popełnić samobójstwo. Nikt nie wiedział co dzieje się w mojej głowie. Udawałam, że wszystko jest okej. Pod koniec pobytu przyszedł mój chirurg, który pokazał mi stronę, na której mogę pisać z ludźmi, którzy przeszli przez to samo. Dzięki tym ludziom zrozumiałam, że to co uważałam za horror, tak naprawdę był cudem. Dzięki temu żyję.

Mój partner i rodzina mnie wspierają. Czekam teraz na moją szóstą operację, która ma ponownie wyłonić zbiornik i pomoże mi czuć się lepiej we własnym ciele. Dla wszystkich, którzy mają stomie czy inny jej "odłam" życzę wam powodzenia! Wiem, że to bardzo wstydliwa choroba i łatwo popaść w depresję, trzymam za was wszystkich kciuki, żebyście mieli siłę żeby trwać.
rassdwa Odpowiedz

Załamać się każdy może, ale wyjść z tego i zobaczyć jasną stronę, mogą tylko niektórzy. Życzę ci szczęścia i zdrowia, bo siłę, by mierzyć się z niepowodzeniami masz.

Szturchnijbutem Odpowiedz

Jesteś bardzo, bardzo dzielna. Sprawdziłam na szybko co to jest stomia i nie jestem sobie w stanie nawet wyobrazić jak ciężko jest w dzisiejszych czasach idealnego ciała zmagać się z taką chorobą. Trzymam kciuki za Twoje zdrowie fizyczne i psychiczne

nata

Stomia to nie choroba XD

Airavandrel Odpowiedz

O stomii słyszałam, ale nigdy o takim zbiorniku. Czy ktoś może mi wyjaśnić, co to jest i jak to działa? Nie potrafię nic znaleźć w Google.

SzubiDubi

Też się chętnie dowiem. Myślę, że byc może im więcej osób będzie to mogło zrozumieć tym mniej chorzy będą się wstydzić.

Niezywa

Też ciężko mi to sobie wyobrazić, ktoś wytłumaczy?

AnanasNaPizzy

@Airavandrel Nie wiem czy dobrze zrozumiałam z opisu na wiki, ale chodzi tu o "wyciągnięcie" kawałka jelita cienkiego na zewnątrz (poza brzuch bezpośrednio na skórę) w celu ominięcia trawienia w jelicie grubym, które przez chorobę autorki nie mogło prawidłowo funkcjonować. Do tego kawałka jelita przyczepia się woreczek, w którym zbiera się kał (jest go więcej i jest rzadszy, ponieważ to w jelicie grubym dochodzi do ponownego wchłonięcia niektórych elementów m.in. nadmiaru wody). Taki pojemnik co jakiś czas się opróżnia.
Jak się mylę to mnie poprawcie ^^

Airavandrel

@AnanasNaPizzy - Czekaj, czy to o czym mówisz to nie jest właśnie stomia, a nie zbiornik? Autorka pisała o zbiorniku w brzuchu, a woreczek o którym piszesz wisi na zewnątrz.
Chyba, że ja coś źle zrozumiałam.
W każdym razie, dzięki za odpowiedź!

AnanasNaPizzy

@Airavandrel Hmm, faktycznie. Autorka napisała o zbiorniku wewnątrz. W takim razie może zastąpili jej tym woreczkiem wycięte jelito grube?

elizkaaaaaa

Moze jej slownik psikusa zrobił, przy stomii woreczek jest na zewnątrz. (Jak miałaby wymieniać woreczek w środku?)
PS. Oglądałam filmik o tym i kobiety mówiły, że przede wszystkim trzeba samemu to zaakceptować. Nikt komu nie powiesz, że masz ten woreczek nie będzie o tym wiedział.. Na plażę zawsze możesz założyć seksowny, jednoczęściowy strój. Głowa do góry, te kobiety naprawdę wyglądały ekstra i lekkość, z jaką o tym mówiły była niesamowita. :)))

Kiti123

Ten zbiornik nazywa się j-pouch i jest to często wykonywana procedura w przypadku WZJG po pełnej resekcji jelita grubego. W wielkim skrócie procedura wygląda w ten sposób, że z końcowego odcinka jelita cienkiego jest robiony właśnie ten zbiorniczek, który pełni funkcje odbytnicy i jest łączony z odbytem.

Derecho Odpowiedz

Jest taka brytyjska youtuberka, Hannah Witton. Jej kanal generalnie opieral sie na edukacji seksualnej itp a od czasu, kiedy ma zalozona stomie, rowniez o tym. Dziewczyna nie ma jeszcze 30 lat i tak jak Ty, autorko, zmagala sie przez wiele lat z ta choroba. W swoich filmikach pokazuje w bardzo fajny sposob jak jej sie zyje z ta przypadloscia, normalizuje stomie u mlodych ludzi. Wszystko jest oczywiscie po angielsku, ale bardzo polecam Ci obejrzenie kilku jej filmikow. Aha, Hannah rowniez ma narzeczonego, zyje wzglednie normalnie :)

pablot Odpowiedz

A ja trzymam kciuki za Ciebie. Powodzenia.

Ahmik Odpowiedz

Jak masz ochote popisac z osoba chora na to samo (tylko, ze mam regresje i zyje w miare normalnie) to napisz na GG 12444721

Osziksde Odpowiedz

Mój dziadek też ma teraz stomie, nauczyłam się ją wymieniać i nie jest to takie straszne, to ratuje życie... tylko, że on tego za bardzo nie rozumie... obojętne czy zrobisz kupę jedną stroną czy drugą. Ludzie uprawiają sport z tym, seks, pracują. Są też stomie gdzie przyklejasz jedną część a drugą sobie przyklejasz i wymieniasz jak sie zapełni zamiast wypuszczać. Taki trik aby kał wpuszczać do wiaderka z wodą wtedy tak nie śmierdzi no i dieta bez smazonego i wzdymajacego. Nawet nie czuć tego kału bo są filtry węglowe. Można się kąpać, pływać w basenie z tym. Patrząc na to jakie ja mam niekiedy problemy z wyproznianiem to coś takiego jest wybawieniem... szczegolnie w takich chorobach jakie ma autorka. Dasz rade <3 trzeba sobie to poukladac w glowie :)

Kornelia001 Odpowiedz

W mojej rodzinie jest młoda osoba, która zmaga się z tą chorobą. Doskonale rozumiem co przeżywasz. To nie jest schorzenie, które zniknie pod wpływem leczenia. Zostaje ono z chorym do końca życia. Trzeba nauczyć się z nim żyć. Jesteś bardzo dzielna. Tak trzymaj!

nacomi13 Odpowiedz

Co to znaczy to wyłonienie zbiornika?

BlueJay Odpowiedz

Cieszę się, że odnalazłaś dookoła siebie osoby, które mogę Cię wspierać. Z tego, co się orientuję istnieją spore zrzeszenia stomików, istnieje nawet śliczna koronkowa bielizna dostosowana do zmian w takim ciele. Stomia z pewnością czyni życie trudniejszym, ale nie uniemożliwia normalnego funkcjonowania (a nawet udanego życia seksualnego).

Zobacz więcej komentarzy (5)
Dodaj anonimowe wyznanie