#5EzjX
- Tu chyba nikogo nie ma.
- Nie, są, słyszałem włączony telewizor i kroki, dopiero potem wszystko ucichło. Dlaczego nie mogą po prostu otworzyć i powiedzieć, że nie przyjmą księdza? Naprawdę myślą, że my nie zdajemy sobie sprawy, że udają, że ich nie ma w domu? Dojrzałość na poziomie dzieci z przedszkola normalnie...
Po usłyszeniu końcówki dostałem takiego ataku śmiechu, że matka dała mi szlaban na komputer na tydzień. Co w tym anonimowego? No chyba to, że nie mogę nikomu o tym opowiedzieć, bo zagroziła mi, że jeśli tylko komuś o tym wspomnę, przedłuży mi zakaz o pół roku. Nie wiem już, co jest bardziej absurdalne: jej zachowanie podczas kolędy czy powód mojej kary.
Zastanawia mnie co takiego trudnego jest w wypowiedzeniu zdania „Nie, dziękuję, nie chcę przyjmować księdza”.
Może się ludziom z jehowymi kojarzą i myślą że spokoju nie będą mieli. W sumie nie wiem
Ja też nie otworzyłem wczoraj, ale nie dlatego że się boję czy coś, po prostu zobaczyłem kto stoi pod drzwiami i poszedłem dalej oglądać film, nie chciało mi się otwierać ani rozmawiać i mówić dlaczego, najzwyczajniej w świecie szkoda mi było czasu.
My po prostu nie otwieramy drzwi. To chyba łatwiejsze niż małpowanie z udawaniem że nas nie ma?
No więc, można albo powiedzieć, że dziękuję bardzo, my nie przyjmujemy, albo nie otwierać i niczego nie udawać. Ale coś czuję, że w tym przypadku chodzi o utrzymanie hipokryzji.
Ano to, ze w takiej sytuacji, ze jej "przypadkowo" nie ma, nie ma tez zadnych konsekwencji i w razie potrzeby - Chrzest, Bierzmowanie i inne sakramenty - jakby cos to nie ma problemow. Nieprzyjmowanie ksiedza oficjalne oznacza jakby "wypisanie" sie z Kosciola.
Chyba wiadomo o co chodzi... taka hipokryzja jak to ktos powyzej powiedział 😉
W niektórych miejscach ksiądz z ambony mówi w których mieszkaniach go odprawili, albo rozpowiada po sąsiadach. I dlatego czasem lepiej siedzieć cicho, dla spokoju
Suszepranie, oficjalne nie wpuszczenie księdza może mieć konsekwencje, kiedy będą potrzebować sakramentu. A tak, to przecież ich po prostu nie było.
Grubuschudl Przeciez najpierw przychodza ministranci, a im z niczego nie musisz sie tlumaczyc. Nie i koniec. Te mlode chlopaki naprawde nie maja ochoty sie z toba klocic i robic raportu dlaczego tak, a nie inaczej.
PoraNapiwo Ale skoro nie przyjmujesz ksiedza po koledzie to grzyb, a nie katolik z ciebie. Bedac czlonkiem kosciola bawisz sie na ich zasadach - wszystkich, a nie swoich - wybiorczo. Skoro nie chcesz, to po co ci te sakramenty? Bo slub w kosciele bardziej widowiskowy niz w urzedzie? Czysta hipokryzja.
jak mi sie zdarzy otworzyc to mowie- dziekuje i zamykam, nic trudnego
A to twoja mama jest dzieckiem, że się boi ministrantom powiedzieć "Nie przyjmujemy księdza"? Czy boi się, że sąsiedzi będą gadać?
Na pewno ministranci są dojrzalsi od mamy :-)
@tramwajowe zwierzę domowe jest dojrzalsze, bo przynajmniej da jakiś dźwięk.
Przecież w bloku powinno być ogłoszenie kiedy i o której jest kolęda. Do kościoła już mało kto chodzi a księdzu nie zależy na zaskoczeniu i wparowaniu podczas stosunku płciowego bez ślubu tylko żeby zebrać jak najwięcej pieniędzy. Nie robi z tego żadnej tajemnicy i mieszkancy wiedzą kiedy który blok. I zamiast robić z siebie idiotę można wyjść albo te kilka godzin posiedzieć w ciszy.
@egzemita Siedzenie kilka godzin w ciszy bo ksiądz ma przyjść jest okrutnym idiotyzmem xD
Ksiądz ogłasza kolędę po mszy.
Jeśli ktoś nie chodzi do kościoła to po co ma ją przyjmować?
To normalne. U mnie w domu najpierw po świętach wypytywało się sąsiadów, potem danego dnia wychodziło się z psem na "rozpoznanie", a gdy "czarny" się zbliżał, to gasiło światła od strony ulicy, przyciszało telewizor, albo zawczasu wychodziło w odwiedziny do babci/cioci/kolegi itd.
U mnie to wygląda na komunikacje międzyblokową i międzyklatkową, tak aby każdy wiedział, kiedy mniej więcej pojawi się ksiądz. Ale oni się nie chowają, po prostu nie chcą być "zaskoczeni' xd
Nie, to nie jest normalne. Normalni ludzie nie ukrywają się przed księdzem i jego świtą.
Jak by dużo osób w Twojej okolicy jadło błoto na śniadanie, to też być uważał(a) to za normalne?
Normalne jest powiedzenie "nie, dziękuję", albo nawet powieszenie kartki z odmową, żeby nikt nie niepokoił.
śmiechłam :)
o czlowieku, uciekaj jak osiagniesz pelnoletniosc, bo jednak tacy rodzice to siara
Dlaczego ktoś woli udawać, że go nie ma w domu niż odmówić wizyty księdza?
To proste :) jak ktoś chce dostać zaświadczenie, że może być chrzestnym, światkiem na ślubie itp. to ksiądz sprawdza w księgach, czy ta rodzina przyjmuje kolędę ( przecież nie pamięta czy rodzina chodzi do kościoła) i czy ma sakramenty tj. bierzmowanie i o to chodzi, bo jak ksiądz sprawdzi, że była odmowa kolędy to nie wyda papierka a tak " och, nie było nas w domu, praca, wizyta u lekarza, kosmici" jest wymówka.
Z tego co wiem, to kolędę można zamówić na inny termin, więc taka wymówka przy proszeniu o papierek nie wiem czy przejdzie.
A to nie jest tak że na drzwiach musi byc skrót K + M + B, żeby się "dobijali"?
A jakby sprzątaczka wytarła? Przecież nie ma obowiązku znać łacińskiego alfabetu.
Nie, to tak nie działa, chociaż nie wiem jakie zwyczaje panują w twojej parafii. Właściwie nie jest to nigdzie odgórnie uregulowane, dobrym zwyczajem jest po prostu to, by właściciel domostwa wyszedł i powiedział "Nie chcę przyjąć kolędy".
A te litery to czasem nie w środku? Przynajmniej w domach tak jest...
Jestem wyznania protestanckiego, więc w mojej "parafii" w ogóle tego się nie praktykuje, ale zauważyłam, że w naszej klatce ksiądz nie puka do drzwi bez tych liter, więc pytam.
Egzemita, sprzątaczka u nas jest od mycia okien na klatce, poręczy i sprzątania podłóg. Sprzątając podłogi nawet nie przesuwa naszych wycieraczek ani wózków/ rowerków/ hulajnóg - więc drzwi tym bardziej nie myje.
Nie wiem jak jest w blokach, ale u mnie na wsi ksiądz chodził do każdego, nie trzeba było mieć wypisanych na drzwiach literek.
Kiedyś też wolałem udawać że mnie nie ma w domu jednak dziś wolę otwierać i na pytanie "czy przyjmie pan księdza po kolędzie?" odpowiadam również pytaniem "kopci ci?"