Dostałem dyscyplinarne zwolnienie z pracy za używanie komputera do spraw osobistych w godzinach pracy. Ostatecznie udało mi się załagodzić sytuację i zwolnić za porozumieniem stron.
Żona myśli, że w końcu podjąłem męską decyzję i zmieniam pracę, której nie lubię i zachwycona moja męskością wynagrodziła mnie sowicie....
Nigdy się nie dowie, że straciłem ciepłą posadkę przez Anonimowe.
Ja, żeby móc "legalnie" czytać Anonimowe na zajęciach z programowania, odpalałem kod źródłowy strony, z którego to dopiero czytałem wyznania, żeby nie budzić podejrzeń
Długo musiałeś tu siedzieć codziennie, skoro aż dyscyplinarkę Ci wręczyli.
Dragomir
Wystarczy że komuś podpadł i znaleźli haka.
worm
albo korzystał z komputera po żeglowaniu po internecie tak generalnie albo miał dostęp do danych naprawdę wrażliwych i woleli nie ryzykować, że wejdzie na jakąś stronę, jakąkolwiek i zainfekuje w jakikolwiek sposób komputer.
coztegoze2
@Dragomir i @worm musiał być poinformowany o tym, że nie można korzystać do celów prywatnych. Przynajmniej takie są prawne wymagania. I pytanie czy tylko czytał czy też dodawał. Bo jeśli dodawał jakieś wyznania jak te fantazje erotyczne pod kątem moralnym paskudne, które ktoś taśmowo pisze to nic dziwnego.
Jeżeli regulamin pracy nie zakazuje tego, masz wszystko zrobione, co było do zrobienia i masz siedzieć te ileś tam godzin do końca, albo aż będzie coś do roboty, przyjdzie klient, dostawa, mail itd. to nie widzę problemu - jeżeli nie wchodzisz na jakieś podejrzane strony i nie ściągasz syfu. Co innego, jak zawalasz przy tym swoje obowiązki.
Swoją drogą, jeżeli dla szefostwa stanowiło to problem na tyle duży, że wyleciałeś, a wg. żony nie lubiłeś tej pracy, to trzeba było wcześniej zastanowić się nad zmianą pracy.
Ja, żeby móc "legalnie" czytać Anonimowe na zajęciach z programowania, odpalałem kod źródłowy strony, z którego to dopiero czytałem wyznania, żeby nie budzić podejrzeń
Długo musiałeś tu siedzieć codziennie, skoro aż dyscyplinarkę Ci wręczyli.
Wystarczy że komuś podpadł i znaleźli haka.
albo korzystał z komputera po żeglowaniu po internecie tak generalnie albo miał dostęp do danych naprawdę wrażliwych i woleli nie ryzykować, że wejdzie na jakąś stronę, jakąkolwiek i zainfekuje w jakikolwiek sposób komputer.
@Dragomir i @worm musiał być poinformowany o tym, że nie można korzystać do celów prywatnych. Przynajmniej takie są prawne wymagania. I pytanie czy tylko czytał czy też dodawał. Bo jeśli dodawał jakieś wyznania jak te fantazje erotyczne pod kątem moralnym paskudne, które ktoś taśmowo pisze to nic dziwnego.
Jeżeli regulamin pracy nie zakazuje tego, masz wszystko zrobione, co było do zrobienia i masz siedzieć te ileś tam godzin do końca, albo aż będzie coś do roboty, przyjdzie klient, dostawa, mail itd. to nie widzę problemu - jeżeli nie wchodzisz na jakieś podejrzane strony i nie ściągasz syfu. Co innego, jak zawalasz przy tym swoje obowiązki.
Swoją drogą, jeżeli dla szefostwa stanowiło to problem na tyle duży, że wyleciałeś, a wg. żony nie lubiłeś tej pracy, to trzeba było wcześniej zastanowić się nad zmianą pracy.
Sowicie? W sensie seksem?
Wy zgadzacie się na taki związek, w którym seks jest "nagrodą" za coś?