Mieszkam na strasznym zadupiu, więc do najbliższego miasta dojeżdżam „wsiobusem”. Wszyscy znamy nasze polskie drogi, bus też starszy, więc telepie w nim strasznie. Akurat wracałam z miasta do domu. Podróż trwa tak do 40 minut. Przed przyjazdem busa wypiłam kawę... i to był błąd. Niemiłosiernie siku zachciało mi się podczas pierwszych 15 minut, jazdy ale sobie myślę, że wytrzymam. Bus się wlecze, bo przystanek co chwila, ktoś wsiada, ktoś wysiada, a czas leci i zawartość mojego pęcherza zaraz prawie też wyleci. Skrzyżowałam nogi i dziękowałam bogu za miejsce siedzące, bo na stojaka to bym się na bank zlała. Obok mnie siedzi młody mężczyzna. Dojeżdżamy już do mojej miejscowości, a ja ze szczęścia... lekko popuściłam. Było cholernie zimno, ale zdjęłam kurtkę, żeby nie było widać plamy na jeansach. Facet spojrzał się na mnie zdziwiony, ja zażenowana jak nigdy wstaję, zasłaniając się torbą i kurtką, i przeciskam do wejścia.
Najgorsze, że facet przesiadł się na moje miejsce, żeby zwolnić swoje dla innego pasażera. Zdążyłam zobaczyć jego lekkie zdziwienie, kiedy siadał na obsikanym miejscu...
Dodaj anonimowe wyznanie
Skoro to wsiobus to spotkacie się nie raz jeszcze :) I zapamiętał to pewnie